Wczorajsza msza święta u św.Piotra i Pawła wywołała u mnie, jak to coraz częściej niestety bywa, niedobre emocje. Przy adoracji Najświętszego Sakramentu ksiądz Dobrodziej przeprosił Pana Boga w imieniu zgromadzonych parafian za zbrodnię dzieciobójstwa dokonywaną na nienarodzonych, oraz za niedopuszczalne praktyki In vitro. Tu i ówdzie słychać było szczęki kłapiące w zdumieniu o blaty modlitewnych ławek. Wystawianie cierpliwości wiernych na próbę ma przecież swoje granice.
W kręgu moich znajomych i dalszej rodziny dorasta para uroczych dzieciaków, których przyjścia na świat rodzice inaczej by się nie doczekali, gdy nie pomoc uzyskana tą inkryminowaną metodą. A rzekome kontrowersje moralne wokół tego medycznego zabiegu, są pokrewne sposobowi naliczania ilości diabłów na końcu szpilki.
Świadomość ludu bożego w tym właśnie miejscu Krakowa jest dość specyficzna, I to, co z niejakim trudem przejdzie jeszcze w podgórskiej wiosce, w obrębie Plant budzi już niesmak.
Na krótki czas , kilkanaście lat temu, rozgorzała w kraju gorąca dyskusja o aspekcie etycznym stosowania prezerwatyw, jako ważnego elementu walki z epidemią AIDS.
Jak pamiętam, nie słychać było po stronie Kościoła żadnego sensownego argumentu, i niepokojąca myśl o poświeceniu życia ludzkiego w imię doktryny, mogła przywieźć niejednego jeżeli już nie do zwątpienia w wierze, to do wątpliwości w zasadność dogmatów.
Milionom zagrożonych śmiercią Afrykańczyków Kościół miał do zaproponowania wyłącznie seksualną wstrzemięźliwość.
Rodaków, którzy mogliby z tej niegodnej metody skorzystać, wywodzący się z ZChN-u minister jednoznacznie zaliczył do środowiska homoseksualistów i narkomanów. Czary dopełniła pełna szumu ofensywa posłanki Boby, ze słynnym manifestem „Jajako lekarz!”
Temat gorącym być przestał, czego sprawie In vitro serdecznie życzę.
Trudno pogodzić zatroskanie o demograficzną przyszłość narodu z potępieniem sposobów, mających pomóc w kryzysie.
Wymienianie obok siebie, jako zbrodniczych, -przerywania ciąży i sposobu na jej inicjację, jest zuchwałym atakiem na uczucia i rozum.
Pozytywną stroną niedzielnego obrządku była rezygnacja z kazania, bowiem po zmianie warty i odejściu poprzedniego Proboszcza na zasłużony odpoczynek, poziom homilii zaczął błąkać się w okolicach posadzki szacownej świątyni pobudowanej przez Giovanniego Trevano, a wzorowanej na rzymskim Il Gesu. Niestety, z nastaniem na tron arcybiskupi kardynała Dziwisza, parafię zaczęli obejmować osobnicy w nieuprawniony sposób traktujący wiernych jak zbiorowisko posłusznych przygłupów.
Parę kroków dalej, za romańską świątyńką św. Andrzeja, skośnie do pierzei Grodzkiej stoi sobie Kościół św. Marcina. Nad tympanonem obraca się na wietrze blaszany kogut i cierpliwie czeka. Kto wie?
U nas Kościół Powszechny nie stał wiernie za reżimem, i nigdy za rozbiorów rządów obcych nie wspierał, tradycja uczyniła z katolicyzmu synonim patriotyzmu polskiego, zatem masowego przejścia na protestantyzm jak w Gwatemali i Kostaryce nie będzie.
Powierzchowna, obrzędowa „wiara” uciekać będzie w laicyzację, ale ci nieliczni, pragnący rzeczywistych duchowych przeżyć, mogą znaleźć azyl chociażby u ewangelików.
Od pewnego czasu, zwalniam krok, widząc pastora żegnającego wiernych uściskiem dłoni na świątynnych schodach. Nie tylko ja.
komentarze
Panie Tarantula
Ha,ha.
A już ten pastor?
Igła -- 07.04.2008 - 11:07Toć to zdrada.
Igła
Szanowny Panie Tarantulo,
ja jedynie w kwestii marginalnej, którą mi Pan przypomniał.
Otóż, masowej konwersji na wyznania reformowane, towarzyszył w Gwatemali zadziwiający wzrost gospodarczy.
Wybitny socjolog (także religii) Peter Ludwig Berger, skomentował to, swojego czasu, bardzo celnym zdaniem:
Max Weber żyje, ma się dobrze i mieszka w Gwatemali
Pozdrawiam
yayco -- 07.04.2008 - 11:25Panie Yayco
Jak rozumiem chcesz pan przykryć narastający problem anegdotką?
To ciekawe dokąd to może doprowadzić wielu ludzi?
Z jednej strony poniewieranych przez Rydzyka i Głódzia a z drugiej traktowanych, jak “baba z wozu…” przez tych parafian, którzy siedzą w samotnej wieży.
Igła -- 07.04.2008 - 11:37Igła
Drogi Igło!
To nie zdrada. Każdy ma prawo czcić Boga tak jak mu się podoba. Zdradą jest rezygnowanie z niepodległości za garść srebrników. Nawet jeśli jest się codziennie w jedynie słusznym kościele.
A powtarzanie uprzedzeń ciemnego ludu, że nie katolik to nie Polak, świadczy o fatalnym poziomie wiedzy historycznej. Wielu wybitnych Polaków nie było katolikami. Proszę poczytać o hetmanach koronnych czy wielkoksiążęcych. Wstyd Igło!
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 07.04.2008 - 12:20Panie Igła!
Nawet nieśmiałe wspomnienia przy rodzinnym stole o mozliwości odstepstwa powoduja ponure milczenie a seniorki żegnaja się krzyżem. Łatwo by nie bylo, zwlaszcza , że poziom swiadomości moherowych babek umieszcza potencjalnego uchodźcę w gronie Świadków Jehowy.
I ni ma na to siły!
Pozdrowienia!
tarantula
tarantula -- 07.04.2008 - 12:20Jerzy @ Tarantula
Jeden czas wpisu.
Wstyd?
Igła -- 07.04.2008 - 12:26A z czego?
Panie Jerzy, nie rozrabiaj, najpierw se poczytaj.
Igła
Panie Yayco!
To dla nas trudny wybór. Jest taka teoria(oszukańcza i niegodna) o ścisłej zależności postępu społecznego i gospodarczego od wyznawanej religii.
Protestanci, zwłaszcza prezbiterianie, jako dobro najwyższe traktują etos pracy, i konsekwentnego pomnażania dóbr. Katolicy wyżej cenili wartość cierpienia i związanych z tym ekstatycznych przeżyć. Polacy do owego sacrum cierpienia zwykli dołączać glębię przeżyć związanych z zespołem dolegliwości dnia drugiego.
Ale to są podłe oszczerstwa rozsiewane przez obce ośrodki. Chyba niemieckie.
Ukłony!
tarantula
tarantula -- 07.04.2008 - 12:28Prezbiterianie?
A nie Kalwin już miał na ten temat pogląd?
Igła -- 07.04.2008 - 12:32Igła
To ja, Szanowny Sąsiedzie,
jestem zwolennikiem tej oszukańczej i niegodnej teorii o wspomnianej ścisłej zależności etc. Nad wyraz mi przykro z tego powodu.
Pozdrawiam poniedziałkowo i niebiesko, jako że w austriackim kręgu kulturowym nazywany jest ten dzień często “der blauer Montag”. U nas, czyli w Krakowie, zwany był on “szewskim poniedziałkiem”. Co mają wspólnego szewcy z kolorem niebieskim, nie mam pojęcia:-)
Lorenzo -- 07.04.2008 - 12:35Panie Lorenzo
a można jaśniej, np w błękicie?
Igła -- 07.04.2008 - 12:37Ja akurat wiem co to jest szewski pon. ale co to ma wspólnego?
Igła
Igła!
