Zajebiste miasto. Poszliśmy tam na mszę, siedzimy na norweskim kazaniu, po czym ksiądz nagle zaczyna gadać po polsku. Okazało się, że oprócz nas obecna jest wycieczka z Nowego Sącza, zostaliśmy wszyscy zaproszeni na kawę i ciasto.
I nad Narvikiem widziałam niesłychany landszaft, od strony morza, z jachtu – miasto opasane przez dwie tęcze, jedna w drugiej :)
Narvik
Zajebiste miasto. Poszliśmy tam na mszę, siedzimy na norweskim kazaniu, po czym ksiądz nagle zaczyna gadać po polsku. Okazało się, że oprócz nas obecna jest wycieczka z Nowego Sącza, zostaliśmy wszyscy zaproszeni na kawę i ciasto.
I nad Narvikiem widziałam niesłychany landszaft, od strony morza, z jachtu – miasto opasane przez dwie tęcze, jedna w drugiej :)