Hiroszima -6 sierpnia, Nagasaki- 9 sierpnia 1945r.

Amerykanie jako pierwsi zdecydowali się na mord na ludności cywilnej na taką skalę. Wiedzieli, że to przyniesie oczekiwany efekt w postaci złamania ducha walki w żołnierzach i wśród ludności cywilnej.

W końcu taki scenariusz wielokrotnie sprawdzali przed nimi Niemcy w Hiszpanii a potem w Europie (między innymi w Warszawie). Ataki na ludność cywilną amerykanie trenowali też sami podczas nalotów dywanowych, w tym na cele takie jak Drezno, gdzie masowe mordowanie ludności cywilnej nie wiązało się z atakiem na cele militarne, bo ich tam nie było- miasto nie posiadało nawet solidnej obrony przeciwlotniczej. Atak jądrowy na miasta japońskie był kontynuacją tej sprawdzonej w Europie taktyki, której efektem było zrzucenie dwóch bomb jądrowych. Pierwsza, zrzucona na Hiroszimę wybuchła nad centrum miasta zabijając blisko 80 tys. ludzi i raniąc kolejne 40 tysięcy. Twarde promieniowanie zabiło w ciągu kilku lat kolejne 60 tys. ludzi.

Druga bomba zrzucona na Nagasaki wybuchła na obrzeżach miasta, ponieważ nad miastem były chmury, a Nagasaki była celem ‘zapasowym’ który wybrano ze względu na problemy techniczne z samolotem, które nie pozwoliły na atak na pierwszy cel. Mimo to w Nagasaki zginęło 75-80 tys. ludzi.

Amerykanie niechętnie mówili wprost, że chodziło o złamanie ducha bojowego wśród japończyków. Oficjalnie atakowano cele wojskowe (w Hiroszimie stacjonował 40 tysięczny garnizon i znajdowały się tu fabryki zbrojeniowe) jednak na jednego żołnierza przypadało tu średnio 6 cywilów. Taki cel trudno uznać z czysto wojskowy.
Oczywiście w grę wchodziły też zapewne inne czynniki- wyprodukowanie bomb pochłonęło olbrzymie środki i trzeba było jakoś uzasadnić społeczeństwu te wydatki. Kolejna sprawa- amerykanie chcieli pokazać świat (a zwłaszcza Stalinowi), że mają takich bomb więcej, zwłaszcza w przypadku drugiego ataku, który nastąpił po tym, jak Rosja wypowiedziała Japonii wojnę.

O tym ataku amerykanie mówią niechętnie, zapewne dlatego, że jako jedyni użyli takiego środka masowej zagłady. Dziś sami piętnują użycie środków masowej zagłady o mniejszej skuteczności, między innymi jednym z powodów ataku na Irak było to, że Saddam Husein użył gazów bojowych w stosunku do Kurdow, za co był sądzony. Amerykanów nikt nie sądził, bo i kto miał by sądzić zwycięzców.
Dziwi mnie jednak milczenie, jakie panuje w mediach. Nikt nie mówi o kolejnej rocznicy uśmiercenia blisko 160 tys ludzi przy pomocy dwóch bomb. Jest to dziwne zwłaszcza wtedy, kiedy skonfrontuje się tą ciszę z wrzawą, jaka od kilku lat panuje w rocznicę ataków na WTC, choć tam zginęło nieporównywalnie mniej ludzi.

Z drugiej strony można spotkać się często z opinią, że ten atak był konieczny, aby szybciej zakończyć wojnę. Tylko czy jest to dobre wytłumaczenie dla ludobójstwa na masową skalę, nawet, jeżeli giną obywatele strony, która rozpoczęła wojnę?
Dla mnie nic nie usprawiedliwia takiego barbarzyństwa. I trudno chyba mieć inne zdanie tu, w Polsce, która sama doświadczyła podobnych praktyk, choć na nieporównywalnie mniejszą skalę.

