Kulturą zawładnęła według Sławomira Sierakowskiego lewica a historią prawica. Lewica zatem odzyska teraz też historię. Przywróci zbiorowej pamięci rewolucję 1905 roku, Ignacego Daszyńskiego i oddzieli losy PPS od PZPRu. Dokonają tego specjaliści – Longin Pastusiak i Jerzy Szmajdziński na przykład. A prawica historię utraci. I sczeźnie w swoich prawicowych komyszach.
I wszystko tu jest bardzo piękne, gdyby nie całkowite niezrozumienie istoty rzeczy. Już nie na poziomie semantycznym ale semiotycznym. Bo jest dość obojętne jak się ponazywają partie, jeżeli ich cele są identyczne. Jeżeli zatem partia, która wprowadza lewicowe formy polityki nazywa się prawicową, to poprzez ten zabieg nie wyrzeka się chęci udawania, że reprezentuje lud pracujący miast i wsi. Czyli domeny tych lewicowców, którzy mają dość odwagi aby się jaśniej ponazywać.
Moim więc zdaniem teraz na swój użytek historię zacznie też maglować postkomunistyczny odłam sceny politycznej. Na równi postsolidarnościowym. Oba do szpiku kości lewicowe. I będą ją naginać do swoich potrzeb. Jedni zatem wołać będą abyśmy Niemców po staremu nienawidzili inni zaś będą nas na kapitalistów szczuć. Też dziewiętnastowiecznie. Ci drudzy mając do pomocy specjalistów wyszkolonych w WUMLach i WSNSach. Oba się w nienawiści do kosmopolitycznych oligarchów zjednoczą.
I się zespolą w sprawiedliwym rozdziale dobra, wypracowanego przez tych, którzy mają jakieś poczucie przyzwoitości. I się mimo wszystko zajmą pracą. Tak długo, jak im na to przedstawiciele ludu pozwolą. I od nowa się zacznie do naszej świadomości przebijać, że żołądki mamy równe, pić się chce a czy się stoi, czy się leży, wypłacina się należy.
A kultura, która się rzekomo lewicowej frakcji trzyma powróci do pieśni masowej, socrealizmu i jedynie słusznych przedstawień uroku miłości. Symbolizowanych przez kształty krępych sylwetek w kufajkach, czule pochylonych nad łopatą.
Koszmar.
komentarze
Panie Stary
A to się Panu na żarty zebrało.
Griszeq -- 14.10.2008 - 09:57Ubawił mnie Pan tym tekstem, dziękuję i pozdrawiam.
Griszeq
Raczej mnie złość a nie chęć do żartowania pobudziła. Ale skrajności się przyciągają.
Rzeczywiście, wizja powrotu komuny jest już dzisiaj absurdalna i może skłaniać do śmiechu.
Pozdrawiam.
Stary -- 14.10.2008 - 11:18Panie Stary
Lewica, ta betonowo postkomunistyczna, nie zyje. Choc jest języczkiem u wagi w sejmie i swietnie się trzyma w PZPN i takich innych.
Nowej lewicy nie ma. Takiej lewicy – lewicy, a nie lewicy rozumianej jako niby
konserwatywno prawicowy PiS z socjalistycznym programem gospodarczym.
Niemniej jednak, tęsknota za czasami gdy “wprawdzie gówno, ale za to po równo”, wciąż jest obecna w sporej części społeczeństwa… Aż dziw, jak dużej…
Pozdrawiam.
Griszeq -- 14.10.2008 - 12:18Wbrew pozorom zdanie
Sierakowskiego nie jest takie głupie, większość wybitnych artytsów miała czesto poglądy czy lewicowe czy liberalne, prawicowców, nacjonalistów czy konserwatystów raczej mniej było.
Widać to choćby i w Polsce, jak PiS (wiem, uważasz, że PiS to lewica), ale ja dla dobra dyskusji przyjmuję ich samookreślenie, próbował znaleźć poparcie wśród ludzi oiuteraury/kultury/filmu/sztuki, słabo to im wyszło, chyba tylko Kilar i Rymkiewicz, a takiemu Cimoszewiczowi choćby ze skompromitowanego SLD się udało znaleźć popierających go artystów.
