Raczej bażant z fuzją

Raczej bażant z fuzją

Dotarłam dziś na ćwiczenia, co prawda trochę spóźniona i nie na własną grupę... Patrzę, a tu siedzi słynne trio, takie nasze rocznikowe kwaśne grzybki. No i się postanowili poudzielać na zajęciach, bo oni to zawsze robią.

Słucham, jak chłopiec pieprzy jakieś bzdury… Potem dziewczyna może nie bzdury, ale ogólniki na poziomie liceum…

...Dobra, basta, pomyślał mój bażant, król wchodzi na parkiet.

Jak zaczęłam gadać, to przejechałam przez cały bolszewizm, daty, fakty, nazwiska, stanowiska, odwołania do literatury, pan doktor był cały szczęśliwy, jakby ktoś go miodem posmarował. Normalnie nie monopolizuję zajęć, bo to dość nieładne, ale tym razem nikt nie miał pretensji, jako że słynne trio dostało wreszcie subtelną nauczkę.

Jak ja lubię pokazywać kujonom, gdzie ich właściwe miejsce :P


Codziennik Gretchen: 17 marca By: Gretchen (16 komentarzy) 17 marzec, 2010 - 23:21