Na koniec z innej beczki. Przez lata mówiło się, jakie to straszliwe są skutki promieniowania radioaktywnego. Tymczasem przykłady Hiroszimy i Nagasaki mówią co innego. Bezpośrednio po ataku wykonano szereg fotografii, które można bez problemu znaleźć w internecie. To bezpośredni dowód na to, że promieniowanie radioaktywne w miejscu, w którym fotografie te wykonano nie było zbyt silne. W przeciwnym wypadku klisza fotograficzna uległa by silnemu zaczernieniu. Wbrew oczekiwaniom trwałe skażenie praktycznie nie wystąpiło. Naukowcy zakładali, że miejsca ataku nie będą się nadawały do zamieszkania przynajmniej przez 75 lat, jednak miasta te bardzo szybko podniosły się z ruin.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Witam i gratuluje dobrego postu na otwarcie

pozdrawiam

prezes,traktor,redaktor


Jakoś rzeczywiście, Panie Robercie,

o tej rocznicy cicho w mediach. Chyba się odpowiedzialni z ten koszmar wstydzą. Poza tym przedtem przypominanie o tych zdetonowanych megabombach było formą straszenia ludności przeciwnika, teraz – po wojnie w Iraku – chyba wszyscy zdaja sobie sprawę, czym to grozi. Choć czy to powstrzyma ewentualnych szaleńców?

Pamiętają o tych tragicznych wydarzeniach już tylko tak naprawdę Japończycy.

Pozdrawiam serdecznie


Kiedyś wszystko było proste

Lachy nabijały Kozaków na pal.
Kozacy rezali Lachów i żydów.

Ich wszyscy równali w męczeństwie Tatarzy, paląc, gwałcąc, mordując i porywając po równo.

I było normalnie.
Jak pan Bóg przykazał na wieki wieków.

A potem zbudowano fabryki, karabiny maszynowe, bomby atomowe i chemiczno/biologiczne.

Ciekawe co dalej?

podobno coś nad nami lata, czego nie widać i nie są to Marsjanie?


@RobertK

Nie rozpędzajmy się... Kto zaczął tę wojnę? Japończycy. Dostali przedtem ultimatum, które dumnie odrzucili? Dostali. Ile ofiar pochłonęłaby klasyczna lądowa inwazja a’la Normandia na Japonię? Obiły mi się o uszy szacunki rzędu miliona ofiar po stronie amerykańskiej. Czyim prezydentem był Truman? Amerykańskim – więc nie dziwne, że wolał pozabijać Japończyków niż tracić setki żołnierzy na zdobycie każdego kilometra terenu.

Nie twierdzę, że to było etyczne, ale wojna to wojna – i z punktu widzenia amerykańskiego dowództwa w sierpniu 1945 ta decyzja była racjonalna. Jak się atakuje najsilniejszego w okolicy, to trzeba być gotowym na konsekwencje.


Panie Robercie

“Amerykanie jako pierwsi zdecydowali sie na mord ludnosci cywilnej na taką skale”. Musze przyznać, ze początkowo miałem zamiar zakończyć czytanie już po tym zdaniu. Doczytałem do końca.

Polecam Panu odszukać w internecie informacji choćby o Masakrze Nankinskiej z 1937/1938r. Albo o zdobyciu Szanghaju. Albo o rzeziach Chinczyków w Singapurze. Bomba atomowa i jej ofiary cywilne to pikus w porownaniu do wyczynow japońskich. Lub niemieckich.
I nie chodzi tu o kwestie sluszności zemsty. Tylko o kwestie oceny podejscia do podbitej ludnosci cywilnej. Jakos sobie nie przypominam – no ale moze czegos nie wiem – amerykanskiego programu badan biologicznych na japonczykach. Albo masowych gwałtów na 20 tys kobiet w jednym miescie. Lub sprawdzania, w jakim środku chemicznym da sie lepiej rozpuscic zywych ludzi. Czy tez wiwisekcji przeprowadzanej przez nastoletnich uczniow w szkolach na cywilach z okupowanego kraju.

Znajmy umiar Panie Robercie – można negatywnie oceniać zrzucenie bomby nuklearnej, ale robienie z Amerykanów rownych japonczykon czy niemcom demonów z tego powodu – nie ma sensu. Nie ta skala zdziczenia i bestialstwa.

Pozdrawiam.


Bananie

Japończycy byli u kresu i zadnej inwazji na Japonię by nie było. Zniszczono by ją nalotami dywanowymi i zaglodzono. Liczba potencjalnych ofiar wśród Amerykanow to czysta propaganda. Po przyłączeniu sie do wojny Rosjan, kapitulacja nastapiłaby w ciągu 2-3 miesiecy.

pozdrówka.


