Mam wrażenie, na pewno niesłuszne, że chciałby Pan, by dyskusja toczyła się (jeśli w ogóle) dokładnie zgodnie z Pańskimi oczekiwaniami. Cóż, nie wszyscy myślimy tak samo i jednego boli to, a innego tamto.
He, he, he… Łatwiej się przyczepić do osoby niż zastanowić nad problemem.
Bo tu może nie chodzi o to, by pomyśleć, jak być powinno, tylko o to, by walnąć w oponenta racją moją, mojszą, najmojszą. A następnie obrazić się mniej lub bardziej explicite.
He, he, he. Bez emotikonek.
Na marginesie (1)
Sztuka toczenia sporów…
Mnie uczono (zmyślam, nikt mnie nie uczył, sam się nauczyłem), że w trakcie negocjacji należy najpierw “odhaczyć” te elementy, gdzie stanowiska są identyczne lub zbliżone, następnie zająć się punktami, w których rozbieżności da się załatwić niewielkimi ustępstwami i kompromis nikomu czapki z głowy nie strąci. Na koniec pozostaną dwie, może trzy pozycje na liście, o które toczy się walka. I wtedy rozpoczynamy bój i obrzucamy się pomidorami. Cały czas ze świadomością, żeśmy 95% problemów już rozwiązali.
W realu staram się tak postępować i jakoś to działa. Myślę, że zadziałałoby i w blogu.
Wszystko przy założeniu, że rzeczywiście chodzi nam o rozwiązanie sporu, a nie utrzymywanie permanentnego napięcia (coś jak Stany-Sojuz podczas zimnej wojny, czyli gonienie króliczka). Naturalnie abstrahujemy od polskiej polityki…
Na marginesie (2)
S24 jest miejscem specyficznym. Zaglądam tam regularnie tylko na kilka blogów, typu wyrus, Nicpoń, Blueslover, Jadczyk, czy brydżowy blog guahidi. To są miejsca, gdzie jest mało niemerytorycznej nawalanki (serio, nawet u Nicponia dyskusje są konkretne!). Gdyby mi ktoś odfiltrował polityczną propagandę i różnych nawiedzonych, to może czytałbym więcej.
Panie Yasso,
Mam wrażenie, na pewno niesłuszne, że chciałby Pan, by dyskusja toczyła się (jeśli w ogóle) dokładnie zgodnie z Pańskimi oczekiwaniami. Cóż, nie wszyscy myślimy tak samo i jednego boli to, a innego tamto.
He, he, he… Łatwiej się przyczepić do osoby niż zastanowić nad problemem.
Bo tu może nie chodzi o to, by pomyśleć, jak być powinno, tylko o to, by walnąć w oponenta racją moją, mojszą, najmojszą. A następnie obrazić się mniej lub bardziej explicite.
He, he, he. Bez emotikonek.
Na marginesie (1)
Sztuka toczenia sporów…
Mnie uczono (zmyślam, nikt mnie nie uczył, sam się nauczyłem), że w trakcie negocjacji należy najpierw “odhaczyć” te elementy, gdzie stanowiska są identyczne lub zbliżone, następnie zająć się punktami, w których rozbieżności da się załatwić niewielkimi ustępstwami i kompromis nikomu czapki z głowy nie strąci. Na koniec pozostaną dwie, może trzy pozycje na liście, o które toczy się walka. I wtedy rozpoczynamy bój i obrzucamy się pomidorami. Cały czas ze świadomością, żeśmy 95% problemów już rozwiązali.
W realu staram się tak postępować i jakoś to działa. Myślę, że zadziałałoby i w blogu.
Wszystko przy założeniu, że rzeczywiście chodzi nam o rozwiązanie sporu, a nie utrzymywanie permanentnego napięcia (coś jak Stany-Sojuz podczas zimnej wojny, czyli gonienie króliczka). Naturalnie abstrahujemy od polskiej polityki…
Na marginesie (2)
S24 jest miejscem specyficznym. Zaglądam tam regularnie tylko na kilka blogów, typu wyrus, Nicpoń, Blueslover, Jadczyk, czy brydżowy blog guahidi. To są miejsca, gdzie jest mało niemerytorycznej nawalanki (serio, nawet u Nicponia dyskusje są konkretne!). Gdyby mi ktoś odfiltrował polityczną propagandę i różnych nawiedzonych, to może czytałbym więcej.
oszust1 -- 10.03.2009 - 08:00