Nom czas nastał, by cuś napisać, w sumie bowiem, prawie ze 2 tygodnie nie pisałżem. pewnie nikt tego jednak poza mną nie odczuł, no, ale to dobrze, bom nie rozczarował, choć jak wiadomo rozczarowania, trawestując klasyka, to moja specjalność.
Ale nie o tem miało być właściwie.
O czym to tego nikt nie wie, najchętniej napisałbym o niczym, aler to wbrew pozorm niełatwe.
Więc jako że nie mam nic do powiedzenia/napisania/przekazania, to oddam głos innym, fajny cytat znalazłem, taki optymistycznie wiosenny:), he, he.
Czytałem sobie nie tak dawno Iris Murdoch (warto przy tym zaznaczyć, że jakieś 700 stron chyba przez 2 tygodnie, eh, dawniej to by był powód do wstydu, teraz nawet się nie przejąłem za bardzo, no cóż, ludzie się zmieniają),a więc czytałem tę Iris i wyczytałem w niej takie cuś zabawne:
Niewykluczone, że wezmę się za malarstwo olejne. Możliwe też, że zachlam się na śmierć. Nietrudno o zacne hobby.
No nietrudno, wiosna, a prawie już lato, możliwości wiele.
Trza się zaktywizować w sumie.
Dobra, ale nie smęcę, tylko jeszcze podsyłam piosenkę.
Sergiusz, nie wiedzieć czemu twierdził kilka razy uparcie, że moje teksty o muzyce taki klimat Trójkowo-Niedźwiedziowy (znaczy Niedźwieckopodobny) mają, (Hm, ktoś już dzisiaj gdzies na TXT o niedźwiedziach pisał chyba, nieważne zresztą), więc ja jako ten erzac, znaczy substytut nieudolny Marka N. na TXT proponuję piosenkę, która zawsze mi się kojarzy i z nim i z wiosną w dodatku.
Ładna rzecz:
No to tyle.
Więcej nie będzie, bo jak wiadomo natłok informacji jest zły i nie chcem siem do niego przyczyniać. Znaczy moje teksty powinny być krótsze.
Jak to było, ćwiczyć trza lapidarność,ćwiczę lapidarność, ćwiczę lapidarność,ćwiczę lapidarność, lapidarność, lapidarność może poćwiczę w następnym, który będzie wariacją na temat jednego zdania, znaczy już kiedyś taki tekst nadambitny napisałem, ale nie wyszedł do końca, więc może cuś zmienię, a może tylko z mroków pamięci przywołam wersję , którą mam. A może nie, kto wie.
Jak wiadomo nikt.
Znaczy ja.
Idem sobiem więc.
komentarze
grześ
zacznę zmieniać zdanie o facetach przez Ciebie, myślałam, że takich tkliwych utworów Wasze uszy nie trawią :)
AnnaP -- 07.05.2008 - 19:13piękne, a malarstwo to wspaniałe hobby też
Pani Anno
Na znak protestu mój szowinistyczny komputer nie zechciał tej piosenki otworzyć. Sprawdziłem na punku u pana Docenta. Otwiera oczywiście i ryczy jak trzeba!
Tak czy tak my oba z kompkiem pokażemy Grzesiowi język :P
Jacek Jarecki -- 07.05.2008 - 19:23Grzesiu na pociechę
Cytat z relacji trwajacego akurat meczu Jagiellonia – Legia
“74 min pierwsza zmiana w zespole Jagielloni, za Jareckiego wchodzi Niedziela“
Jacek Jarecki -- 07.05.2008 - 19:34AnnoP,
lubię ten utwór, może nie jest to jakiś mój faworyt, ale zawsze miło go posłuchać.
A co do malarstwa, to ja malować oczywiście nie umie zuoełnie, więc tu żeby kto nie miał złudzeń:)
J.J., a widzisz, komputry to złe bestyje.
