Czy to jest już (salonowe) dno?

Wszyscy wiedzą, że ceny drastycznie wzrosły w każdym kraju, który wprowadzał euro. A badania? Badania – dobre sobie…

Mniej więcej taki komentarz pojawił się tej nocy pod jednym z postów w Salonie24. Mniej więcej, bo cytuję z pamięci, ale podobnych są setki. To dowód, że w poziomie dyskusji – nie tylko o euro – Salon24 zbliża się do dna. Lub może już do niego dotarł...? Nie, zapewne może być gorzej.

Dzisiejsza publikacja raportu Transparency International o postrzeganiu korupcji to świetna okazja, by pogadać o tym, co się komu wydaje. Bo oto Polska przez dwa lata znacznie awansowała w tabeli. Czy istotnie jest już tak dobrze? Nie wiem, ale śmiem wątpić.

 Każdy statystyk wie, że społeczna percepcja zjawiska miewa mało lub wręcz nic wspólnego z samym zjawiskiem. Ludzie zmyślają lub oszukują sami siebie – na codzień i w sondażach, czegokolwiek by dotyczyły.

Wszyscy świetnie wiecie, że choć np. frekwencja w wyborach 2007 była rzędu 50%, to w obecnych sondażach jest postrzegana jako 60-70%, bo tylu Polakom wydaje się, że zagłosowali.  Widzicie też, że gdy np. 40% społeczeństwa uważa, iż ludziom żyje sie lepiej, to już tylko 20% wierzy, że im samym się poprawia. Itp., itd.

To samo z inflacją. Postrzegana jest zawsze dużo wyższa od podawanej przez urzędy statystyczne. Ileż dyskusji toczyłem w Polsce i podczas wakacyjnych eskapad. Gdy mój rozmówca, zwolennik tezy o straszliwej inflacji, ujawniał mi metodologię swoich badań, zazwyczaj okazywało się, że skład jego koszyka towarów był zgrubsza taki: kawa na stacji benzynowej przy autostradzie – mała espresso przed "podwyżką", duża capuccino po "podwyżce"; oraz cena wymarzonej plazmy, jaka zdawało mu się, że była przed, porównana z ceną, jaka jest po.

I nikt nigdy nie chce zauważyć, że lokomotywy tanieją.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

W tej organizacji..

tak samo jak w realnym widzeniu rzeczywistości przez ludzi pokroju ,. no dobra , bez nazwisk, najważniejsze jest postrzeganie.

Cała ta ekipa nie liczy się z faktami, tylko z tym co chce widzieć. Czyli postrzegać.
No to teraz akurat padło, że mniej korupcji widzi.

Skoro wrażliwcy mniej widzą, to znaczy mniej jest.

Oczywiście ma to związek z intensywnymi działaniami rządu, który aktywnie zwalcza korupcje.
Np. poprzez dawanie słowa przez ministra sportu, że Listkiewicz już nie będzie siedział w PZPN.
Albo dawania prztyczka Pawlakowi bo zwalnia się jego kolegę z KRUS-u.
Albo afera sopocka?
No właśnie, jak na postrzeganie wpłynęła afera sopocka?
Kto, komu, co dał, powiedział, zakablował?

Albo co chciał uzyskać Marszałek?
Oczywiście Komorowski?

A przecież wszyscy ci zaangażowani byli postrzegani jako ludzie postępowi i nowocześni.
Takim należy dać wsparcie.
Np raportem o postrzeganiu.


Kuźwa, Igła...

Ty już chyba lecisz strumieniem podświadomości

Nic nie rozumiem, co piszesz!

Czyżbym nie nadążał?

Do posta odniosłem się pośrednio na S24, bo tam od razu wystąpił komentator ze stwierdzeniem, że podrożały żelki w Lidlu.


oszuście

nie doceniasz Igły :))

z polskiego na nasze: jest jak jest, a patrzeć trzeba głębiej niżź to co panienki z TiVI opowiadaja i pokazują

:))

prezes,traktor,redaktor


Oszuście

Mnie S24 leży.
Niech sie Jankes kompromituje.

Transparency International kładzie się samo.
Widać też cierpi na syndrom upadku Układu Warszawskiego, śmieszności różnych Pen Clubów, OBWE i UNESCO, ONZ i tej całej otoczki jaką stworzył biały człowiek po obu stronach Atlantyku.

