Ja/Nie ja

Tak od pewnego czasu chodzi za mną tekst.
Tekst jak zwykle, w którym tekstu mało, za to youtubów dużo.
I ekshibicjonistyczny on ci będzie.
Jako że tu opustoszało i dekadencko się poza tym zrobiło, a ja klimaty dekadenckie lubię, to stojąc w mroku sobie napiszę. A muzom też, a co by nie.

W każdym razie zanim pójdę na przerwę albo do dokądkolwiek. Ale jak wiadomo (to nie moje, to Torlina) w ekspressie do dokądkolwiek brak wolnych miejsc.
Ale zanim pójdę, to się poobnażam, miejmy nadzieję, że nikt tegoż nie zobaczy i nie przeczyta.

A nawet, gdyby, jakie to ma znaczenie:

A poza tym?
Co poza tym?
Chcesz więcej?
Więcej nie mam…
Nic nie mam.
Nikim jestem.
Jestem sobie.

Jestem i mnie nie ma.
Nie mam żalu do nikogo, sama sobie krzywdę zrobię...

No i co nie mam żalu?
Nie mam nic?
Jestem.
Wypalony jestem i teksty się już nie napiszą raczej.
Albo i nie, kto wie.
W polskim jak wiadomo brak słówka “doch” albo “jaein”
Nie dziwne, że polubiłem niemiecki:)
Ale nie o tem być miało.
Miało, bo już było.
Wszystko już było, jak wiadomo, smęcące teksty Grzesia też były, acz lepsze niż ten.
Ale jakie to ma znaczenie?

Chcesz więcej?

A kiedy spotkamy się na śmierci zakrętach

Ale zanim, to jak wiadomo, Każdy nowy dzień rodzi nowe paranoje
Moje paranoje znacie pewnie, szczególnie jak kto tekst “Lęki”, nie leki pamięta.
W kleszczach lęku i stojąc w mroku

O, np. tu jest o tym, cudnie jest, bo jak wiadomo “Katasza” to ja:) I cudzoziemka…
I pewien król pereł...
Nosowska rządzi…

Piję źródlaną wodę, wypłukuję z siebie wszelkie toksyny
Właściwie to piję co innego, ale jakie to ma znaczenie?
No dobra, wystarczy mnie, teraz ja/nie ja odnaleziony w tekstach Nosowskiej.
Odnaleziony w tekście, zagubiony w tłumaczeniu

No i tyle na dziś.
To by było na tyle, a na przodzie?
Na środku też.
A nie, jeszczo nie koniec i jeszcze nie P.S.
Czy w każdym tekście powinien być P.S.?
Pewnie nie, bo i po co.
Dlaczego?
Nie pytaj dlaczego…

W każdym razie dziś może bez P.S.-u acz info.
Jeszcze ze dwa, trzy teksty tu, no bo trza , znaczy potrzebę mam, a później przerwa pewnie.
Długa.
Może będę gdzie indziej, najprawdopodobniej jednak nie będę nigdzie.
Będę nigdzie.
Eh, te podwójne przeczenia, ale jednak je lubię.
Jeśli będę...
Jeśli będzie do czego i gdzie lub może tylko w moje prywatne nigdzie…
To wrócę.

Jeżeli

Ze specjalną dedykacją i podziękowaniami dla Igły.
Za całokształt.
I przed przerwą i po przerwie mam nadzieję do zobaczenia.
Gdziekolwiek.
W każdym razie, nawet jak zniknę, to będę czytał, może nawet komentował czasem:)
Jeszcze jedna rzecz:

Moc.
W tym jest moc.
Jak kiedyś w TXT...
Wszystko, widać, przemija.
Ale mimo wszystko życzę Mocy.

W długą zimową Noc.
Moc.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Wszystko już było

Więc wszystko być może.

Wiatr rozwieje popioły.
Idzie wiosna.

Ja jestem panie Grzesiu i nigdzie se nie idę.
Ani wybieram.


Piękne to, no,

jak zwykle Ewa Demarczyk.

