Ja tam czytuję twoje wypociny o filmach, ale piszesz o takich, co ich nie znam, to co mam komentować? Ten z gołą Halcią Bery bym obejrzał...
Napisz o Slumdogu z Mumbaju – w końcu to też pies i na dodatek blisko Bolyłudu. No i ja go oglądnąłem, to mógłbym się odnieść albo i zamachnąć.
Poza tym – wracamy do naszej elegancji i kultury, którą współtworzyliśmy przez rok w TXT.
ps. A jak napisałem o filmie, to Ty, Madzie, wcale się nie zainteresowałeś! Tylko Docent docenił...
Owszem film to taka sobie ramotka – jak w powiedzeniu – czeski film, ale muzyka genialna. choć zupełnie zaskakująca. Duże wpływy amerykańskiego musicallu, jazzu, swingu. Teraz szykuję się na oglądnięcie “200 Moteli” Franka Zappy, choć czytałem ostrzeżenia, że może być ciężko, bo odjazd zupełny.
ps2. poczytałem o Slumdogu i się dopisałem! Proszę odhaczyć...
Wściekły Psie!
Ja tam czytuję twoje wypociny o filmach, ale piszesz o takich, co ich nie znam, to co mam komentować? Ten z gołą Halcią Bery bym obejrzał...
Napisz o Slumdogu z Mumbaju – w końcu to też pies i na dodatek blisko Bolyłudu. No i ja go oglądnąłem, to mógłbym się odnieść albo i zamachnąć.
Poza tym – wracamy do naszej elegancji i kultury, którą współtworzyliśmy przez rok w TXT.
ps. A jak napisałem o filmie, to Ty, Madzie, wcale się nie zainteresowałeś! Tylko Docent docenił...
Owszem film to taka sobie ramotka – jak w powiedzeniu – czeski film, ale muzyka genialna. choć zupełnie zaskakująca. Duże wpływy amerykańskiego musicallu, jazzu, swingu. Teraz szykuję się na oglądnięcie “200 Moteli” Franka Zappy, choć czytałem ostrzeżenia, że może być ciężko, bo odjazd zupełny.
ps2. poczytałem o Slumdogu i się dopisałem! Proszę odhaczyć...
jotesz -- 17.03.2009 - 15:46