Muzyczne podsumowanie roku, część pierwsza.

Kartki w kalendarzu się kończą, święta minęły (czyt. okres ostatnich podrygów wydawniczych w roku i prób skoku na kasę pragnących wrzucić CD-ka pod zielony krzak), więc należałoby zerknąć przez ramię, cóż ciekawego działo się na scenie muzycznej w roku 2011

Poniżej (i w częściach – dzięki temu będzie mnie więcej w Maddogowie, a Wam być może nie grozi przyśnięcie, jak by to miało miejsce przy pełnym zestawieniu) postaram się zaprezentować te albumy, które miały zaszczyt być przeze mnie przesłuchane przynajmniej raz (część jednak odrzuciłem, żeby całość zamknęła się w ładnej 1/6 Szatana). A więc, można stwierdzić, że nawet ostatnia pozycja to nie lada muzyczna uczta Nie będzie tu płakania Michaela „Bubla”, albumów-zombie (niby to nowe nagrania Jacksona czy Winehouse), a jeżeli znajdzie się płyta ckliwo-pierdliwa, to mój wybór, więc „fakoff”.

Starałem wykazać się obiektywizmem (tylko czy jest coś takiego?) i w miarę surową oceną, ale jeśli coś mnie chwyciło za rogatą duszę, spowodowało spazmatyczny śmiech lub litościwe westchnienie, na pewno ma to odzwierciedlenie w finalnych ocenach (a propos – zastosowałem skalę 1-10, powiedzmy, kopnięć w potylicę). No to, „myly” Państwo – lecim!

CAŁOŚĆ TUTAJ: http://maddogowo.pl/?p=3104

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

z tych płyt nie słyszalem

prawie żadnej oprócz Lulu i Sepy. o ile Lulu oceniam na 0/10, to Sepę recenzent potraktował zbyt surowo. to jest solidny album 5/10. średniak na jeden wieczór.

ja miałem w tym roku kierunek na zupełnie anderowe klimaty i to głównie metalowe. pogodziłem się z nowym blekmetalem (Deathspell Omega i Ascensjon – ale to jeszcze 2010), wpadło trochę świetnego defu z Polski (Deivos i Azarath – klasa światowa, poza tym po długim czasie doceniłem nowy Decapitated, Vader lepiej niż ostatnie płyty, ale mimo wszystko średniak) ... było kilkanaście gigów.

no i to był rok rokendrola. Turbowolf, nowy, IMO, znakomity Pentagram, Graveyard, Dopefight. kupa świetnej muzy.


a ja oczywiście nie znam żadnej z opisanych płyt,

ale w sumie jakoś specjalnie nie żałuję.
Mój brak wszelkich ambicji powinien mnie chyba martwić:)


Kurosawa dobrze zakumał

nie ma lepszej walki na ostre szable… w kinie

Wspólny blog I & J”:http://amazoniawweekend.blogspot.com


Film

Wspólny blog I & J


Subskrybuj zawartość