Chociaż sam nie bloguję, straciłem również ochotę do komentowania na Salonie.
Nastąpiła tam chyba negatywna selekcja. Osoby nazwijmy to lepiej wychowane, uciekają stamtąd pod natłokiem agresywnych wypowiedzi. Paru blogerów jeszcze się trzyma, ale komentarze pod ich wpisami trudno określić jako wymianę poglądów. Wyprawy do Salonu zaczynają przypominać wyjście do miasta “żeby komuś w mordę dać”. Bez sensu.
Problem salonu
Chociaż sam nie bloguję, straciłem również ochotę do komentowania na Salonie.
Nastąpiła tam chyba negatywna selekcja. Osoby nazwijmy to lepiej wychowane, uciekają stamtąd pod natłokiem agresywnych wypowiedzi. Paru blogerów jeszcze się trzyma, ale komentarze pod ich wpisami trudno określić jako wymianę poglądów. Wyprawy do Salonu zaczynają przypominać wyjście do miasta “żeby komuś w mordę dać”. Bez sensu.
Jackmal
Jackmal -- 14.02.2008 - 12:42