mam podobne doświadczenie za sobą jak i ty z tym całowaniem czoła. Miałem kilka lat, nawet nie pamiętam ile.
Ale na dobre przestałem się bać zmarłych, gdy zmarła moja ciocia. Zmarła w święto wszystkich świętych – miała wylew.. .
NIe zdążyłem do niej przed śmiercią.. – ale odbierałem jej ciało z kostnicy. Wspólnie z siostą ubierałem ją.. – ten dotyk, sztywnego ciała. A jednocześnie – może to czytelnika zmraża – jakaś otoczka ciepła w powietrzu.. .
Byłą osobą bardzo rozmodloną, często odmawiała różaniec. Sam się sobie dziwiłem, że – wcześniej bojąc się zmarłych – w tak naturalny i bezstrachliwy sposób się “wo wszystko odbyło”. Potem 2 dni ciało jej było w moim rodzinnym domu w jednym z pokoi.. . Nie bałem się chociaż spałem za ścianą.. .
Myśląc o niej od tamtego czasu, odczuwam jakieś wewnętrzne ciepło – nie wiem dlaczego ale go doświadczam.. .
Od śmierci mojej cioci nie boję się zmarłych – wspomnienia ich zimnych, tajemniczych ciał.. . Oni żyją a to życie jest odczuwalne w głębi mojego życia – to takie moje subiektywne, realne i stałe uczucie.. .
A co do “oczekiwanej” przez Marka – nie jestem pewien, czy chodzi o osobę żyjącą.. . A raczej myślę, że nie. A może się mylę.
Pozdrawiam!
************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .
Ena
mam podobne doświadczenie za sobą jak i ty z tym całowaniem czoła. Miałem kilka lat, nawet nie pamiętam ile.
Ale na dobre przestałem się bać zmarłych, gdy zmarła moja ciocia. Zmarła w święto wszystkich świętych – miała wylew.. .
NIe zdążyłem do niej przed śmiercią.. – ale odbierałem jej ciało z kostnicy. Wspólnie z siostą ubierałem ją.. – ten dotyk, sztywnego ciała. A jednocześnie – może to czytelnika zmraża – jakaś otoczka ciepła w powietrzu.. .
Byłą osobą bardzo rozmodloną, często odmawiała różaniec. Sam się sobie dziwiłem, że – wcześniej bojąc się zmarłych – w tak naturalny i bezstrachliwy sposób się “wo wszystko odbyło”. Potem 2 dni ciało jej było w moim rodzinnym domu w jednym z pokoi.. . Nie bałem się chociaż spałem za ścianą.. .
Myśląc o niej od tamtego czasu, odczuwam jakieś wewnętrzne ciepło – nie wiem dlaczego ale go doświadczam.. .
Od śmierci mojej cioci nie boję się zmarłych – wspomnienia ich zimnych, tajemniczych ciał.. . Oni żyją a to życie jest odczuwalne w głębi mojego życia – to takie moje subiektywne, realne i stałe uczucie.. .
A co do “oczekiwanej” przez Marka – nie jestem pewien, czy chodzi o osobę żyjącą.. . A raczej myślę, że nie. A może się mylę.
Pozdrawiam!
************************
poldek34 -- 01.11.2009 - 21:50W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .