Węgorek z ogórkiem kiszonym…

…czyli suszi stepowe dla Wolnego Kozaka w postblogowej rzeczywistości serwowane

Dawno, dawno temu, Karczmarz wstawał co rano i z zapałem zabierał się za układanie menu dla gosci, którzy mogli tego dnia Karczmę odwiedzić. Nie licząc gości nieoczekiwanych, była owych potencjalnych biesiadników całkiem spora gromadka. Obok stałych bywalców Grzesia i Stopczyka regularnie stołowała się tu Pino, często wpadała właścicielka konkurencyjnej knajpy, niejaka Gretchen, czasem zjeżdżał z dalekiego Dandi Pan Jerzy, zaszczycała też Karczmę Madame Agave z Paryża. Tak, z samego Paryża.

Kozak natomiast trzymał się na dystans, jak już wpadał, to z własną wałówką pod pachą, znaczy pod kulbaką. Karczmarz nie mógł tego przeboleć, ego go mocno pobolewało w okolicach mostka. Postanowił zrobić coś specjalnie pod kozacki kałdun. Plan był taki, żeby egzotyczne suszi oswoić węgorzem wędzonym i kiszonym ogórkiem, o których wiadomo było, że je Kozak ubóstwia pasjami.



Jak powiedział tak zrobił. Wszystko było już prawie gotowe, ale w międzyczasie przyszedł samozwańczy sanepid i Karczmę wraz z całą okolicą na długie miesiące opieczętował. Na szczęście prądu nie wyłączył i suszi w stanie przetrwalnikowym doczekało w zamrażarce lepszych czasów.


Zajrzałem dziś do Karczmy i pod nieobecność Karczmarza – odmroziłem. Krojąc półprodukty na zgrabne kąski odnotowałem nieporozumienie z tasakiem Karczmarza.

Nic to. Suszi stepowe po latach gotowe i czeka na Kozaka…

Średnia ocena
(głosy: 5)

komentarze

-

To ja poproszę takie po ludzku, z łososiem.


Eee tam,

to jest też pyszne, japończyki byłyby zachwycone.

Witaj, Marszałku:)


-

Cześć. :)


Jaśli można, Karczmarzu

Poproszę o porcję bez białego ryżu. Ewentualnie może być z odrobiną czerwonego.
I nie chodzi tu bynajmniej to kolorystykę powiązaną z karczmarzowym nieporozumieniem z tasakiem.

A tak poza tym, oby się to wywoływanie Kozaka udało…

Dobrej nocy.


Wiem o co chodzi;-)

Czytuję Cię tu i ówdzie od czasu do czasu…

Czerwony się słabo nadaje do tych roladek.

Dla Ciebie mam coś extra: biała ryba na parze z warzywami w czterech kolorach, podawana na brązowym (może być też czerwony, lub całkiem dziki, czarny) ryżu.

Ale taki Kozak to tego chyba nie tknie…


Merlocie, ostatnie kuszenie (кушение) trzeciego tenora?

Ну брат, как это – без водки?
Вот...
Первая бутылка;

вторая бутылка водки:

третья бутылка;

четвертая;
...не для меня придёт весна,
не для меня Дон разольётся...
там сердце девичье забьётся
с восторгом чувств не для меня... слезы из глаз... за роooдину!!!


Coś czuję,

że twoje kuszenie będzie skuteczniejsze;-)
Na mnie to zresztą też działa od cholery…

Mam nadzieję, że to nie są “utwory identyczne z naturalnymi”, które ostatnio reklamował Mad?

Za Rodinu!


Też bym coś zjadła....

/


Merlocie,

-“Coś czuję, że twoje kuszenie będzie skuteczniejsze…”.
Baa, nie darmo już moja Babcia mawiała, że jestem szatańskim pomiotem.

- ““utwory identyczne z naturalnymi”, które ostatnio reklamował Mad…”
Po pierwsze nie utwory a wariacje jednego, po wtóre wspominanie gustu Mada jest grubymi nićmi szytą prowokacją. Bo wiesz doskonale, że mnie wiele nie trzeba…

A po trzecie, Twoje powątpiewania co do oryginalności ubodły mnie tak samo, jak kiedyś moje moskiewskiego sprzedawcę kompakta Rolling Stones‘ów;” eto nastajaszcza oryginalnaja płastinka kamandy! W zeszłym tygodniu sami nagrywaliśmu ją na Aprielewce!”:))

A w ogóle, to chyba nie wsłuchałeś się w to co zapodałem, bo tylko wersja Szczerbakowa trwa ok. 6 min.
Ale nic to, bo tu, jak widzę, same diewuszki krasawice, a jedna, to nawet tak jakby ciut, ciut nieśmiała się stała …:)

Pozdrawiam rozpostarty na kultowym fotlu ze sterczącą sprężyną


Merlocie,

pochwalę się i przypomnę, moją przygodą z (acz tylko z konsumpcją) sushi.

Ale obyło sie bez krwi u mnie:)

A swoją droga wpis super, tylko, że jakbym chciał zrobić sam, to nie będę umiał, bo np. rzeczy na 3,4, 5 obrazku wyglądaja obco dla mnie:)

A tak w ogóle to sushi jadłem raz tylko i smakowało mi tak sobie, wolę kuchni z Azji kontynetalnej (hiny, Wietnam itd) niż te japońskie wynalazki.

pzdr


Są dowody, Grzesiu

że byłem i czytałem;-)

No Grzesiu, coming out jak w morde jeża;-)))
Ale mi się naraziłeś, bo podebrałeś mi temat suszi. W agonii TXT przygotowałem prześliczny pictorial pt. „Suszi dla Kozaka” (z wędzonych węgorków i kiszonego ogórka) specjalnie dla Igły. Nie zdążyłem go puścić, niestety…
Od tej pory towar leży i czeka, aż ten leń karczmarz pokaże go w saloonie.

Karczmarz w salonie nie pokazał, tylko w zamrażarce trzymał do wczoraj…


da radę bez

ryby?


Da.

ogórek, avocado, wszystkie właściwie warzywa i owoce o ścisłej strukturze. Jajko na twardo. Musi być tylko w ładnym kolorku i dobrze się komponować w rulonie z ryżem

Swoją drogą heavymetalowcy-wegani to dla mnie dysonans poznawczy;-)


ciekawe czy pasowałaby papaja?

kolor ma, w smaku też nie jest wybitnie wyróżniająca. pasuje do zieloności awokada :)

jakoś pasuje mi do tego ocet balsamiczny … hmmm

a co do dysonansu. często najbardziej “krwawi” artyści unikają krwistego na obiad :) f


Merlocie

Nie zamierzam grymasić tylko biorę jak zrobiłeś.
Co do Kozaka to już słyszę jak grymasi i prycha, że nowomodne jakieś tutaj dania się podaje, jakby kartofli nie można było. :))

Poza tym, przypomniała mi się historia tasaka. To ten on?


No właśnie Gretchen!

Ten Igła to taki bardziej old fashion man jest.
Najpewniej woli nacjonalistyczne, staroświeckie, rzewne pieśni kozackie od prawdziwie nowoczesnych, radosnych hitów multikulti…

““Kozaczok Superstar” międzynarodowej (rosyjsko-ukraińsko-austriacko-węgiersko-brytyjskiej) grupy “Ruskaja” to zastrzyk stężonej energii podlanej gęstym sosem radości, skocznego grania i niemal punkowego amoku. Słychać, że to co najlepsze w rosyjskiej duszy, ta głębia, ten mocny wokal, to potrójne dno, przestrzeń, a jednocześnie ta niesamowita energia, ten motor i silnik, który daje ci tak niesamowitego kopa, że potrafisz zapomnieć się, porwać innych do zabawy wziął mnie przy pierwszym przesłuchaniu.”
Przemek Mad Dog Saracen


Yasso

Old fashion man to Igła jest, z silną domieszką jęzora ostrego jak tasak Merlota. Co oczywiście nie jest zarzutem z mojej strony, wręcz przeciwnie, jest to dowód najwyższego uznania.

:)


Slovakian Morning TV

to oczywiście wspaniała rekomendacja. Prawie tak dobra jak portal Pudelek lub gwiazda reklamy tabletek Rutinacea.

Szydera szyderą, ale łapię się na tym, że wszystko co serwuje pokultura zaczyna mnie potwornie wkurwiać. W wersji prawackiej to znaczy, że wreszcie przejrzałem na oczy, a w wersji lewackiej, że po prostu dziadzieję.

Nie masz podobnych wątów Yasso?


Nie mam Merlocie, bo popkulturę zostawiam zainteresowanym...

I proszę mnie nie wykręcać udomowionego futrzaka, bo tu wcale nie chodzi o rekomendacje Slovakian Morning TV, której wbrew pozorom nie jestem stałym oglądaczem.
Co zasiałeś, to zebrałeś przebiegły Merlocie…:))

Pozdrawiam


Nie chce mi się

rozwijać tematu. Skonstatuję z godnością, że nić porozumienia zadzierzgnięta między nami jest wątła niestety;-)


Spoko, rozumiem...

No dobrze, z tym przebiegłym Merlotem, to rzeczywiście odrobinę przesadziłem.

Lecz kiedy słyszę o kulturze w wersji prawackiej, lewackiej, gender czy homo, to budzi się we mnie prawdziwy faszysta; wenn ich Kultur hore, entsichere ich meine Browning…
A, że bardzo tego nie lubię, to stąd moja reakcja.:))

Pisanie, że międzynarodowa grupa “Russkaja” prezentuje głebię, przestrzeń i energię rosyjskiej duszy pokazuje tylko, że ateista nie powinien pisać o sprawach o których nie ma bladego pojęcia.:).
Nie ma to nic wspólnego, z żadną kulturą, nawet popkulturą.

Wątłą nicią porozumienia też bym się specjalnie nie martwił, bo Twój udział w komitecie wyborczym Pstrąga sprawił, że w razie czego będę tę nić supłał. :))

Dobrej nocy


@Merlot

Po przeczytaniu Twojego smacznego posta, jedyna refleksja jaka mi się urodziła w moim malym rozumku, to ta:

kurde! Musimy spotkać się w realu – i nie mam na myśli sieci handlowej.

Pozdrawiam!

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


@Poldek

:-)))


@Merlot

Do Warszawy się nie wybieram. Choć mamy w palnie rodzinną wyprawę by pokazać dzieciom kilka ciekawych miejsc. Ale termin nieokreślony.

Pozdrawiam.

p.s.
Jakoś Cię z Wwą kojarzę, nie wiadomo dlaczego.

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Dobrze kojarzysz

Mieszkam tu od zawsze, co oznacza, że nie jestem Warszawianinem, tylko Warszawiakiem. I w odróżnieniu od wielu zgryźliwców i ponuraków uważam, że jest to całkiem niezwykłe miasto z duszą i charakterem (choć miejscami nieco wrednym).

Może zrobimy kiedyś zjazd rodzinny TXT, jak się znów porządnie rozkręci…


Merolt

Warszawę trze umieć lubić, tak jak każde inne miasto. Ma swoja historię i legendę. Problem w tym, że każdy oceniający ocenia je przez swój pryzmat: jedni kariery, wyścig szczurów inni przez pryzmat polityki.. .

Zjazd tekstowicza? Niezły pomysł.

Pozdro.

merlot

Mieszkam tu od zawsze, co oznacza, że nie jestem Warszawianinem, tylko Warszawiakiem. I w odróżnieniu od wielu zgryźliwców i ponuraków uważam, że jest to całkiem niezwykłe miasto z duszą i charakterem (choć miejscami nieco wrednym).

Może zrobimy kiedyś zjazd rodzinny TXT, jak się znów porządnie rozkręci…

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Subskrybuj zawartość