Zresztą wystarczy poczytać wywiady z większością artystów polskich różnych.
A czy historia jest domeną prawicy?
Nie mam pojęcia, ale w Polsce też coś w tym jest, że np. nie przypomina się osób z wiązanych z lewicą i zasłużonych dla Polski (Daszyński, Limanowski, Lipski, nawet Kuroń jest mimo uwielbienia przez “GW” na oucie)
Zaś np. Broniewskiego , jednego z najwybitniejszych poetów wyzywa się od komunistów, zapominając i o jego twórczości i o np. jego walce w 1920.
Więc jakieś skrzywienie w traktowaniu historii,moim zdaniem, jest.
pzdr
grześ -- 14.10.2008 - 12:29>Grzesiu
Przytłaczająca większość tzw. “artystów” z powodu braku jakichkolwiek kwalifikacji dawno zginęłaby z głodu gdyby nie umiejętność podczepiania się do państwowego cycka. To kogo oni mają popierać? Nie będa przecież podcinać gałęzi na której siedzą, prawda?
Delilah -- 14.10.2008 - 12:43Stary,
pewien klasyk podał tezę, że wszyscy artyści to pedały!
To Andrzej Mleczko, polski kandydat do Nobla w dziedzinie humoru…
jotesz -- 14.10.2008 - 12:45Grzesiu
Mężem stanu, ktorego PiS tak wielbi, a Prezydent chciłby byc jego nowym wcieleniem (choc nie chce nawet go sobie na nowej Kasztance wyobrażać) jest PPSowiec i jednoczesny łamacz demokracji (majowy zamach stanu). Tusk też raczej go wybitnie ceni. Tak więc jedna z najważniejszych postaci przywolywana z kart naszej historii to lewicowiec.
Co do poglądów samych artystów – czy ma to jakieś znaczenie, skoro większosć z nich nie udziala sie politycznie? W dodatku trudno odnalezc w ich pracach (dziełach) jakiś ewidentnych wskazań co do orientacji politycznej. Można powiedzieć, że u nas artyści nie są szczególnie “zaangażowani” – w aspekcie politycznym. I chyba dobrze. Polityke zostawmy politykom. Sztukę – artystom.
Co nie zmienia faktu, że czasami poparcie wyrażane przez artystów lewicowym totalitaryzmom bylo dość groteskowe. Ze wymienię jedno nazwisko – Sartre.
Griszeq -- 14.10.2008 - 13:15Delilah, chyba nie masz racji,
jakoś jest tak, że mnóstwo aktorów, pisarzy czy innych twórców zazwyczaj nie jest nigdy sympatykami prawicy, podobnie media mainstreamowe, popatrz na USA choćby, wątpię by takiemu Chomsky’emu (choć to nie artysta a naukowiec) zależało na wsparciu państwa, a lewacki to on jest.
Przykładów mnóstwo, choćby w czasie wojny w Wietnamie czy w czasie kadcencji Busha.
Wątpię też, by np. wsparcie jakiego komunizmowi udzielało wiele twórców w Polsce czy gdzie indziej, miało ekonomiczne uzasadnienie.
grześ -- 14.10.2008 - 13:20Griszequ,
a d 2 i 3 akapit zgoda.
ad 1.
Masz rację, Piłsudski tak, ale czy w jego kontekście wspomina się o PPS?
Raczej nie.
wspomina się tylko o nim, mam wrażenie, że większość nawet nie wie, że Piłsudski był w PPS.
Tak jak nie wie o niepodległościowym obliczu PPS.
Zauważyłeś, by np. ktoś wspominał Kazimierza Pużaka?
Gadaliśmy z RafłemB pod jego tekstem o Broniewskim o takich “niewygodnych” dla wszystkich i z prawicy i lewicy.
http://tekstowisko.com/rafalb/55871.html
Dla jednych ze względu na swoje poglądy, dla drugich ze względu na antykomunizm czy coś tam, dla trzecich jeszcze z jakiegos powodu.
