Debata publiczna wolna od egoizmu i złych skutków marketingu politycznego

Tytuł jest cytatem. Na pierwszy rzut oka brzmi jak manifest nastoletniej naiwności. Gdy jednak spojrzeć na nazwiska autorów całego tekstu, a także projektu, pojawia się jeszcze inna możliwość. To oczywiście nieco złośliwe i zgryźliwe z mojej strony, ale cóż poradzę na swoje wątpliwości, gdy okazuje się, że po to by uderzać w wysokie tony, albo żeby zwyczajnie zacząć gadać z sensem, polityk musi najpierw wylecieć z politycznej orbity w otchłań niebytu.

Fajnie, bardzo się cieszę, że mogę przeczytać adresowane do Obywateli Rzeczypospolitej zaproszenie takiej treści:

Pierwszym naszym przedsięwzięciem jest ogłoszenie Ankiety Konstytucyjnej, w której stawiamy pytania o kluczowe elementy pożądanej zmiany ustrojowej. Kierujemy ją nie tylko do konstytucjonalistów, ale także do naukowców i ekspertów zajmujących się innymi aspektami życia publicznego, do praktyków, wreszcie do zainteresowanych sprawami Rzeczypospolitej obywateli. Czynimy to w przekonaniu, że debata na temat konstytucji powinna poprzedzać pracę ustawodawców i kompetentnych w pracy legislacyjnej prawników. Opublikowany już teraz tekst ankiety traktujemy też jako otwarte zaproszenie do uczestnictwa w debacie, skierowane także do tych wszystkich, którzy odwiedzą nasz Portal. Wypowiedzi można przesyłać pocztą elektroniczną.

Całość tutaj: http://www.polskaxxi.pl

Inicjatywa promowana jest także w prasie, np. ten tekst w Rzepie zauważyłem podczas przeglądania czytnika newsów RSS na Tekstowisku.

“Debata publiczna wolna od egoizmu i złych skutków marketingu politycznego”.

Brzmi tyleż zachęcająco, co nierealistycznie – marketingowo właśnie. Ale jak zareagować? Potraktować serio, przyłączyć się, czy z przymrużeniem oka dopytywać się o motywacje i plany “wylecianych z orbity” polityków?

Co myślicie?

Średnia ocena
(głosy: 0)
ZałącznikRozmiar
ANKIETA KONSTYTUCYJNA111 KB

komentarze

Sergiuszu

No, nie wiem. mam bardzo zmieszane odczucia w związku z tą “ankietą”. Choć nie wstrząśnięte.
Nie rozumiem po prostu po cholerę się to robi. Przecież określony kierunek zmian konstytucyjnych PO miała już przed wyborami w 2005. Ten kierunek wypracował niejaki JM Rokita (ktoś go jeszcze pamięta?).

No to po co to robić czas marnując? Nie lepiej wziąć się do roboty, na bieżąco zwracając się o konsultacje do naukowców i ekspertów zajmujących się innymi aspektami życia publicznego, do praktyków.
Specjalnie w cytacie pominęłam konstytucjonalistów, którzy od początku winni być włączeni w każdy etap prac noweli konstytucyjnej oraz obywateli zainteresowanych sprawami RP, bo oni wypowiedzą się w referendum.

Nie wiadomo też w jaki sposób będą te “ankiety” opracowywane. Głosy będą liczyć oddane np. za zniesieniem Senatu i przeciwko?
Jednak oddać muszę sprawiedliwość pomysłodawcy tej “ankiety” – przynajmniej pytania nie są głupie…


Magio

Pomysł debaty jest jak najbardziej OK, zresztą nawet w naszym TXT-zaciszu taką debatę już zainicjował Pan Yayco, zanim w jeszcze większym Wielkopostnym zaciszu się nie zaszył, ze swojej beczki jeno ucho wychylając. (Pozdrowienia przy okazji!)