Ad drugi twój komentarz, dobrze, że nie Środa za Jareckiego:)
grześ -- 07.05.2008 - 20:05pzdr
@ grześ
Jak ja nie lubię tej piosenki! :) Ten straszny przesłodzony teledysk z panią w afro w kwiatkach i dwoma kiziami w bieli ;)
kriskul -- 07.05.2008 - 20:20Pozdro!
Ale namarudziłem :)
Kriskul, no nie ma obowiązku lubienia
tyle co ja się tu fajnej muzy nawklejałem, jest co posłuchać.
grześ -- 07.05.2008 - 20:26A to można omijać.
A marudzenie mile widziane, aczkolwiek nie tylko marudzenie.
Można tyż gadać z sensem i optymistycznie np. O, a czemu nie.
Ludzie mają różne potrzeby.
ha, grzesiu
tym razem poważnie
fantastycznie mnie się spodobał cytat. IMHO warto go sobie wkleic na blogu. Zanczy się możez, bo ja to nie bardzo.
moje zacne hobby (o które nietrudno:) to po prostu tu bywać , być i takie tam
p.s starsznaie smutna piesnka, ale kobita ma ładny głos, ba nawet jak nie spojrzę to nie stwierdzę kto zaś, bo to nie istotne
pozdrowionka
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 07.05.2008 - 21:23Max,
no dobry pomysł, z tym wklejeniem cytatu w sumie, no, a ty masz z Allena ciekawy.
grześ -- 07.05.2008 - 21:30A piosenka smutna, fakt, ale przecież wiesz, że ja smęty smutne propaguję.
pzdr
P.S.
Już bardzo wolno się zbliża tekst o deMello, znaczy next week pewnie napiszę, jak przeczytam wybór fragmentów z deMello, co auf deutsch mam w domku, bo siem dziś wziąłem za czytanie, acz na razie na etapie wstępu czytania żem.
grześ -- 07.05.2008 - 21:31No i w sumie moge się rozmyślić.
No i czasu nie mam.
Nieważne.
pzdr
Grześ
Jak napiszesz o de Mello to ja się z pewnościa podłączę komentarzowo.
Znam go dość dobrze, ale leniwa ze mnie kobieta i pisać mi się nie chce, o nim w każdym razie.
Ponieważ sama jestem w nastroju smęcącym to łaczę się w smęceniu z Tobą.
Piosenka nie w moim klimacie zupełnie, ale tekst już jak najbardziej.
:) dla Ciebie
Gretchen -- 07.05.2008 - 23:11Gretchen,
no mam nadzieję, że napiszę.
A piosenka, no cóż, ja mam do niej sentyment, bo co roku w Trójce na wiosnę ją Marek Niedźwiecki puszczał i jakoś tak mi się stąd zapamiętała.
Pozdrówka
grześ -- 07.05.2008 - 23:17grześ
Pisz i nie smęć :)
Nadzieja to nadzieja. Decyzja to inna sprawa :)
Siadaj i pisz jak tylko znajdziesz chwilkę.
Obiecuję wsparcie, bo temat sobie wybrałeś kontrowersyjny.
Dobrej nocy.
Gretchen -- 08.05.2008 - 00:07Grzesiu szanowny
co tam bede owijałw bawełnę.
Napiszę tak cytat życiowy.Teledysk to wspaniałe krajobrazy.
Piosenka ni tospiew,ni wokaliza,czyli po mojemu o kant sosny roztrzaść.
Namędrkowałem typowo;ni do ładu ni do taktuwsadź se palec do kontaktu.
Nie umiem wkleić klipów z Youtube to i nie zaskoczę Cię i pozostałej braci konfederackiej np.obertasem od ucha,czy marszem Trubadurów.
Przyjdzie może na to czas.
Co by Cie całkiem rozbawić popieram Kriskula,a z panną Gretchen to się nie zgadzam,bo nie wiem co ta kedziorowata chce mnie przekazać.
Mnie to trza łopatologicznie,a niepo jakiemuś tam chińsko japońsku z manżurskim w przerywnikach.
Pozdrawiam ciutkie kłujaco,co byś w piórka nie obrósł zanadto.