W samej rzeczy! Kościoły prezbiteriańskie to rodzina wspólnot wywodzących się od genewskiego filozofa, który tam w Szwajcarii znalazł azyl, po tym jak go chcieli w ojczystej Francji poddać obróbce termicznej. Purytanie i Kwakrzy. Straszna zaraza! Cięgiem by tylko pracowali, a powiedziane jest przecież “Człowiek rodzi się zmęczony i żyje . aby odpocząć!”
tarantula
tarantula -- 07.04.2008 - 12:47No własnie nie wiem, Panie Igło,
chociaż nazwa dotyczy tych samych objawów – to raz. A po drugie – związki wewnątrzcesarskie Krakowa z Widniem potwierdzają te same tradycje.
A czy można jasniej, np. w błękicie? Nie wiem, choć mam wrażenie, że ciemniej na pewno można. Z pewnymi jaskrawymi elementami typu grzmoty, błyskawice przed oczyma i takie tam.
Lorenzo -- 07.04.2008 - 12:54Witam sąsiada!
Rzeczony kościół Piotra i Pawła spełnia rolę światyni cechowej, i co roku odbywa się tu uroczysta msza na której szewcy i inni kaletnicy proszą św. Kryspina o dobrodziejstwa wszelkie. Nie zmienia to faktu, że w nielicznych juz zakladach krakowskich, gdzie szyją jeszcze buciory na obstalunek, Krakowianie pilnie sprawdzają, czy aby nie były szyte w poniedziałek.
Ukłony dla Wileńskiej!
tarantula
tarantula -- 07.04.2008 - 12:57No toś mnie ogrzmocił,
panie Lorenzo a nawet oślepił i ogłuszył, tymi błyskawicami i grzmotami. Ino średnio.
Co do wideńskiego dworu, to widzę, że pan taki bardziej w kremówki, karoce i pióropusze na lipicanerach, idący jesteś?
Nieszkodzi, mnie to pasuje.
Tak naprawdę, to pytanie brzmi – czy jest ktoś w Polszcze, któren podniesie sztandar, unurzany&zdeptany przez Rydzykow, Wielgusów i Głódziów?
Igła -- 07.04.2008 - 13:04A jak nie to co?
Igła
A jaki sztandar masz Pan na myśli, Panie Igło:
państwowy czy kościelny?
Lorenzo -- 07.04.2008 - 13:08I 1szy
i 2gi.
Igła -- 07.04.2008 - 13:16I już raczej nie katolicki.
Choć kto wie?
Igła
Panie Tarantulo...
Pisze Pan : “Nawet nieśmiałe wspomnienia przy rodzinnym stole o mozliwości odstepstwa powoduja ponure milczenie a seniorki żegnaja się krzyżem. Łatwo by nie bylo, zwlaszcza , że poziom swiadomości moherowych babek umieszcza potencjalnego uchodźcę w gronie Świadków Jehowy.
I ni ma na to siły!”
Ale czy aby na pewno jest Pan przekonany, że u Św. Marcina lepiej? Czy to tylko wzglad na bliskich nie pozwala Panu pójśc drogą zgodną z własnymi przekonaniami? A może po prostu wygodniej jest zostać na starym miejscu, poprzestać na narzekaniu, krytykowaniu, stojąc okrakiem pomiedzy swoimi przekonaniami , a przekonaniami innych?
Jolka -- 07.04.2008 - 13:17Czyli byc nigdzie.
Pani Jolko
No właśnie.
Igła -- 07.04.2008 - 13:24Ale Tarantula opisuje wzbierający wrzód.
On pęknie. Bo idąca z niego ropa, w postaci Głódziów i Rydzyków – cuchnie.
Igła
Przewodnik pilnie poszukiwany!
Własnie do podniesienia sztandaru. Zwykło sie słyszeć truizmy, że Kościół Powszechny jest tak pojemny, że znajdą tu dom z jednej strony Tischner, Zięba, Isakowicz-Zalewski,Kłoczowski, może i Pieronek z Gocłowskim, a z drugiej strony Rydzyk, Głódź, Jankowski, Grocholewski, Kamński i Wielgus.