Griszeq

ja nie dostrzegam tego znaku równości…

prezes,traktor,redaktor


Maxie

Przeczytaj jeszcze raz pierwsze zdanie. Dla mnie ono neguje dokonania na tym polu Niemcow lub Japonii. Co to w ogole za stwierdzenie, że Amerykanie jako pierwsi na taką skalę mordowali ludność cywilną? Gdy masz akurat w tym miesiącu codzienna rocznice jakiegoś mordu szkopów na ludności cywilnej Warszawy?
Dobra, niepotrzebnie sie wkurzam. Sorry, ide. To nie dla mnie.


@Griszeq

Z Niemcami to by ten numer przeszedł – ale nie zapominaj, że rozmawiamy o nacji, dla której poddanie się było hańbą i oni koncepcję obrony do ostatniego naboju traktowali dość dosłownie. Naloty dywanowe jakoś trwały od pewnego czasu i niespecjalnie skutkowały na morale. Amerykanie koniec końców by to zdobyli pewnie, ale musieli by po drodze wybić chyba wszystkich – i taniej wyszło rąbnąć w dwa miasta.

Cynicznie – ja im się za bardzo nie dziwię. tylko koreańskich jeńców mi szkoda, bo oni raczej umierać za cesarza niezbyt mieli ochotę.


Bananie

z tym “niepoddawaniem” się Japończyków pod koniec wojny to już było bardziej mitycznie niż realnie. w Mandzurii Rosjanom poddawały sie całe zwiazki taktyczne, bez jednego strzału. morale padło całkiem, wojsko wypowiadało posłuszeństwo dowódcom. to był koniec – tyle, że propagandowo lepiej wygląda przedstawianie japoncow jako calkowicie niezdolnych do kapitulacji i na tym tle przedstawianie uderzenia nuklearnego. faktem jest natomiast, ze dywanowe naloty zapalajace popieliły znacznie wiecej ludnosic cywilnej niz te dwie atomowki.

paradoksalnie – to szkopy walczyly do samego konca, japsy poddały sie przed postawieniem amerykanskiego buta na japonskiej ziemi (okinawy nie licze).


Griszeq

zdanie może nie specjalnie szczęśliwe, ale niżej jest rozwinięcie

(...)

O tym ataku amerykanie mówią niechętnie, zapewne dlatego, że jako jedyni użyli takiego środka masowej zagłady

wtedy to trochę inaczej brzmi

może niepotrzebnie się wkurzasz:)

prezes,traktor,redaktor


Griszeq

A czy ja gdzieś piszę, że cesarstwo japonii to był kraj dobrodusznych, skośnookich, niewysokich ludzików? To oni zaczęli wojnę, to oni bez mrugnięcia okiem mordowali ludzi. Robili to żołnierze japońscy. Ale marne to usprawiedliwienie dla żołnierzy amerykanskich, którzy przy pomocy dwóch bomb w kilka minut zamordowali prawie 160 tys. japońskich cywilów. No właśnie nie wiem co jest większym bestialstwem. Zakłucie człowieka bagnetem, ścięcie mu głowy mieczem, zabicie pałką to czyn niewątpliwie drastyczny i odrażający. Przy tym zrzucenie bomby z samolotu wygląda wyjątkowo niewinnie i łagodnie, ot naciśnięcie jednego przycisku i po sprawie. Pilot nie patrzy, jak to co zrzucił rozrywa ludzi na kawałki, nie widzi, jak duszą się oni z braku powietrza albo żywcem palą. Ja mając do wyboru wolał bym chyba bestialskie ścięcie mieczem, niż humanitarne usmażenie w fosforze.
Tak jest do dziś. Amerykanie przekonują, że gaz bojowy to broń podstępna i niehumanitarna, w przeciwieństwie do ich wymyślnych, inteligentnych bomb, które zabijają tylko terrorystów i to w sposób humanitarny. I sporo ludzi im wierzy, choć ich broń zabija tak samo jak każda inna, tyle że dużo skuteczniej.


Wśród lądujących oddziałów w Normandii

Jankeskich.
Ok 1/3 stanowili rodowici Niemcy a ok 1/5 Polacy.
Lub ich dzieci urodzone w Ameryce.

Dlatego zrzucenie atomówki na Europę nie było żadnym rozwiązaniem.

Z punktu widzenia rodzącej się demokracji medialnej.


Wcinam się!

