Czasu, decyzji i słów wypowiedzianych się już nie da cofnąć.
No cóż, ja nastrój schyłkowości lubię.
Więc dekadencko na zgliszczach pobędę dopóki się nie wypalą.
Lub dopóki się mnie nie pozbędziecie.
Ale jestem:)
Acz czuję się jakbym się na szklaną górę wspinał...
Przecież konfederatów już nie ma...
w ogóle mało co i mało kto już jest.
I nawet Armia ani dezyderata nie pomogą.
Czasu, decyzji i słów wypowiedzianych się już nie da cofnąć.
No cóż, ja nastrój schyłkowości lubię.
Więc dekadencko na zgliszczach pobędę dopóki się nie wypalą.
Lub dopóki się mnie nie pozbędziecie.
Ale jestem:)
Acz czuję się jakbym się na szklaną górę wspinał...
grześ -- 20.03.2009 - 22:33