Wiosna przyjdzie i tak:)
Mimo wszystko i niezależnie od wszystkiego.

No i dobrze, że pan jest, będzie dla kogo czytać TXT i u kogo komentować:)

A swoją droga w związku z ostatnimi wydarzeniami przypomniał mi się pewien tekst:

http://tekstowisko.com/mida/54954.html

I rozmowa pod nim.
Wtedy innym się chciało jeszcze zwracać panu na coś uwagę lub coś sugerować.
Tera wychodzi, że oni poszli.
A ja się przywiązuję do miejsc jakoś.

W sumie z Salonu odchodziłem gdzieś od listopada 2007 do teraz prawie, choć od kilku tygodni prawie nie czytam:)

Więc mam nadzieję, że równie długo będę odchodził z TXT:)

Pozdrówka i spadam coś obejrzeć albo poczytam, bo tkwię w nicnierobieniu, jak na człeka w chorobie przystało.


Ha!

igla

Więc wszystko być może.

Od ponad dwóch miesięcy słucham tego przynajmniej dwa razy na tydzień. Bardzo lubię tę pieśń.

igla

Wiatr rozwieje popioły.
Idzie wiosna.

A w zasadzie – idą Święta, idą Święta; czas pomyśleć o prezentach.


Frido, no Ewa Demarczyki i K.K. Baczyński

to połączenie wspaniałe.

A ja też lubię fragmenty Baczyńskiego w tej piosence.
Ale jakże inaczej to brzmi i jakże inny klimat, ale porażające jest zawsze:


Grzesiu

Przeraźliwie smutny tekst.

Dla Ciebie, jako pocieszka – Kasia.


Gretchen, aż tak?

Wszystko pewnie przez tego Staszewskiego seniora i “Nie dorosłem do swych lat”, którem na początek wrzucił.

Ale powiem ci, że jak pisałem ten tekst wcale mi nie było smutno.
Acz żal raczej.
I nostalgia.
I poczucie zagubienia i takie tam.

Ale w sumie co ja się przejmuję, trochę spraw mam w realu, niełatwych też i też jakoś nie jest wesoło w sumie.

Ale jednak szkoda mi tego miejsca.
W sumie mam nadzieję, że życie do TXT jeszczo wróci.

Nawet jesli nie będą to te same osoby, co odeszły.
Ja w każdym razie jestem jak na razie.

Może nawet dziś tekst napiszę?
Albo jutro?
I pewnie jeszczo jeden niedługo.

Pozdrówka.

A Nosowska śpiewa w “Ciszy” o tym, co ja też lubię.

Takie chwile cudownej samoakceptacji i bycia ze sobą sam na sam, kiedy nic nie jest potrzebne, o niczym się nie myśli, ważna jest tylko ta chwila.

Nawet nieważne, co się wtedy robi.
Acz papierosy niepotrzebne:)

Ale na razie daleko mi do takich chwil z różnych powodów, właściwie.


Grzesiu

Dla mnie aż tak, pewnie mi moje własne stany emocjonalne przebijają.

Twoje podzielam, ale swoje też mam, a co.

Pisz, pisz. Zawsze przeczytam, noooo i moooooże nawet skomentuję? :)


No komentuj, komentuj,

szczególnie, że nie mam z kim pogadać w sumie…

A wiesz, co do smutku, chwilowo zbyt zajmuje mnie mój kaszel własny i w ogóle moje fizyczne złe samopoczucie, bym się jeszcze miał siłę smucić.

Ale pewnie nadrobię jak i jeśli wyzdrowieję:)

Kiedyś.


Grzesiu

Nie masz, wiem.

Ja natomiast nie kaszlę i żadne choróbsko mnie nie bierze, czego chyba właśnie żałuję.

Wyzdrowiejesz (mężczyźni umierający na katar i kaszel!), choć mam nadzieję, że nie będziesz się smucić. Smętny Grzesiu.