Tyle, że o tamtych w kościele cichutko, bo już po smierci Tischnera “Czarni” przestali się nawet znęcać nad jego deklarowaną potrzebą dyskusji o znaczeniu właściwego odczytania katechizmu JP II. Twórczością Papieża nikt sobie specjalnie głowy nie zawracał, i dobrze, bo tak stoi w poprzek narodowemu charakterowi Polaków, i wszystkiemu, co sie z tego bierze, że do połamania glów by przyszło. A, że do krytyki niesczęśliwej polityki personalnej JP II nie doszło, to i oczywistych błędów następca nie prostuje i hierarchia w Polsce karkołomnie kalkuluje, że moherowe babki to przyszłość Kościoła.
Ci rozumni zniknęli z oczu, ale te indory są widoczne co krok, i gadanie o wielkim , barwnym kościele, o wielu nurtach, nie przekłada się na praktykę, i codziennie mamy popisy obskurantyzmu i pychy hierarchów.
Lutra nam trzeba!
tarantula
tarantula -- 07.04.2008 - 13:27Stawiając sprawę jasno
Kościół Rydzyka, Wielgusa, Głódzia i im podobnych proboszczów, obrażających mój rozum oraz postrzeganie i naginanie do niej impoterabillów, rzeczywistości i “ moherowych babek” i towarzyszących im oraz szczujacych fanatyków oraz tych co są “ponad” sporem, nie jest i nie będzie moim Kościołem.
Igła -- 07.04.2008 - 13:36Ten etap mam już a sobą.
Kropka.
Igła
Pani Jolu!
Brawo! Bardzo blisko celu! Coś w tym jest, ale to nie jest pierwszy moj felieton o tych sprawach. To naprawdę jest wyraz zatroskania i próba przedstawienia problemu na moim przykładzie. Bo najblizszy.
Moje osobiste odczucia są takie, że sfera sacrum została w Kościele przez profanum wepchnięta za konfesjonał. Kościół żywy, to nie jest Kościół zmumifikowany. Bo taki tylko przez pozorny blask udaje żywego, a jak się uważniej przyjrzeć....
Pozdrawiam serdecznie!
tarantula
tarantula -- 07.04.2008 - 13:38Panie Igło,
Trochę swiadomie ustawiając sie na linii strzału, ktory być może padnie z Pańskiej ręki w moja stronę, powiem, że w tym Kosciele są równiez inni, niż ci rydzykowego pokroju. Tacy, ktorzy nie obrażą, ani Pańskiego, ani innych tu piszacych, intelektu. Może na nich trzeba raczej skupić swoja uwagę, ich szukać,w nich sie słuchać, a resztę, zwyczajnie olać? Ja tak własnie próbuję robić... Jeszcze…
Jolka -- 07.04.2008 - 14:04Szanowny Panie Tarantulo
Najpierw cytat: “...hierarchia w Polsce karkołomnie kalkuluje, że moherowe babki to przyszłość Kościoła.”
Otóż to wcale nie jest karkołomna kalkulacja, a zimne wyrachowanie, bowiem wspomniana grupa co prawda będzie się z powodów biologicznych zmniejszała, ale nie tak bardzo, bo ciągle będą do niej dochodzili nowi członkowie. A im bardziej bliżej końca, tym więcej człowiek staje się “bojący”. Szczególnie ten wierzący.
Podobnie ma się z pychą, ktora wynika bardziej z wyrachowania i świadomości tego, co napisałem powyżej, niż z charakteru poszczególnych hierarchów. Z drugiej strony może być psychologiczna reakcją obronna wobec zmian zachodzących wśród wierzących młodego i średniego pkolenia. Ale nie mnie to oceniać.
Pozdrawiam z Wiśniowej! Też na W i rzut beretem obok Wileńskiej, ale jednak obok:-))
Lorenzo -- 07.04.2008 - 14:08Pani Jolko
Nie ma zgody.
Takie właśnie, wygodne stanowisko zajął prawowierny Yayco.
Jemu jest wygodnie, z byle kim, i nie zwraca uwagi na byle co.
On ma 10 przykazań i swoją parafię.
Na tym jadą Głódzie i Rydzyki.
Igła -- 07.04.2008 - 14:11Na końcu Yaycowi wskażą jego miejsce.
Igła
Igła
nie smol głupot,
bosz, słucham raz już któryś tych samych płyt, tych samych “za” i “przeciw”, no i Igła fajnie, tylko co poza biciem piny i obrazaniem się na kogoś lub licytowaniem na słowa to wnosi do dyskursu?