Lubi się jednoznacznych bohaterów, czarno-białych, mam wrażenie.
pzdr
grześ -- 14.10.2008 - 13:27>Grzesiu
Niektóre zjawiska znam z autopsji i obserwuję na codzień. Ale rzecz jasna możesz uważać że się nie znam:)
Pomijam aktorów bo oni najbardziej podlegają prawom rynku (choć pamiętaj o teatrach oraz takim tworze jak ISF)
Czy uważasz, że pisarze, zwłaszcza początkujący debiutanci sami pokrywają koszty wydania swych książek?
Jak myślisz, kto finansuje wernisaże i wystawy plastyków?
Wiesz jaka rzesza “artystów” utrzymuje się z mniejszych lub większych chałtur w instytucjach kultury hojnie dotowanych przez Ministerstwo?
A wcześniejsze wsparcie komuny…oj Grzesiu, przecież nie muszę tłumaczyć Ci takich pojęć jak koniunkturalizm i konformizm?
Delilah -- 14.10.2008 - 13:39No nie musisz,
acz mam wrażenie że wsparcie komuny też się nie ograniczało i nie u wszystkich było uwarunkowane komformizmem i konunkturalizmem.
P.S. W ramach dbania o precyzję, nie napisałem, że się nie znasz, tylko, że nie masz racji.
grześ -- 14.10.2008 - 13:42Można się na czyms znać a w konkretnej kwestii czy wypadku nie mieć racji.
Kochani!
Moim zdaniem lewicowa literatura, to Putrament i Machejek, czyli kompletne sługusy. Potem szereg otrzeźwiałych później pryszczatych – Woroszylski na przykład czy Brandysowie. Później zniszczone talenty, Broniewski, Tuwim, Brzechwa. Potem talenty ocalone przez przewrót 89 roku -Szymborska. Potem emigranci – Miłosz i wewnętrzny emigrant – Herbert.
Reasumując – im dalej od lewicy, tym wybitniejsi.
Teatr – wybitne dzieła tworzyli artyści na ogół w opozycji do lewicy. Często za granicą.
Muzyka – z natury jest apolityczna.
Kultura popularna – bardzo często dawała i obecnie daje świadectwo luce ewolucyjnej, dzięki czemu możemy oglądać na estradzie śpiewające pitekantropy, ozdobione stosownymi tatuażami i posługujące się słownictwem dającym świadectwo kompletnego wymóżdżenia.
W tej sytuacji tylko szczególne okazy można powiązać z lewicowością. Na przykład osobnika na przemian falsecikiem wyśpiewującego Michajyłł, Miachjyłł i wystarczą cztery Ziobra. Podobnie jak paru innych, powiadających, że Polskę trzeba zlepperować. Ci są lewicowi ponad wszelką wątpliwość.
Ale czy to kultura?
Stary -- 14.10.2008 - 14:33Tak i Nie
Zobacz Stary jak silnymi politycznie organizacjami za PRL-u były związki twórcze?
Ilu artystów weszło do Sejmu Kontraktowego.
Ilu z nich wypowiada się teraz w sprawach politycznych i na dodatek Dody prawdziwe są lansowane przez Dody dziennikarskie jako fachowcy.
To czy oni są lewicowi, czy prawicowi?
Igła -- 14.10.2008 - 15:11A kto to dziś rozstrzygnie.
Oni są wolnościowi.
Od skrajnie obsranego debilizmu lansowanego przez Wojewódzkiego po skrajny patriotyzm Rymkiewicza.
A zwycięża zwykły lans pod publiczkę?
Jaki on jest?
Stary, chyba nie tak,
przecież choćby w IIRP Słonimski, Tuwim, Broniewski, Boy Żeleński, Lec, Wat Stern, całe więc środowisko “Wiadomości Literackich” i futy\uryści byli lewicujący, futuryści nawet komunizujący (Stern, Jasieński, Wat)
Na Zachodzie też mnóstwo artystów przeżywąło fascynację komunizmem.
A ilu np. wybitnych twórców znajdziesz, popierających nazizm?
No, Hamsun, heidegerr, Leni Riefenstahl?