Zenek -- 09.05.2008 - 08:01Panie Zenku
Grzesia się starałam zachęcić do napisania o tym co zapowiada i zapowiada. Motywację jakąś w nim wzbudzić.
Natomiast nie chciałam się bardziej rozwlekać, bo jaki mam sens wylewać myśli (za przeproszeniem) w odniesieniu do tekstu nieistniejącego jeszcze?
Pozdrawiam porannie
Gretchen -- 09.05.2008 - 08:55Szanowna Pani Gretchen
a czemuż to Panidziś taka spolegliwa.Nic zadziorności?
Teraz to mnie Pani w wielkie zakłopotanie wprowadziła.
Nie pasuje mi toto.
Czy coś nastrój,czy poranne dochodzenie do sie,czy inne okolicznosci nie pozwalają Pani na przekomarzanie.
Nie bedę więcej dedukował by za mocnej riiposty nie załapać.
Pozdrawiam wyczekujaco,ale i serdecznie
Zenek -- 09.05.2008 - 09:14Panie Zenku,
kłucie z pana ręki mile widziane, teledyski się wkleja prosto, po prawej stronie filmiku mamy tzw kod html, zbaczyna się to od nawiasu chyba i słówka object, kpiuje pan to całe, długaśne ustrojstwo i wkleja czy do komentarza czy tekstu w blogu, i tyle.
Jak ja zaczaiłem, to kazdy zaczai:)
Gretchen,nmo tekst nie istnieje, jak przeczytam te knige, znaczy fragmentyz róznych dzieł deMello, to może mnie zainspiruje, choć nie moge obiecać na 100 proc, bo ja tekstów w sobbie noszę dużo,a i tak powstają, te, co ich nie nosze, tylko spontanicznie się zjawiają.
I są.
pzdr
grześ -- 09.05.2008 - 09:16Panie Zenku,
przecież Gretchen to usobienie łagodności, klimatu, dobrych tekstów, kultury itd.
grześ -- 09.05.2008 - 09:18A pan jeszcze pyta, czemu:)
Bo tak ma…
Panie Zenku
Tak to z babami jest – nie dojdziesz Pan o co takiej chodzi, kiedy i we wogóle.
Tak sobie patrzę, że za oknem słonko świeci.
Spieszyć się nie muszę nigdzie, pierwszy raz od wielu dni nic mnie nie goni i co najważniejsze jest piątek. Mój ulubiony dzień.
No i o co ja się mam z Panem zadzierać? I po co?
Pozdrawiam łagodnie
Gretchen -- 09.05.2008 - 09:22Grześ
dołączę sobie Twój wpis do tych poprawiających nastrój wtedy, kiedy potrzeba taka jest.
Dziękuję :)
Gretchen -- 09.05.2008 - 09:24Jeszcze raz Grzesiu
Z pisaniem mam bardzo podobnie do Ciebie.
Nosi się taki tekst i nosi,
dołączają nowe.
Siadam i piszę.
O czymś innym.
Gretchen -- 09.05.2008 - 09:29Szanowna Pani Gretchen i Grzesiu sympatyczny
nie zdzierżę takiej łagodności i głaskania.
Rozumiem pannę Gretchen,bo lubi piątek i nikt do niczego Jej nie goni.Faktycznie wpływa to na nastrój typu happy.
Jednak krytykować należy,bo to służy rozwojowi.
Głaskać to można tylko lwa na obrazku,a nie twórców.
Przy okazji przysolę Wam z grubej Berty,tej z Wojny Pierwszej,spod Paryża.
Pozdrawiam zbulwersowany
Zenek -- 09.05.2008 - 09:47I się wydało!
...komputry to złe bestyje. – napisał Grześ. No i jak Maszyna Cyfrowa ma na to zareagować? Wzorem Pana Igły jakoś Grzesia ukłuć przecież trzeba.
Czyli kij. W oko. Znaczy się w styl. Zdarza się MU raz na jakiś czas wypociny osobistego Komputera osobistej żonie przeczytać. MU jej krytyczne zdanie niezwykle ceni i jednocześnie próbuje wyższość niżej podpisanego nad jej laptopem udowodnić. Nad laptopem dodajmy, który za pomocą jakiegoś sprytnego programu całkiem po ludzku gada.
