A no i ten Remarque, który pasował do tych lat dwudziestych choćby ze swoją fascynacją samochodami i przemysłm.
Boi to ryczące dwudziestki przecież były:)
Acz Remarqe’a wolę późniejszego, tego z emigracji, gdzie smutno, gorzko, zawiedzione miłości, przegrani bohaterowie i tylko ten, kurwa, calvados zostaje.
Nie piłem nigdy calvadosu, kolejny przykład mej ignorancji.
Napiłbym się, niekoniecznie z Joanną jakąś rawik np. ale pod Łukiem Triumfalnym mogłoby to być.
Albo w innej Lizbonie, fado słuchając.
Tak w ogóle to nie bredzę, rzucam inteligentnie i erudycyjnie nawiązaniami kulturowymi, no:)
Republika Weimarska?
I nadchodzący nazizm?
A proszę, to pasuje:
A Republika Weimarska, fakt, ciekawy czas strasznie, miałem nawet ochotę coś kiedyś się tym zajmować więcejh, znaczy czytać i dokształcać.
Fajnie Canetti w swej autobiograficznej powieści pisał o Berlinie w 1928, acz akurat Brechta nie znosił.
Nie tak dawno ktoś na salonie 24 przy okazji obrazy uczuć religijnych przypomniał obrazek Georga Groscha z tamtych czasów
http://iszbin.salon24.pl/146631,o-pewnym-rysunku-grosza
Kurde, wiecie że ja “Kabaretu” nie oglądałem…
Ignorant ze mnie.
A no i ten Remarque, który pasował do tych lat dwudziestych choćby ze swoją fascynacją samochodami i przemysłm.
Boi to ryczące dwudziestki przecież były:)
Acz Remarqe’a wolę późniejszego, tego z emigracji, gdzie smutno, gorzko, zawiedzione miłości, przegrani bohaterowie i tylko ten, kurwa, calvados zostaje.
Nie piłem nigdy calvadosu, kolejny przykład mej ignorancji.
Napiłbym się, niekoniecznie z Joanną jakąś rawik np. ale pod Łukiem Triumfalnym mogłoby to być.
Albo w innej Lizbonie, fado słuchając.
Tak w ogóle to nie bredzę, rzucam inteligentnie i erudycyjnie nawiązaniami kulturowymi, no:)
grześ -- 07.01.2010 - 21:46