Na szczęście nie ma co czytać, poza Chestertonem. Inaczej musiałabym się zgodzić. I to w trzech wymiarach.
Jako Niezrównoważona, mogłabym się przyczepić do “przecinków”. Ale po co?
Większą przyjemność sprawia mi próba ogarnięcia “zdań”. Chestertona, ma się rozumieć.
Coś mnie jednak uwiera. Napisał Pan, że “każdy jest zdany tylko na siebie”.
Jak to się ma do chestertonowej opinii, że “wspólne cechy wszystkich ludzi są ważniejsze od wyjątkowych cech jakiegokolwiek pojedynczego człowieka”?
Tak się tylko zastanawiam, jak na Niezrównoważoną przystało.
Oj niedobrze, Referencie, niedobrze...
Na szczęście nie ma co czytać, poza Chestertonem. Inaczej musiałabym się zgodzić. I to w trzech wymiarach.
Jako Niezrównoważona, mogłabym się przyczepić do “przecinków”. Ale po co?
Większą przyjemność sprawia mi próba ogarnięcia “zdań”. Chestertona, ma się rozumieć.
Coś mnie jednak uwiera. Napisał Pan, że “każdy jest zdany tylko na siebie”.
Jak to się ma do chestertonowej opinii, że “wspólne cechy wszystkich ludzi są ważniejsze od wyjątkowych cech jakiegokolwiek pojedynczego człowieka”?
Tak się tylko zastanawiam, jak na Niezrównoważoną przystało.
Oraz pozdrawiam, czy cóś.
Magia -- 10.05.2009 - 16:54