“Dziecko poczęte” to jednak nie tylko kwestia estetyki, ale i sensu. Znacznie lepszym terminem jest “dziecko nienarodzone”.
Rozumiem potrzebę “uczłowieczenia” medycznego terminu płód, ale nie należy tego czynić kosztem logiki języka.
“Prawa reprodukcyjne” choć brzmią paskudnie jednak pod tym kątem chyba się bronią.
A tak w ogóle, to masz, szanowy autorze, zdrowie, że Ci się chce ministerką-profesorką zajmować.
To może jeszcze poleć po tym bełkocie, który leciał w TOK-FM przedwczoraj w okolicach 3 w nocy…
PS. Panie Jerzy, nie może się Pan ugryźć w język z tym “ograniczaniem wyboru kobiety”? Po co Pan drażnisz?
racja
“Dziecko poczęte” to jednak nie tylko kwestia estetyki, ale i sensu.
Znacznie lepszym terminem jest “dziecko nienarodzone”.
Rozumiem potrzebę “uczłowieczenia” medycznego terminu płód, ale nie należy tego czynić kosztem logiki języka.
“Prawa reprodukcyjne” choć brzmią paskudnie jednak pod tym kątem chyba się bronią.
A tak w ogóle, to masz, szanowy autorze, zdrowie, że Ci się chce ministerką-profesorką zajmować.
To może jeszcze poleć po tym bełkocie, który leciał w TOK-FM przedwczoraj w okolicach 3 w nocy…
PS. Panie Jerzy, nie może się Pan ugryźć w język z tym “ograniczaniem wyboru kobiety”? Po co Pan drażnisz?
odys -- 22.02.2009 - 01:42