Panie Lorenzo

Panie Lorenzo

Mówię Panu jak dobrze. I jak inaczej to wszystko wygląda z odległości.
Ten dziennik się rozrasta, co całkowicie jest procesem naturalnym w przypadku dziennika. Mija czas – dziennik zwiększa objętość.

Będę musiała go ciąć jakoś Panie Lorenzo. Najlepiej gdyby zostały same opisy przyrody. W sumie moje przemyślenia dotyczące inicjatyw blogerskich, rodzin muzułmańskich, czy starszych ludzi nie mają tu wiele do rzeczy.

Katusze Panie Lorenzo Szanowny, katusze – co wyciąć, co zostawić. Zdjęcia: które, kiedy ich jest już ze trzy tysiące?

Ufff…

Pozdrawiam Pana wsłuchana w szum wody.


Dziennik podróży: zwiastun słodko-kwaśny By: Gretchen (27 komentarzy) 9 grudzień, 2008 - 18:58