ja bym do takich łazanek wziął czerwone. Ale mało garbnikowe. Jakiś Pinot Noir.
Dobre byłyby takie pinoty okoliczne: bułgarski, węgierski jakiś, a jeszcze lepiej morawskie Rulandské Modré.
Albo Svatovavřinecké ( Saint Laurent).
No i oczywiście węgierski, co przyzwoitszy, Kékfrankos (morawska Modrá Frankovka).
Tak czy inaczej – polecałbym wino morawskie, węgierskie lub austriackie, lekkie (z zawartością alkoholu około 12%) i z niską zawartością garbników.
Dobre różowe wytrawne byłoby też dobre, ale ja nie znam dobrych różowych win, które można w Polsce kupić za ludzkie pieniądze.
Co do meritum, to pozostaje mi się z Panem zgodzić.
Pozdrowienia
Panie Docencie,
ja bym do takich łazanek wziął czerwone. Ale mało garbnikowe. Jakiś Pinot Noir.
Dobre byłyby takie pinoty okoliczne: bułgarski, węgierski jakiś, a jeszcze lepiej morawskie Rulandské Modré.
Albo Svatovavřinecké ( Saint Laurent).
No i oczywiście węgierski, co przyzwoitszy, Kékfrankos (morawska Modrá Frankovka).
Tak czy inaczej – polecałbym wino morawskie, węgierskie lub austriackie, lekkie (z zawartością alkoholu około 12%) i z niską zawartością garbników.
Dobre różowe wytrawne byłoby też dobre, ale ja nie znam dobrych różowych win, które można w Polsce kupić za ludzkie pieniądze.
Co do meritum, to pozostaje mi się z Panem zgodzić.
Pozdrowienia
yayco -- 15.01.2009 - 16:57