W zdaniu “Amerykanie jako pierwsi zdecydowali się na mord na ludności cywilnej na taką skalę. Wiedzieli, że to przyniesie oczekiwany efekt w postaci złamania ducha walki w żołnierzach i wśród ludności cywilnej” autor, domyślam się, zapomniał dodać, że chodziło mu o to, iż mord nastąpił na wszystkich w tym samym momencie. Stąd gniewne i słuszne pomruki o tym, że Niemcy i Japończycy namordowali dużo więcej, okrutniej, bez zmrużenia oka i wyrzutów sumienia. Ale nikomu nie udało się to MOMENTALNIE! Nawet w Dreźnie to mordowanie i palenie żywcem się ciągło i wlokło (ciągnęło jakoś gorzej sąsiaduje z wlokło – przyp. komentatora).

Od dziesiątków lat zastanawiam się, dlaczego jankesi nie rąbnęli tych bomb w terenie słabiej zamieszkałym lecz blisko dużych miast. Japończycy po zniszczeniach terenu i przyrody równie błyskawicznie uświadomili by sobie, że przed taką bronią należy kapitulować. Tu generalicja i prezydent pofolgowali morderczym instynktom…


Robercie

różnica jest drastyczna. czymś innym jest prowadzenie wojny totalnej, skierowanej na osłabienie bazy zasobów wroga, w tym zasobów ludzkich (choć tu wchodzi w grę konwencja genewska), a czymś innym jest bestialskie mordowanie i gwalcenie ludnosci cywilnej podbitych i okupowanych miast, ktore juz tej bazy zasobowej nie stanowia.

potencjał przemyslowy w japonii skladał sie w pozniejszym etapie wojny z malutkich zakładów, czesto manufaktur, porozrzucanych po miastach. Amerykanie, niszcząc potencjał przemysłowy i ludzki japonczykow minimalizowali po prostu potencjalne wlasne straty. pamietajmy – to Amerykanie byli ofiarami napaści. nie dało się rzucic Japonii na kolana, nie zagrażając jej egzystencji jako państwa i narodu. natomiast po jej pokonaniu, nie dochodziło nawet w najmniejszym stopniu do mordow i bestialstwa, ktore cechowalo japonczyków. nie jakies hipotetycznej armii japonskeij, tylko wlasnie japonczykow.

miejmy więc jakiś umiar w nazywaniu rzeczy.


Maxie

Amerykanie jako jedyni uzyli takiego srodka, bo tylko oni taki srodek posiadali.
Szkopy na przyklad posiadali Cyklon B i tez z powodzeniem go uzywali jako jedyni. Metodycznie skuteczni i czysto – po pare tysiecy ludzi na dzien potrafili nim wyslac na drugi swiat. I nawet udawalo im sie odzyskac zlote zęby, ubrania, tluszcz na mydlo, skóre ludzka na abazury…


Griszeq

piszesz epatując,

ok. chyba domyślam się po co uzywasz takich przykładów- zgadzam się z tym,

tylko jest jedna malutka róznica: USA były krajem demokratycznym i dlatego tak cięzko przejśc obok tego obojętnie pokazujac że inni byli gorsi

prezes,traktor,redaktor


RobercieK,

witam na początku.
Dobra teraz będzie trochę mniej miło a bardziej czepialsko:
Piszesz:

,,Amerykanie jako pierwsi zdecydowali się na mord na ludności cywilnej na taką skalę. Wiedzieli, że to przyniesie oczekiwany efekt w postaci złamania ducha walki w żołnierzach i wśród ludności cywilnej.”

Hm, mordowanie na masową skale było od dawna, więc trochę dziwnie brzmi szczególnie po 6 latach mordowania że to pierwsza zbrodnia na taką skalę.
Cyba że ci chodzi o to że w jednym dniu i w jednym miejscu tyle zginęło osób, to może wtedy można to zrozumieć.

Dalej piszesz:

,, I trudno chyba mieć inne zdanie tu, w Polsce, która sama doświadczyła podobnych praktyk, choć na nieporównywalnie mniejszą skalę.”

ja wiem czy taka nieporównywalnie mniejsza była u nas ta skala?
dam ci jeden przykład, 3 listopada 1943, trzy miejsca Trawniki, Poniatowa, Majdanek, Niemcy urządzają akcję nazwaną dowcipnie ,,Erntefest” (,,Dożynki”), zabijają 43 tysiące Żydów, także kobiet i dzieci i to tradycyjnie, bo ofiary zostały rozstrzelane.
W jeden dzień.
Jakby dodać ofiary łapanek czy wszystkich obozów koncetrancyjnych w Polsce z tego dnia, myślę, że liczba ofiar by przerosła i Hiroszimę i Nagasaki.
A o akcji ,,Dożynki” się wiele nie mówi, na pewno mniej niż o bombardowaniach atmowych w Japonii.