To że teraz Głódź doszedł a Jankowskiego mniej?
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 07.04.2008 - 14:17acha,
troche nie w porzo jest gadanie do kogoś o kimś nie pisząc do zainteresowanego, raz kolejny, ech, znikam tymczasem
max -- 07.04.2008 - 14:19bez urazy
Prezes , Traktor, Redaktor
Panie Igło,
niech Pan uważa, żebym ja sam sobie miejsca nie wybrał, dobrze?
I proszę łaskawie za mnie nie myśleć. Daję sobie radę w pojedynkę.
yayco -- 07.04.2008 - 14:20Maksie
A kogo masz na myśli?
Igła -- 07.04.2008 - 14:24Rydzyka?
Czy Wojtasa?
Do tego pierwszego nie zamierzam pisać, tylko radykalnie zwalczać.
Do 2go napisałem wczoraj, ze wspiera/opisuje idiotyczne ideologie.
Igła
Igła
dobra, umiesz czytać to adresatów swojej notatki znajdziesz (do których informacja bezpośrednio nie dotarła), zresztą czytaj wyżej to zobaczysz, generalnie za dużo tu emocji i bicia z letka na odlew i oślep
agrumenty- jak masz to proszę mierz dokładnie i precyzyjnie coby nikogo postronnego nie zahaczyć
pozdrawiam i znikam
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 07.04.2008 - 14:36Panie Igło,
kiedy to wcale nie jest zajecie wygodnego miejsca, byle gdzie i z byle kim. W swojej parafii i z nie do konca rozgarnietym proboszczem. Chcę tylko powiedzieć, że jest wybór. Można szukać i znaleźć...
Jolka -- 07.04.2008 - 14:44To samo dotyczy Pana Tarantuli. Skoro u Św.Św. Piotra i Pawła tak skostniale i irytujaco, to po co tam chodzić? Gdzie jak gdzie, ale w Krakowie mozna posłuchać madrych ludzi. Trzeba tylko chcieć.
Pani Jolko
Niby tak.
Igła -- 07.04.2008 - 14:50Tylko, kto tu jest dla kogo?
Igła
Panie Igło,
myślę, że jedni bez drugich istniec nie mogą, bo wtedy przestanie istnieć Kościól. I problem sam sie rozwiąże.
Jolka -- 07.04.2008 - 14:56A wszedzie są ludzie i ludziska. A my mamy prawo i obowiązek dobierac sobie towarzystwo na miare swoich oczekiwać, możliwości, upodobań.
Pani Jolu!
Pewnie, że mogę sobie urządzić peregrynację po diecezji w poszukiwaniu rozumu u kaznodziei, ale to nie rozwiązuje problemów Kościoła! Ja nie mowię tu o sobie, bo to nie jest problem,aż tak istotny.
Chodzi o to, że czy to będzie Anna, Dominikanie, Frnciszkanie, OO Jezuici czy chociażby Katedra, to wszędzie aborcja zrównana będzie z metodą in vitro i pospołu traktowane jako delikt! Od tego sposobu myślenia i interpretacji prawd boskich się nie ucieknie. A zabrakło dyskusji, tak jak i nie ma publicystki katolickiej z prawdziwego zdarzenia. Mamy prawdy podane na zasadzie niepodważalnych dogmatów, i surowe nopomnienia o możliwym występku herezji w przypadku wątpliwości.
Od rozumu zostaliśmy uwolnieni. Przynajmniej to nam usiłują co tydzień przekazać między ewangelią a credo.
tarantula
tarantula -- 07.04.2008 - 15:22Panie Yayco
Właśnie tak, w pojedynkę.
Szkoda, że pan mnie karcisz, kiedy ja poza tę pojedynkę wychodzę.
Mam prawo, czy nie?
Igła -- 07.04.2008 - 15:37Igła
Panie Igło,
Pan może sobie myśleć i pisać, co Pan sobie chce. Nic mi do tego.
A Panu nic do mnie.
