jako że wpadłem tu w tzw. przelocie, szerzej się wysłowię za dobrą godzinkę jakoś.
Dziękuję za intensywne komentarze, jednak, jak się spodziewałem, jedną rzecz muszę naprostować. Otóż ten tekścik nie jest polemiką ani nawet odniesieniem się do wcześniejszych podobnych tematycznie dyskusji na TXT. Dlatego proszę, przeczytajcie zapominając na chwilę o wcześniejszych tekstach. Bo mój jest zaledwie na motywach, ale w zasadzie na trochę inny temat (tematy, bo to takie impresje wzięte z życia (nie mojego akurat), dla niepoznaki przebrane za twierdzenia).
Tyle tytułem posłowia.
Widzę, że Merlot przecenia mój copy-paste-chiński. Ja tylko dla efektu wstawiłem yin-yang!
Gdyby ktoś z Państwa mógł sprawdzić w międzyczasie, czy Merlot przypadkiem jakichś nieprzyzwoitych rzeczy mi tu nie wpisał po chińsku, byłbym zobowiązany. Po co mam się żonie mojej kochanej, prawda, tłumaczyć.
Szanowni Państwo,
jako że wpadłem tu w tzw. przelocie, szerzej się wysłowię za dobrą godzinkę jakoś.
Dziękuję za intensywne komentarze, jednak, jak się spodziewałem, jedną rzecz muszę naprostować. Otóż ten tekścik nie jest polemiką ani nawet odniesieniem się do wcześniejszych podobnych tematycznie dyskusji na TXT. Dlatego proszę, przeczytajcie zapominając na chwilę o wcześniejszych tekstach. Bo mój jest zaledwie na motywach, ale w zasadzie na trochę inny temat (tematy, bo to takie impresje wzięte z życia (nie mojego akurat), dla niepoznaki przebrane za twierdzenia).
Tyle tytułem posłowia.
Widzę, że Merlot przecenia mój copy-paste-chiński. Ja tylko dla efektu wstawiłem yin-yang!
Gdyby ktoś z Państwa mógł sprawdzić w międzyczasie, czy Merlot przypadkiem jakichś nieprzyzwoitych rzeczy mi tu nie wpisał po chińsku, byłbym zobowiązany. Po co mam się żonie mojej kochanej, prawda, tłumaczyć.
Lecę dalej, ale wrócę.
Pozdrowienia.
s e r g i u s z -- 25.11.2008 - 12:08