P.S. Nie polemizuję z twoim tekstem w cąłości, bo się zgadzam że to było barbarzyństwo i masowa zbrodnia i że pewnie bez tego japończycy też by się poddali szybko.
Zresztą naloty na Niemcy w 1945 też z moralnego punktu widzenia były pójściem na łatwiznę.
Zresztą Niemcy (niedawno w tekście ,,Obrazki” o tym wspominałem) te naloty pamiętają i wspominają jako coś okrutnego, niepotrzebnego i ich krzywdzącego.
Tyle że wszystko to było konsekwencją tych 6 lat.

A Amerykanie?
Wiele państw i narodów przez nich ucierpiało także choć byli nie tak ,,zasłużeni” w rozpętywaniu wojen jak Japończycy.

P.P.S. Nie chciał bym by mój komentarz był odebrany jako licytowanie się trupami, bo to niefajne jest, ale mam wrażenie, że po rpostu 6 lat zbrodni ciągłej, na skalę niespotykaną , w wykonaniu Niemiec, Japonii, ZSRR, to trochę więcej niż naloty alianckie w Niemczech i nawet więcej niż bombardowania w Japonii.


Japończycy

by się nie cackali jakby mięli taką broń.

>grzesiu

“(...) o akcji ,,Dożynki” się wiele nie mówi (...)”

coś w tym jest. jako ktoś kto mieszka w jednej z wymienionych przez Ciebie miejscowości, wiem, że u nas we wsi mało kto wie co tu się stało. a ludzie mieszkają (dosłownie) na grobach …

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


Jeszcze jeden P.S.

a i masz rację, że się milczy o tej rocznicy, choć z rocznicy 11 września się robi niesmaczną medialną szopkę.

pzdr


Maxie

oceńmy realnie inne rozwiazanie. Amerykanie nie zrzucaja bomb atomowych. następuje morska blokada wysp. niszczone i palone sa miasta japonskie, dewastowane pola ryzowe. codziennie nad japonie nadlatuja setki bombowcow. jakie straty japonczykow? spalonych, zagłodzonych… miliony? nawet gdyby mialo to potrwac tylko miesiac? jakie straty wsrod amerykanskich pilotow? jaka szansa na rozlanie sie a moze i czesciowy desent na Japonie bolszewików?

to był najbardziej humanitarny sposób zakończenia tej wojny. z tych rzeczywistych – realizowalnych sposobów. jak zauważył Banan – Japończycy dostali wcześniej szanse kapitulacji.

dla mnie kluczowe jest traktowanie ludnosic cywilnej na juz podbitych terenach. porownaj sobie prosze dzialania tych skurwieli amerykanow oraz cywilizowanego narodu niemieckiego oraz dumnej japoni o tysiacletniej historii… sorry za sarkazm, ale o czym tu w ogóle mówić?


Griszeq

ja sobie doskonale zdaję z tego sprawę

dlatego jestem daleki od porównywania bestialstwa i ludobójstwa

z drugiej strony nie wiemy co by było, a nie wiemy – bo stało się jak się stało dlatego gdybanie o czasach wojny jest troche karkołomne jak dla mnie, tym bardziej że nie znam na tyle szczegółów.

Tym niemniej nadal się uprę że czym innym jest taka decyzja podjęta przez prezydenta demokratycznego kraju i to w stosunku do cywili

tak po prostu.

Hitlera bym nie usprawiedliwaił jego totalitarną polityką to jasne.

prezes,traktor,redaktor


Maxie

no dobrze. to czego bys sie spodziewał po prezydencie demokratycznego kraju, takiego jak USA? w zakresie zgody na bombardowania miast, z zolnierzami, zakladami przemyslowymi, produkcja zywnosic – oczywiscie takze dla wojska. jak sobie wyobrazasz wojne w wykonaniu “cywilizowanym”?