Zostali tylko medialni propagandyści patrzący na świat, jak na Afrykę. Cedzący w nowojorskiej knajpie drinki pod homara.

I tyle.


jestem za euro

w końcu wypłatę dostanę w jednym banknocie :))

Co do społecznego odczucia to ja nie spotkałem zadowolengo polonusa z Niemiec, a kilku takich znajomych mam co by byli zadowoleni z wprowadzenia Euro. Teraz to juz nie ma o czym gadać, ale przekonanie sprzed kilku lat w nich zostało i swoja negację rozsiewają wśród znajomych. Nie wiem czy ich (sztuk ok 6) siła perswazji jest tak mocna czy tez może jest coś na rzeczy, ze ludzie hodują przekonanie iż wprowadzenie Euro to wzrost cen.

Poza tym już wytworzyło sie przekonanie, ze po dupie dostaną ci co zaciągnęli kredyty w złotówkach. bank zawsze sobie tak przeliczy, żeby nie był stratny. Czy ktoś ma jakiś dobry kontrargument?


sajonara

no nie, raczej nie tak z tym przeliczaniem przez banki,

po primo stopy najprawdopodobniej u nas będą wyższe niż w UE, czyli oprocentowanie kredytu będzie zamiast WIBOR + marża będzie EURIBOR + marża

kurs euro będzie sztywny i nie będzie na kursie możlwości pogrania. Raczej na marży banku ale to trochę inne kalosze

pozdrawiam

prezes,traktor,redaktor


sajonara

Po zamrożeniu kursu banki będą mogły (wydaje mi się, że tak było w innych krajach) przeliczać tylko po tym kursie. Czyli spread €-PLN oraz jakiekolwiek ryzyko kursowe znika.

Wprowadzona zostaje ogólna i żelazna zasada.
Wszystkie należności, zobowiązania i oszczędności są ustawowo przeliczane po jednym – właśnie tym zamrożonym kursie. Zatem samo przewalutowanie jest neutralne. Z dokładnością do czwartego miejsca po przecinku.

Czyli mając kredyt w peelenach nie stracisz, a wiele wskazuje na to, że zyskasz na niższej stopie procentowej. Oczywiście, po zamrożeniu kursu (czyli już po “czyśćcu” w ERM2) polskie stopy powoli spadną do poziomu Eurolandu.

Co do pensji w jednym banknocie… Dziś jest to 500€, wydaje mi się, że za dwa lata to i dwa banknoty na pensję nauczyciela nie wystarczą :-)

A to, że kawa na stacji podrożeje, jest pewne. I to, że banki i kantory stracą – również. Tych ostatnich mi nie żal.

Wszystko oczywiście przy założeniu, że poradzimy sobie z kryteriami z Maastricht, co wcale nie jest takie oczywiste.


oszust1

co do pensji to moge się założyć, że nadal jeden banknot starczy chyba, ze inflacja poszaleje. Na razie żadnych podwyżek się nie planuje, a nawet coś o obnizkach przebąkuje :/

co do kredytów to ja się nie znam i nie wiem (nie mam), przekazuje tylko co lud na wsi gada.


Maxie

nie doceniasz Igły :))

z polskiego na nasze: jest jak jest, a patrzeć trzeba głębiej niżź to co panienki z TiVI opowiadaja i pokazują

Zależy gdzie pan Igła ucho przykłada… :)

A w kwestii inflacji, to nikt nie zauważył, że całkiem niedawno w NBP zmieniła się metodologia? Nikt nie zauważył, że z obliczeń tzw. inflacji bazowej wypadły żywność i energia? Nikt nie zauważył, że w związku ze związkiem poziom inflacji jest (mówiąc eufemistycznie) zafałszowany?
Nikt nie zauważył? I dobrze.
O to przecież chodziło.
Tak trzymać...


O cholera

To ja się z panienkami z TiVi tarzam wyuzdanie, a tam za monitorem parametry inflacji zmieniają?

Aaaaaaaaaaaa..

