Igła

Igła

igla

Bon może być narzędziem w rekach rodziców w miejscowościach +/- 50 tys i więcej.
Tam gdzie jest 8 podstawówek, 5 gimnazjów, 4 licea, ileś szkół zawodowych i kilka prywatnych, w tym np wyznaniowych lub ukształtowanych wedle jakiejś myśli społeczno/wychowawczej.
Czyli tam gdzie jest konkurencja. Nie tylko szkół ale i możliwość zmiany pracy wśród nauczycieli.

juz to napisałem, ale powtórzę, bo byc może nie napisałem tego jasne- wprowadzenie bonu edukacyjnego jako reformy systemowej w małych miejsowościach zaskutkuje brakiem zmian. Tam, gdzie byla jedna szkoła, tam jedna szkola będzie nadal. Czyli z perspektywy tych dzieciaków nie zmieni sie nic. No nie, trochę się zmieni. Np. rodzice takiego dzieciaka, który kradnie czas nauczyciela dla siebie kosztem innych dzieci (tak jak rózne ancymony, które ma u siebie w szkole moja żona, które zwyczajnie utrudniają normalne zajęcia i nauczycielowi i uczniom) musieliby zwyczajnie dopłacać do edukacji swojej pociechy, bo nauczyciel mógłby zwyczajnie odmówić przyjmowania takiego łobuza na zajęcia i trzeba by mu organizowac zajęcia pozalekcyjne, płatne extra. O co się zakladamy że problem łobuzów szybko by sie skończyl także w tych malych miejscowościach?

Ale nie będzie narzędziem w miejscowości gdzie jest 1 podstawówka, 1 gimnazjum i kursy rolnicze dla tych co i tak mają w dupie a gdyby nie przymus szkolny to mieliby całkiem.

dlaczego nie będzie narzedziem? Juz to napisałem wyżej- w tych miejscowościach nic się na początku nie zmieni. A przeciez nie gadamy tu o zniesieniu przymusu edukacyjnego (którego to przymusu ja jestem przeciwnikiem).

A zajęcia fakultatywne?
To jasne przecież, że tak, tyle że od jakiegoś poziomu edukacji kiedy dzieciak ma już ukształtowane zainteresowania i rozpoznane zdolności.
Wtedy jest jasnym, ze rachunek różniczkowy nie pomoże mu w studiowaniu historii muzyki klasycznej.
Gdzie się zaczyna ta granica?
Ty Sajo wiesz lepiej.

a mnie sie wydaje, że najlepiej to wiedza rodzice i dzieci. Urzędnik, jakikolwiek, z samej zasady musi przyjąć jakieś uśrednienie. A usrednienie tode facto śmierc wszelkiej kreatywności. Urawniłowka.


Wychowanie seksualne w dobie kryzysu By: piotreksaj (29 komentarzy) 14 luty, 2009 - 10:15