Ja w sprawie formalnej

Ja w sprawie formalnej

Otóż Y twierdzi, że statystyk nie odnosi się do pojedynczego człowieka.
Ja protestuję jako ten, który zdał statystykę na SGPiS w pierwszym podejściu.
Zresztą Y sam dostarcza dowodów przeciw sobie co mnie wcale nie dziwi , szczególnie u prawników, bo tak sie składało, ze jakem mieszkał na Jelonkach to zawsze naprzeciw w bloczku mieszkali studenci prawa.
I doskonałe poletko do obserwacji stanowili.

Jakiś czas temu Y raportował, jak to wartował za głębokiej komuny przy magazynie z malgaryną ( jak się mówi, tak się pisze ). Czy Y nie zauważył takiego zjawiska socjologiczno/handlowego, że za komuny nikt nie chciał jeść malgaryny, bo od niej się ślepło a pożądał masła, nawet solonego z zapasów Nato i UW.
Jak nastała wolność, to człowiek wolny zaczął jeść właśnie malgarynę i to właśnie dla zdrowotności a masło zaczęła gromadzić Agencja Rolna i opychać je ze stratą spekulantom na giełdach towarowych. A mleczarnie zaczęły te masło lekramować ( tak jak stoi napisane należy wymawiać) a nawet podstępnie do malgaryny dodawać a Y to zażera w sobotni ( i nie tylko ) ranek ale się wypiera, że te zjawisko go nie dotyczy oraz neguje naukowe metody badań, jako żekomo mało empiryczne i jego samego nie dotykające.

No ale czego można się spodziewać po polskich prawnikach zajętych gmeraniem młotkiem w laptopach albo prokuratorach śledzących zwykłych czeladników prawa przez dziurkę od klucza?

Co?

Igła


Zabobony przedpołudniowe (z cyklu: Gawędy o niczym) By: yayco (16 komentarzy) 2 luty, 2008 - 15:24