Słuchajcie Macierewicz, macie jakie papiery na Magie?
Tylko migiem


Panie Igło

Pan Macierewicz ostatnio w niemocy twórczej pozostaje.
Pan się zapyta kogo innego, co?
Najwyżej przyjdą i mnie zamkną a męża obiadów, prania i prasowania pozbawią. O!
[edit] Aaaa… i TXT ode mnie odetchnie. I znów będzie pięknie. :)


Magio,

Zauważył, zauważył...
Ale zdaje się, że zrobili to, coby porównywać naszą inflację z eurolandową (bo tam chyba tak liczą). No i prościej nam było nagiąć nasze banany do eurobananów, niż odwrotnie…

A że żarełko drożeje kosmicznie, to chyba tylko anorektycy nie zauważają.

Ino cały czas zdaje mi się, że w Polsce to wszystko drożeje szybciej, niż za granicą.
I to mnie niepokoi. Nieważne, jak liczą. I wprowadzanie, bądź nie, €, nie powinno pogorszyć, a może polepszy. Ale ja z reguły robię za ostatniego naiwnego…

Patrzę ja sobie na cenę benzyny w Polszcze, przeliczoną na €, i porównuję ją z Eurolandem. I myślę sobie, że gdybyśmy to € już mieli, to nie byłoby tak łatwo nas kroić...


Oszuście Pierwszy

To się uśmiechnę najsampierw… O tak: :)

Potem Ci powiem, że się z Tobą zgadzam. Mało tego, powiem jeszcze, że tak samo inflację “liczą” już za oceanem. Znaczy się – doszusowaliśmy do średniej światowej…

Tylko czy to, co i jak się liczy statystycznie do inflacji bazowej może stanowić podstawę do obśmiewania ludzi, którzy na co dzień obserwują wzrost cen w miejscowym sklepie “wielobranżowym”? Chyba nie.

A przejście na EUR to insza inszość. Wielce ciekawa i niedopowiedziana…
Jak zwykle.

Pozdrowienia w kolorze bananów…


Moje trzy grosze bez czytania dyskusji:

Najśmieszniejsze są nagłasniane od czasu do czasu sondaże nt. seksualności (częstość współżycia, ilość partnerów), opatrywane trwożliwymi tytułami, że np. Polacy kochają się pięć razy mniej niż Włosi.

Dla mnie, te sondaże badają jedynie skłonnosć do chwalenia się.

Ad rem Z inflacją to jednak, jak z bezrobociem — wielkość zależy od metod pomiaru. A te się ustala odgórnie i od czasu do czasu zmienia…
Np. nie wiem, jaką część koszyka zajmuje koszt mieszkania i jak się go ustala — czy to pochodna rynkowych cen wynajmu, czynszów komunalnych (praktycznie zerowych, jeśli nie ujemnych), czy rat kredytu…

W moim przypadku mieszkanie zjada 40% pensji. Trzy lata temu też tak było. Ale zarabiałem ponad dwa razy mniej.


Z tego wszystkiego

pojąłem tylko tezę, że Listkiewicz nie będzie już siedział tam, gdzie teraz siedzi. Nie pamiętam tylko, ile ma tej odsiadki…


Panie Krzysztofie,

Chciałem coś napisać na temat, ale co tu pisać poza banałami?

Jak sobie taka TI ma robić swoje analizy? Wysłać 1000 ankieterów z pieniędzmi w teczce i ustalić procent korupcjopodatności? No to robią, jak potrafią.

A same raporty jednak coś o zmianach mówią. Może między wierszami, może głęboko w środku.

Czy publikowanie wyników sondaży (bo do czegoś takiego można porównać raport TI) ma sens? To jest dylemat typu “lepsza byle jaka informacja, czy brak informacji”.

A może to o to chodzi, by ciemny lud czuł się poinformowany? Byle jak, ale jednak?

Nie wiem.


Magia

O zmianie metodologii naliczania inflacji to już jakis czas temu pisał bodaj Lorenzo. Ja pamiętam i chyba kilka innych osób czytało, więc z tym “nikt nie zauważył” nie przesadzałbym


Sajonara

Czy świat zaczyna się i kończy na TXT?


@Oszust1

oszust1

Jak sobie taka TI ma robić swoje analizy? Wysłać 1000 ankieterów z pieniędzmi w teczce i ustalić procent korupcjopodatności? No to robią, jak potrafią.

Tak, w gruncie rzeczy to jedyny sensowny sposób w przypadku korupcji. Jednakowoż absurdalny w przypadku np. inflacji :)


Magia

goofina

Czy świat zaczyna się i kończy na TXT?

jak nie, jak tak :))

to jeden z konfederackich punktów:)


Subskrybuj zawartość