Proszę sobie poszukać innego przykładu.
yayco -- 07.04.2008 - 15:47re: Tarantula
To trzeba zmienić wyznanie. Nie ma innej rady. Kosciół uznaje in vitro i aborcję za wykroczenie przeciw piatemu przykazaniu i swojego stanowiska w tej sprawie prawdopodobnie nie zmieni. Nie jest władny, ani powolany do zmiany przykazań. Można jedynie dyskutować, czy to nadinterpretacja, czy nie…
Jolka -- 07.04.2008 - 15:52Pani Jolu!
Dzień wczorajszy poświęcony był w Kościele modłom w obronie Życia. Doniesiono mi, że w Nowej Hucie przy adoracji ksiądz Dobrodziej modlił się za tych co grzeszą bulimią i anoreksją.
A co z tymi co sobie walną kielicha, albo o zgrozo dymka puszczą? To jest w świetle doktrynalnego podejścia do V przykazania słuszne i prawidłowe, aby takich koniecznie potępić.
Kardynał Dziwisz to tak ze czterdzieści dziennie wykopci. Ale jako boski pośrednik, obcujący z sacrum, ludzkiej ocenie podlegać nie powinien!
tarantula
tarantula -- 07.04.2008 - 17:16Drgi Igło!
A cóż ja powinienem przeczytać poza wpisami na tym blogu, żeby mieć moralne prawo dyskutowania z Panem?
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 07.04.2008 - 18:05Panie Jerzy
No to ja nie zrozumiałem, coś ty mi napisał.
Igła -- 07.04.2008 - 18:11Może jaśniej?
Igła
Pani Jolu!
A co wspólnego sztuczne metody zapłodnienia i przerywanie ciąży mają z przykazaniem „Czcij ojca swego i matkę swoją.”? Bo to jest piąte przykazanie w Biblii. Usuwając drugie przykazanie, kościół utracił prawo do decydowania co jest zgodne z przykazaniami a co nie.
Natomiast jestem przekonany, że kościół katolicki dostrzeże głupotę, żeby nie powiedzieć grzeszność swojego stanowiska i pan Tarantula będzie mógł spokojnie do kościoła chodzić. To tylko kwestia czasu (jakieś 200 ÷ 300 lat).
Przecież pogląd o kulistości ziemi był też wyklęty przez kościół. Warto mieć dobrą pamięć…
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 07.04.2008 - 18:13Panie Tarantulo!
W komentarzu skierowanym do pani Joli jest cień nadziei dla Pana.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 07.04.2008 - 18:14Panie Trantulo
Chciałbym aby Pan wziął pod uwagę – rozważając o osobach należących do Koscioła – także nie tylko starszych paniach ale także biskupach, papieżach, księżach, poldkach, itp,
że Kościół jest wspólnotą Chrystocentryczną.
To oznacza, że gromadzi się wokół Ołtarza na którym obecnych Jest Chrystus.
Na ołtarzu nie ma Rydzka, Głodzia, ani starszej Pani.
Proszę więc – skoro ma Pan wątpliwości aby trzymał się jednak tego Chrystocentryzmu.
I druga rzecz która mnie smuci w Pana wywodzie to ocenianie czyjejś wiary: starszych pań. Pozory najczęściej mylą Panie Tarantula więc proszę nie wyciągać wniosków z pozoru…
Pisze Pan też o prezerwatywach.
Stanowisko Kościoła dotyczy ludzi należących do Kościoła a nie wszystkich kontynentów świata. takiej władzy Kościół nie ma aby narzucić całemu uniwersum swój pogląd na prezerwatywy.
W zabiegach in vitro widzi Pan szansę na skokowy wzrost urodzin w naszym kraju, gdzie przyrost naturalny jest niski i (chyba meleje). To ciekawy wniosek. Czy mógłby Pan zaprezentować jaki skok urodzin w skali kraju może spowodować powszechne stosowanie IN VITRO?
Bo ja mam wrażenie, że niski przyrost naturalny nie jest spowodowany kwalifikacją moralną tej metody przez Kościół Katolicki ale tym, że młode małżeństwa nie mają szans na większe lokum, szans na wynajęcie opiekunki do dzieci czy skorzystania z publicznego przedszkola – to jest rzeczywistość Krakowa w którym mieszkałem ostatnie 8 lat jako małżonek.
Ponadto tempo życia, spowodowało fakt, że ludzie młodzi odkładają zarówno małżeństwo jak i posiadanie dzieci na “później” aby osiągnąć stabilizację zawodową.