W czym jest więc problem? Właśnie w tym, że pomysłodawcami tej konkretnej inicjatywy nie są obywatele-cywile, tylko politycy, do tego tacy, którzy mieli już i czasu i okazji i stanowisk i możliwości pod dostatkiem, by się wykazać, a przynajmniej by wykazać się “wolnym od egoizmu” a także wolnym od “złych skutków marketingu politycznego” zaangażowaniem. A teraz są na aucie i wystawiają się na strzał pod tytułem “co, szukamy pomysłu na powrót do mainstreamu?”

Osobiście deklaruję, że chętnie przyłączę się do tej inicjatywy, jednak najpierw poproszę o przekonujące dowody, że to autentyk a nie kolejna ściema, będąca zagrywką typową dla egoizmu politycznych elit i oligarchii, że nie jest to marketingowa wydmuszka.


Sergiuszu

Teraz dopiero skończylam czytać tekst z RZ.
Moim zdaniem to dobrze, że szukają drogi powrotu akurat ci Panowie Dwaj. Mnie osobiście ich brakuje w tzw. “głównym nurcie”.
Owszem, pewnie opracowanie wyników tej “ankiety” ma im stworzyć przynajmniej iluzję społecznego poparcia o ile pomysły odpowiadających na “ankietę” będą zbieżne z ich wizją państwa. A jeśli nie będą? Argument marketingu politycznego upada…

Dygresja:
Jakoś nie mogę znaleźć oligarchii, w której mogłabym z czystym sumieniem umieścić Rokitę z Ujazdowskim. Ty znalazłeś?


Muszę się podzielić tym zdaniem:

Jeśli to nie jest marketing polityczny, to jest to polityczne żebractwo.

Takim zdaniem, dalej uzasadnionym, Pan Yayco właśnie ugodził p. Rokitę &Co. Bardzo celnie, IMHO.

Podałbym link do zajmującego wątku, w którym Konfederaci, Beczkę Pana Yayco obstąpiwszy, głośno komentują, ale byłoby to wbrew koncepcji Beczki oraz życzeniu jej Właściciela, tamże zamieszkującego.

Aby do Dyngusa!


Magio

To moje skróty myślowe. Akurat lubiany przeze mnie osobiście Rokita od wszelkiej oligarchii politycznej jest tak daleko jak biegun północny od południowego (przez co, paradoksalnie, prawdziwie sobą jest wtedy, gdy jest na aucie, w opozycji do mainstreamu), ale mainstream ma konstrukcję oligarchiczną przecież.

Piszesz, że chętnie widziałabyś tych dwóch na powrót w mainstreamie. No właśnie. Tylko skąd wziąć taki mainstream, skoro ten co jest, oligarchiczny jest?


Sergiuszu

Może to trochę obok tematu głównego, pt. “ankieta”, ale chyba trochę się łączy. Może to przygrywka do ewentualnego powstania nowej partii jest?
Hm…, a ta “ankieta” ma robić za szeroko rozpisane badania elektoratu.
Tak się zastanawiam…
A nowa partia w głównym nurcie przydałaby się. Pewnie Rokita z Ujazdowskim mają wiele wad, jednak zawsze byli państwowcami a nie partyjniakami. Co widać choćby teraz, kiedy znów są wyautowani z oligarchii partyjnych.


Magio

Przemeblowanie sceny politycznej bardzo by się przydało, ale nawet jeśli Rokita i Ujazdowski mają tu jakieś zamiary, to chyba dobrze rozumieją (bo przecież o tym właśnie jest ten projekt), że problem trzeba zaatakować z drugiego końca – nie przez włączanie się w chory nurt i tworzenie kolejnej kanapy a może i partii politycznej, tylko przez doprowadzenie do tego, by “rękami mainstreamu” zmienić na lepszy porządek konstytucyjny. A później niech sobie zakładają partię. Tylko najpierw niech “sprzedadzą” pomysł i obywatelom i mainstreamowi, ale skutecznie, bo niby jak/kim to inaczej zrobić? Rewolucję to każdy solidny awanturnik potrafi zrobić, więc to raczej nie tędy.


Subskrybuj zawartość