Co do historii to zgadzam się w całej rozciągłości. Moim zdaniem w ogóle nie ma sensownej koncepcji nauczania tego przedmiotu.
Nie wiem jak jest teraz, ale ja w piątej klasie podstawówki zaczynałem od historii, a w ósmej kończyłem na współczesności. Ten sam schemat powtarzałem w liceum tyle, że w trzy lata.
Mnie się podoba historia w wydaniu włoskim. Tam na pierwszych lekcjach historii dzieci opowiadają o rodzicach i ewentualnie o dziadkach. Potem się uczą o historii najnowszej swojego regionu. A potem idą w przeszłość i w historię Włoch oraz powszechną. To jest jakaś koncepcja mająca ręce i nogi. Tylko jakiej historii nauczano by wtedy na ziemiach wyzyskanych, skoro większość mieszkańców tych ziem ma korzenie za Bugiem?
Panie Jachu!
Co do historii to zgadzam się w całej rozciągłości. Moim zdaniem w ogóle nie ma sensownej koncepcji nauczania tego przedmiotu.
Nie wiem jak jest teraz, ale ja w piątej klasie podstawówki zaczynałem od historii, a w ósmej kończyłem na współczesności. Ten sam schemat powtarzałem w liceum tyle, że w trzy lata.
Mnie się podoba historia w wydaniu włoskim. Tam na pierwszych lekcjach historii dzieci opowiadają o rodzicach i ewentualnie o dziadkach. Potem się uczą o historii najnowszej swojego regionu. A potem idą w przeszłość i w historię Włoch oraz powszechną. To jest jakaś koncepcja mająca ręce i nogi. Tylko jakiej historii nauczano by wtedy na ziemiach wyzyskanych, skoro większość mieszkańców tych ziem ma korzenie za Bugiem?
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 19.09.2009 - 18:04