Tak myślałam,

Tak myślałam,

wrzaski pt. gwałtu rety, rodzina zagrożona, jakoś od początku mnie nie przekonywały.

Może dlatego, że sakralizacja rodziny jako takiej (bez względu na to, co kryje się pod tym pojęciem) zawsze wydawała mi się śmieszna. Jakby fakt, że jest matka, ojciec, ślub i dzieci, cokolwiek gwarantował. Jakby ludzie pozbawieni tej cudownej instytucji byli w czymkolwiek gorsi. Do dziś pamiętam wypowiedź nauczycielki angielskiego, skierowaną do mojej przyjaciółki: “o Boże, to ty w ogóle nie miałaś okazji dorastać w normalnej rodzinie!”.

Bez komentarza.
Przynajmniej chwilowo. W razie czego dysponuję obfitym zapasem anegdotek o różnych rodzinach normalnych i tradycyjnych jak najbardziej… Hehe.

Oczywiście, polemika z tym, co napisałam, może pójść po linii, że rodzina to pewna organizacja, która zapewnia człowiekowi naturalne oparcie w walce z opresyjnym państwem. Coś w tym jest, zwłaszcza, że państwu polskiemu akurat nie ufam za grosz. Ale argumentacja Stowarzyszenia jest demagogiczna, co zostało wykazane powyżej. Zatem pozwolę sobie zachować dystans, zwłaszcza, że bezpośrednio nic mnie ta cała sprawa nie obchodzi.

W każdym razie podziwiam rzetelność i wkład pracy, Gosieńko ;-)

pururu

P.S. Tytuł mnie zaskoczył, bo właśnie zaczęłam czytać Gombra wykłady z filozofii w sześć godzin i kwadrans… Ludzie mają dziwne rozrywki, kiedy chorują na grypę.


Nie ma ucieczki przed gębą, jak tylko w inną gębę* By: Gretchen (34 komentarzy) 2 marzec, 2010 - 02:21