Wtedy dopiero MU naprawdę obrywa: że zdaniowa inwersja, że archaizmy, że zdania tak wielokrotnie złożone, iż nie wiadomo gdzie koniec, gdzie początek i rozplątać tego nie sposób. O dziwacznych neologizmach zamilczmy.
Tak sobie myślę, że gdy następnym razem za moją cyberstylistykę MU solidne cięgi od osobistej małżonki zacznie zbierać, to Maszyna Cyfrowa jakiś grzesiowy tekst (i komentarze pod nim) jako dowód “że, nie jest tak źle” przedstawi.
Parodią bo to niejakiego Yody stylu się wydaje część być tekstów zamieszczonych tutaj.
Żeby po tym ostatnim zdaniu Grzesia i dyskutantów docucić, szybko jakąś marchewkę podsunąć im trzeba. Pod nos. Przy okazji ten kij może zrównoważy.
Nic prostszego – otóż MU przy piosence pani Minni płacze. Tak po męsku, ze wzruszenia. Żeby Pani Annie P. rzecz dokładniej wytłumaczyć – tak jak kobiety przy Przeminęło z wiatrem, a faceci przy Parszywej dwunastce (tu MU powinien jakiś copyright umieścić, ale ni cholery nie pamięta).
Bo to piękna piosenka jest! I czy wesoła, czy smutna, MU się nie może do końca zdecydować. Zresztą po kiego Maszynie Cyfrowej tę rzecz analizować – grunt, że MU cały zaryczany. I przechwalając się, że lata temu, bez pomocy jakiegoś Niedźwiedzia na pewnej składance (bo to typowy “one hit wonder”) sam “osobiście” ten utwór “odkrył”, przez łzy chlipie: Od biedy mogę pojąć, że “la,la,la,la” komuś się może nie podobać i nawet, że “dubm dubm du dumdu” kogoś drażnić może. Ale żeby się nie zachwycić tym, co się dalej dzieje, to trzeba już zupełnie uszu nie mieć.
Pozdrawiam nieco zawilgocony
Pecet -- 09.05.2008 - 12:34Pecet
Pececie,
powiem tak, dziękuj za onbie części wpisu , a ty choć twierdzisz, żeś całkiem zwyczajny komputer, to jesteś jednak wyjątkową Maszyną Cyfrową.
Więc możesz mi dowalać kiej chcesz
Zenku, no kłuć trza, więc kłuj, krytykuj i w ogóle, jestem za.Szczególnie, że w sumie w tym tekściku chwalić poza piosenką nie ma co.A o piosence Pecet napisał, a raczej Mu zacytował i to jest ocena bardfzo dobra.
Gretchen, no cieszem siem, że aż tak ten wpis działać będzie.
Co do pisania, to już u mnie jest tak, że nmiektóre pomysły, co były na teksy, już dawno zapomniane zostały, a te, co nagle wyskoczyły, w dobre teksty się przerodziły.
Choć to nie ma jednej recepty na to, z tym pisaniem różnie jest.
Pzdr
grześ -- 09.05.2008 - 14:49Panie Zenku Szanowny
Pani Gretchen dopiero z choroby wychodzi, więc łagodna i współczująca jest i trochę zastraszona, by się draństwo nie wróciło. Stąd ten nastrój; z czego nie należy wysnuwać wniosku, że jej czegoś złego życzę.
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 09.05.2008 - 15:42Ech Szanowny Panie Lorenzo
tak bardzo liczyłem,że Pan mnie wesprzesz i troche dymu zrobimy,a Pan co?
Wybaczyć trzeba żeś Pan w obronę płoche dziewczę wziął i trochę wymęczoną jakąś przypadłością.
No nic przy piatku wszystko jest bardziej promienne i sympatyczne.
Pozdrawiam weekendowo i przemiłego odpoczynku życzę.
Zenek -- 09.05.2008 - 16:38