Choćby najwybitniejszy dramatopisarz niemiecki czyli Brecht lewicowe i komunistyczne ciągoty miał.
I to raczej nie z powodu, że liczył na kase czy mieszkanie, jak Delilah pisze.
Oczywiście większość nawet lewicowców komunizmem się rozczarowała.
Oczywiste, że kultura nie jest ani lewicowa ani prawicowa, jest ponad to, ale tak się składa, że mam wrażenie, że mnóstwo wybitnych twórców różnych (literatura, film, muzyka, sztuka) w Polsce i na świecie miała poglądy lewicowe.
A z Lepperem nie miała nic wspólnego niz Rosiewiczem.
Sartre czy Picasso, to tyż od Leppera?
Alkbo lewackie przesłanie w mucyce (tu trza by Docenta), ale cały punk przecież, Rage Against The Machine, Chumbawamba.
Oczywiście inaczej w muzyce rockowej bbyło u nas, bo tu był bunt przeciw PRL.
A film?
Chocby widać to w “Marzycielach” bertolluciego, lata 60-te w Niemczech, Francji, zachwyt Mao, Fidelem, Che Guevarą.
I pomimo głupoty politycznej świetne dzieła i w muzyce i wpływ na kulturę późniejszą.
Nie tą od Leppera.
A Niemcy?
Grass czy Boell, najwybitniejsi pisarze 20 wieku niemieccy, obaj lewicowi właściwie, Grass nawet do SPD należał i udzielał się w kampanii ich w latach 70-tych.
Więc, upraszczasz, Stary, pod tezę, którą masz od początku, mam wrażenie.
pzdr
grześ -- 14.10.2008 - 15:22Grześ
Dobrześ mnie zażył. Ale muszę Ci wytknąć, że sięgasz do miedzywojnia. Do tej tradycji Sierakowskiemu chyba niesporo. Nie wiem zresztą.
On twierdzi, że obecna kultura jest lewicowa. Ja zaś twierdzę, że bynajmniej. Z wyjątkiem może kilku szansonistów lansujących Leppera i Kaczyńskich.
I myślę, że tego nie obala lewicująca orientacja wielu twórców międzywojennych.
Stary -- 14.10.2008 - 16:04Igła
No właśnie. Lewicowi niby twórcy całkowicie się odwrócili od komuny. Mimo pozornej siły jedynie słusznych związków twórczych. Czyli twierdzenie Sierakowskiego o lewicowej orientacji naszej kultury jest nietrafne.
Doda czy Wojewódzki – ją kojarzę na pewno, jego dużo mniej – nie są chyba typowymi neandertalcami. Słyszałem lepszych. Śpiewających na miedzyzdrojskim molo na przykład, w rytm pospiesznej kopulacji czy disco polo: “żono moja, serce twoje, zdrowie twoje, w gardło moje” czy jakoś tak.
A Doda to już na pewno nie. Z taka figurą? Sama jest niewątpliwym dziełem sztuki.
Stary -- 14.10.2008 - 16:13Jotesz
Ale pedały to lewicowcy? Jak tak, to Sierakowski ma rację.
Ale tylko wtedy.
Stary -- 14.10.2008 - 16:16Stary,
moze nieporozumienie wynika stąd, że Sierakowski pewnie myśli o kulturze niszowej/elitarnej, ty piszesz o popularnej, czy masowej, ja z kolei zamotałem zupełnie, bo dołączyłem klasyków i polskich i obcych.
Ale Sierakowski pewnie nie myśli o Dodzie, Wojewódzkim, Majewskim, Ich Troje, tylko podejrzewam o Klacie, Dunin, Masłowskiej, Kazimierze Szcuce, może jakiś innych teatralnych czy literackich autorach znanych bardziej w kręgach “Warszawki” niż szerokiemu ogółowi.
Nieraz odnoszę wrażenie, że Sierakowski, mimo gadania o lewicowości, to jednak żyje trochę w świecie hermetycznym, coś co Igła nieraz pisał, gdzie ważniejszy jest los kluby Le Madama i spotkanie w gronie pasjonatów i gadanie o feminizmie w kulturze czy teoriii “queer” niż udział w polityce ogólnopolskiej.
