ale ja naprawdę mogę na ten temat długo i namiętnie.
Przełączcie se na Trójkę, salon polityczny już się chyba skończył, bo ja się muszę jeszcze powynurzać.
Dżingiel:
Cytaty z Tacyta:
Już od jakiegoś czasu to palenie zaczęło mnie wkurzać. Tzn. umówmy się, ja uwielbiam palić. Pasjami. I w sumie te szlugi tak już we mnie wrosły, że nawet nie bardzo wyobrazam sobie siebie bez papierosa.
To samo. Jak na jakimś zdjęciu nie wyglądam jak gavroche z camelkiem, to wszyscy zadziwieni.
No ale to, że muszę palić wpienia mnie do amoku. Co to w ogóle znaczy, że muszę?
To znaczy, drogi Arturze, że mamy tu klasyczne wishful thinking. Bo uzależnienie nie istnieje obiektywnie, istnieją tylko ludzkie słabości i przyzwyczajenia. Nie będzie nami rządził jakiś zwitek papieru, nespa? Tylko że musisz. Tylko że mnie w trakcie nocy bezsennej nosiło, aż zreperowałam krzesło, posprzątałam mieszkanie i przeczytałam cały Internet. Plus rozbolała mnie głowa, a nigdy nie boli mnie głowa.
Wrociłem do domu, zapaliłem i wywaliłem paczkę do kubła.
Nihil novi sub sole, ja miałam kiedyś zwyczaj ciskać ramką z kładki na Marymonckiej i mówić sobie: pieprzę, nie palę przez najbliższy miesiąc. I nie paliłam, bardzo będąc dumna ze swojej silnej woli. A po miesiącu abarot, Marlboro.
Och, w mordę, Nietzsche nas byłby uściskał. Mój charakter złamie każdą klamkę...
Tylko dlaczego ja mam pewne podejrzenia, że to się jakoś źle skończy? :P
Zaraz wszyscy poumierają z nudów,
ale ja naprawdę mogę na ten temat długo i namiętnie.
Przełączcie se na Trójkę, salon polityczny już się chyba skończył, bo ja się muszę jeszcze powynurzać.
Dżingiel:
Cytaty z Tacyta:
Już od jakiegoś czasu to palenie zaczęło mnie wkurzać. Tzn. umówmy się, ja uwielbiam palić. Pasjami. I w sumie te szlugi tak już we mnie wrosły, że nawet nie bardzo wyobrazam sobie siebie bez papierosa.
To samo. Jak na jakimś zdjęciu nie wyglądam jak gavroche z camelkiem, to wszyscy zadziwieni.
No ale to, że muszę palić wpienia mnie do amoku. Co to w ogóle znaczy, że muszę?
To znaczy, drogi Arturze, że mamy tu klasyczne wishful thinking. Bo uzależnienie nie istnieje obiektywnie, istnieją tylko ludzkie słabości i przyzwyczajenia. Nie będzie nami rządził jakiś zwitek papieru, nespa? Tylko że musisz. Tylko że mnie w trakcie nocy bezsennej nosiło, aż zreperowałam krzesło, posprzątałam mieszkanie i przeczytałam cały Internet. Plus rozbolała mnie głowa, a nigdy nie boli mnie głowa.
Wrociłem do domu, zapaliłem i wywaliłem paczkę do kubła.
Nihil novi sub sole, ja miałam kiedyś zwyczaj ciskać ramką z kładki na Marymonckiej i mówić sobie: pieprzę, nie palę przez najbliższy miesiąc. I nie paliłam, bardzo będąc dumna ze swojej silnej woli. A po miesiącu abarot, Marlboro.
Och, w mordę, Nietzsche nas byłby uściskał. Mój charakter złamie każdą klamkę...
Tylko dlaczego ja mam pewne podejrzenia, że to się jakoś źle skończy? :P
hehe