Więc gdybym ja miał zastanawiać się nad przyczynami niżu demograficznego to nie w in vitro.
Chciaż muszę Panu na pocieszenie powiedzieć, że w parafi MB Królowej Polski na Ruczaju w latach w których mieszkałem liczba chrztów była – i pewnie jest nadal największa w diecezji Krakowskiej. Ale to wskutek z dynamicznego rozwoju budownictwa mieszkaniowego w tej dzielnicy Krakowa i osiedlania się tam młodych małżeństw mających swoje lokum i pieniądze na ich zakup(spłacanie ogromnych kredytów).
Ubolewam szczerze, że duszpasterze u Piotra i Pawła nie stoją na wysokości Pana oczekiwań – to trudne doświadczenie. Ale już nadużyciem byłoby rozciągać tego doświadczenia na wszystkie Kościoły w Krakowie. Oto np. na STolarskiej u OO. DOminikanów ma Pan kazania, liturgię z najwyższej półki. Więc wystarczy się pofatygować o kolejne kilkaset metrów i Pan może czerpać ze “Źródełka”... .
Więc wydaje mi się, że nie o Księży chodzi – jest to tylko preteks, może chodzi tak naprawdę o kondycję Pana wiary.
Bywałem w Kościele Ewangelicko-Augzburskim na Grodzkiej na liturgiach, spotkaniach ekumenicznych jak i również w Wiśle. Mam dobre kontakty z ewangelikami – jednak już nie talk częste jak kiedyś.
Tak jak Pan ma w zasięgu Dominikanów, tak ma w zasięgu Ewangelików. Pan wybiera – nikt za Pana tej decyzji nie podejmie. A najważniejsze i najbardziej ludzkie postępowanie to wolny wybór swojego miejsca w świecie a także w Wierze.
Życzę aby Pan szukał naprawdę, i naprawdę znalazł swoją “ ewangeliczną perłę”.
Na pół gwizdka to tylko męczy, uwiera i denerwuje… – wiem coś o tym. A jak męczy, uwiera i denerwuje to oznacza, że jest prawidłowo gdyż to popycha do dalszych działań, poszukiwań i pytań.. – w konsekwencji zaś do znalezienia. Więc odwagi!
Pozdrawiam.
************************
poldek34 -- 09.04.2008 - 12:40“Kto pyta nie błądzi…”
Panie Stanisławie!
Jak Pan sobie daruje przerywanie ciąży, to nawet pisze Pan jak chrześcijanin! Gratuluję!
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 09.04.2008 - 12:49Panie Jerzy
Co do początków życia ludzkiego wątpliwości nie ma. To pragnę stanowczo podkreślić.
Więc tylko oczekuję od Pana konsekwencji w myśleniu i wyciąganiu wniosków zamiast stosowania relatywizmu i budowania obrazu świata w oparciu o własny rozum którego sądy niestety są uzależnione od jakości poznania.
Poza tym, rozmawiając oczekuję na pewien poziom rozmowy jak i uczciwości intelektualnej – bez pomijania faktów naukowych, powszechnie znanych. Jeśli Pan pomija wiedzę powszechną kończy się sens dyskusji – to tak na kanwie tego co na blogu u Merlota.
Ukłony.
************************
poldek34 -- 09.04.2008 - 12:59“Kto pyta nie błądzi…”
Tarantula
Na kazdej Maszy Św. Kosciół się modli za chorych. Na ciele i duszy. Tych dotknietych rakiem, chorobami neurologicznymi, psychicznym, za opuszczonych, samotnych, upokorzonych. Za wszystkich, którzy tej modlitwy potrzebują. Róznież za tych, którzy chorują na bulimię i anoreksję. Może to nie jest tak, jak sugerujesz ( tak to odczytałam), że Kościół bulimie i anoreksje uznał za grzech przeciw życiu, ale zwyczajnie w taki sposób daje wsparcie ludziom dotknietym tymi chorobami? Ja przynajmniej tak to rozumiem. I chcę wierzyć, że ktoś, kto tę modlitwę prowadził, myslał podobnie.
Jolka -- 10.04.2008 - 08:47