Może się mylę, ale takie wrażenie odnoszę.
grześ -- 14.10.2008 - 16:25Panie Stary
Kiedy ja się z panem nie zgadzam.
Bo mnie jest dokładnie obojętne, czy twórca jest lewicowy, czy prawicowy?
Byleby dobry był.
Tak samo nie mam zamiaru wieszać psów na mecenacie państwowym.
Lepszy taki, jak żaden.
A niby jaki mecenat stworzyli nasi pączkujący kapitaliści?
No właśnie promując różne Dody.
Więc mnie jest obojętne czy Broniewski albo Muniek Staszczyk, czy Kazik albo Armia są takie czy owakie.
Byle nie szmirowate.
I się dopytam, toś przecież kochałeś piosenkę Rosiewicza i wykonawcę – Jadą chłopcy radarowcy?
Igła -- 14.10.2008 - 16:19A teraz artysta w pisowskich trampkach chodzi, tak samo jak Pietrzak, który tłumy gromadził a teraz tylko żenujący artyzm uprawia.
U Pietrzaka jest jeszcze to ciekawe,
że właściwie zawłaszczył sobie Kabaret “Elita”, znaczy zapomniał o udziale w nim I Passenta i Grońskiego i o wykonaywaniu ich tekstów.
pzdr
grześ -- 14.10.2008 - 16:22Delilah
W tym, że się nieudaczniki podczepiają do państwowych … dotacji, masz zupełna rację. I wynika z tego, że miernoty są obecnie lewicowe, za pieniądze, też jest oczywiste. Bo to głównie lewicowe lub raczej lewicujące rządy tworzą warunki dla pozyskiwania artystycznych partaczy do swoich propagandowych celów. Chociażby Kwasniewski pląsający w rytm disco polo.
Ale Grześ rzecz potraktował przekrojowo. Stąd obecne stosunki zaburzył w sposób oczywisty. Przedstawił je na tle miedzywojnia i w ten sposób skutecznie uzasadnił lewicowość ludzi sztuki.
Stary -- 14.10.2008 - 16:22Grześ
Tu masz rację ale znowu muszę to podważać. Wymieniasz bowiem raczej krytyków a nie twórców. Czyli otoczkę.
Myślę, że sztuka jest nieoznaczalna. I jej interpretację podejmuje odbiorca. Nadając jej charakter, który moda przenosi na autora.
Nawiasem mówiąc nie znam współczesnej sztuki tak, abym się mogł o niej wypowiadać. Ale z tego, co wiem jednoznacznie się tylko Rymkiewicz opowiedział. Pozostali obecni twórcy trzymanie z postkomuna uważają za obciach. Szczecińscy aktorzy są w tym na przykład względzie bardzo zasadniczy.
Stary -- 14.10.2008 - 16:27Igła
Bo sztuka ma być ponad to. Ma poruszać. Ma dawać pole do inerpretacji. Ma być niejednoznaczna.
Państwowy mecenat uważam za zły. prowadzi bowiem do promowania usłużnych miernot.
Dalej się natomiast upieram, że Sierakowski nie ma racji.
Stary -- 14.10.2008 - 16:30Pietrzak
zaś, od czasu jak kandydował na prezydenta, stracił duchową niezależność. I teraz swoje niepowodzenia przypisuje spiskom.
Klęski zabijają.
Stary -- 14.10.2008 - 16:33Dlaczego Sierak się myli?
Dam ci przykład.
Przecież kabaret polityczny opanował w Polsce typowo prawicowy pajac, czyli artysta.
Igła -- 14.10.2008 - 16:56Korwin.
Więc się nie wymiguj Sierakiem.
Igła
Każ mu tam do artystów. I kto go jeszcze słucha.
Chociaż, z wielbicieli swego bloga stworzył swoiste bractwo. Którego konfratrzy sie zobowiązali finansowac niektóre pomysły szefa.
Nie jest taki głupi.
Stary -- 14.10.2008 - 17:00