Kapitan Raginis zrobił to co zrobił i cokolwiek by w tym momencie zrobił, byłoby dobrze. Bo, za przeproszeniem, “wypełnił swoją żołnierską powinność”, a reszta to była jego osobista decyzja, mógł tak, mógł siak i nic nikomu do tego. On po prostu miał świadomość, że takie właśnie, a nie inne mogą być (nie muszą) konsekwencje wyboru tego zawodu. I był na te konsekwencje przygotowany. To jest coś, czego na przykład nie chciał wiedzieć dowódca Holendrów w Srebrenicy. Bardzo nie chciał i nawet się nie wstydzi, co znakiem czasu jest.
To mówiłem ja, ojciec Pino.
trochę po czasie, ale skomentuję sobie
Kapitan Raginis zrobił to co zrobił i cokolwiek by w tym momencie zrobił, byłoby dobrze. Bo, za przeproszeniem, “wypełnił swoją żołnierską powinność”, a reszta to była jego osobista decyzja, mógł tak, mógł siak i nic nikomu do tego. On po prostu miał świadomość, że takie właśnie, a nie inne mogą być (nie muszą) konsekwencje wyboru tego zawodu. I był na te konsekwencje przygotowany. To jest coś, czego na przykład nie chciał wiedzieć dowódca Holendrów w Srebrenicy. Bardzo nie chciał i nawet się nie wstydzi, co znakiem czasu jest.
Pino -- 05.09.2008 - 04:35To mówiłem ja, ojciec Pino.