E, no tak całkiem źle nie jest,

za katola robię u Kamczatki:)
Niechże Poldek przyjdzie i to zobaczy, to padnie zemdlony niechybnie:)

Choroba nie jest taka zła, zapomina się wtedy o pierdołach różnych.
Znaczy prorytety się ustawiają.

A kataru nie mam, bo to cuś z krtanią chyba.
Bo jeszczo tego lekarz nie wie, ja w ogóle lekarzom nie ufam:)
Acz w sumie to błąd i chyba będe musiał to zmienić.

No nieważne, nie będę się tu użalał nad sobą.

A zaznaczę jeszcze tylko, że nie umieram jeszcze.
Na razie tylko jutro pewnie nie pójdę do pracy, o czym jeszcze nie wiedzą:)

Mam nadzieję, że zdąże rano wstać i powiadomić kogo trza, bo by była siurpryza.
Acz jak znam życie i moją (nie)przydatność tam, to pewnie nawet nikt by nie zauważył, he, he.

A gdy będę umierał chciałbym by poleciało kilka piosenke na pogrzebie:)
W sumie za dużo tych dobrych jest, ten mój pogrzeb chyba by się nigdy nie skończył.
Ciekawe zjawisko, niekończący się pogrzeb:)


Grzesiu

Widziałam, bo ja wszystko widzę :)

Naprawdę jestem pod wrażeniem.

A to jest fajny motyw z tymi piosenkami na swój pogrzeb. Sama o tym wiele razy myślałam.

Kiedyś miałam przyjaciółkę, baaardzo kochaną kobietę, i umówiłyśmy się mając lat piętnaście, że na pogrzebie jednej z nas ma lecieć to (ta druga miała o to zadbać):

To były czasy.


Grzesiu,

ponieważ w przeglądarce, której używam na stanowisku, nie ma dodatku, który robi plug-in, więc jestem ślepy i głuchy na uroki tego, o czy piszecie.

Dodam więc tylko wiadomość, która nie wpłynie na ciebie leczniczo – we Wrocławiu rankiem było -3 st. C oraz otoczenie przyprószone śniegiem. Bez ciepłej kurty z kapturem strach wychodzić!

Chłód wywiał widocznie i stąd obywateli, skoro ich tak mało i tacy niemrawi. Pewnie siedzą po domach i grzeją się przy kominkach. U mnie w drewutni robi się tak pusto, jak w tej okolicy. Trzeba będzie pomyśleć o kłodach!


Gretchen,

e “Ewki” na pogrzebie bym nie chciał:)

A motyw fajny, może kiedyś, akurat teraz klimaty tu dekadenckie, zbawię się w listę taką i plebiscyt, co chciałbyś usłyszeć na swoim pogrzebie:)

A że widzisz wszystko, chwali ci się.

Joteszu, a u mnie wiosna nadejszła:)
Acz jaka temperatura to nie wiem, bo dopiero zaraz czeka mnie wyprawa z domu, kurde, jak mi się nie chce, masakra.


Joteszu, w sumie pochwalilem sie wiosna,

a w miedzyczasie zaczelo juz padac.
Znaczy snieg.

A poza tym jak bedziesz mial okazje, to posluchaj muzyczki, bo warto.
Acz smetna.

pzdr


Och jej,

jakie to smutne.

A mnie na pogrzebie mają zagrać to:

Jutro wróżka Kicia będzie mi wróżyć z ręki… Pewnie okaże się, że

W sumie to liczy się jakość, a nie długość :) Taki Byron żył tylko 36 lat, a ile nawywijał.

A w ogóle, to jak ktoś się nie odezwie zaraz, to chyba pójdę spać.

Pozdrawiam z tą straszliwą groźbą


Pino, nie spać, zwiedzać

spanie jest przereklamowane:)

Acz muzyczki posłucham pewnie dopiero jutro jak się wyśpię.

Pozdrówka nocne z cichego i samotnego TXT, gdzie tylko duch Grześ grasuje;) obecnie.


E tam,

wyspałam się i jest dobrze :) Niedziela w końcu.

pzdr


Subskrybuj zawartość