Docencie,

no ja nie pamiętam by np. na historii w LO się o tym mówiło czy w mediach choćby.
W sumie się dowiedziałem na warsztatach polsko-niemieckich k. Lublina i w Lublinie, zresztą o ktorych wspominałem niedawno w tekście.
Albo tu jest inny przykład masowej zbrodni hitlerowskiej, też rozstrzelania, w kilka dni kilkadziesiąt tysięcy ludzi:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Babi_Jar


>grzesiu

z tego co wiem to jest to w podręczniku do historii. jest też o Dożynkach w “Rozmowach z katem” a to była lektura z moich przynajmniej czasów …

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


Griszeq

Nie spodziewam się zgody na taka formę/styl/sposób rozwiązywania problemów

Skoro jakiś człowiek jest prezydentem United States of America, to on rozstrzyga takie problemy i powiniem miec ku temu kompetencje

ja świadomie piszę że jestem za krótki.

myslę sobie tyle, że bomby atomowej nie warto było używać.

Takie mam zdanie

Wiedza która mógłbym się wykazać za bardzo trąci “24 godzinami” z Jackiem Bauerem ratującym swiat

wybacz ale odpowiedzi ode mnie nie uzyskasz bo jej nie znam

pozdrawiam wcale niepacyfistycznie

prezes,traktor,redaktor


No pewnie jest,

ale może jakoś mi umknęło.
A z ,,Rozmów z katem” to ja już nic nie pamiętam, więc wydawało mi się, że może sie dowiedziałem diopiero te kilka lat temu na studiach.


Max,

czemu niepacyfistycznie?
Gdyby wszyscy byli pacyfistami, nie gadalibysmy o takich rzeczach.


>grześ

w sumie to w tych rozmowach może nie było aż tak wiele, ale na pewno było o esesmanach z Trawnik …

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


grześ

a tak mi przyszło, bo wsumie słaby ze mnie pacyfista, słaby zwolennik wojny

tak mają ci…no ani prawacy ani lewacy:)

prezes,traktor,redaktor


Maxie

nie oczekuje od Ciebie zostania prezydentem USA, choć jak Ci się uda, to poproszę o jaką ciepła dozywotnia posadke w Kalifornii albo jeszcze lepiej – na Hawajach. Nie wykręcaj się tym ,ze jesteś “za krótki”, bo zawsze bedzie ktos od nas “dłuższy” – a przecież nie powstrzymuje nas to przed komentowaniem i ocenianiem.
Napisz – dlaczego Twoim zdaniem nie warto bylo używać bomby i co było warto zrobic?


Griszeq

nie wiem co warto byłoby w zamian dlatego moja odpowiedź będzie trochę jednostronna- tylko o tym dlaczego nie

w sumie może inaczej:

kontekst historyczny jest w sumie znany, wiadomo jakie konsekwencje miała bomba dla współczesnego świata,

straty, zyski mniej wiecej znane

a ile bardziej groźne rzeczy działy się “po”: wyścig zbrojeń, kryzysy wszelkiej maści, zimna wojna…a wszystko podszyte bronia nuklearną,

odpowiadam niewprost, asekurancko :)

“co w zamian” to serio nie do mnie pytanie bo o wojsku i wojskowości to wiem tyle co koledzy opowiadali, w zasadzie jeden bo reszta nie słuzyła:)

prezes,traktor,redaktor


Maxie

istnieje duze prawdopodobienstwo, ze gdyby nie bron nuklearna, to zimna wojna wygladalaby jednak troche inaczej. bardziej gorąco.

z drugiej strony, amerykanie będąc nawet całkowicie “w dupie” nie użyli nigdy więcej broni atomowej. MacArthur za swoje dażenia do zniszczenia ChOL atakiem nuklearnym w czasie wojny koreańskiej zapłacił dymisją, choć był bohaterem wojny z Japonią.

zasadniczo, tylko grozba bomby atomowej powstrzymala bolszewikow przed rozlaniem sie po europie po drugiej wojnie swiatowej. ich bezwzgledna przewaga w siłach konwencjonalnych byla po prostu zniwelowana potęgą broni nuklearnej. a potem to było już tylko wzajemne szachowanie się...


To się wtrącę...

No wiem, dziwne to, że baba o wojnie się będzie mądralować, czy cóś. A niech tam… Jak co pokręcę, to niech mnie kto naprostuje. :)

Japończycy wojnę już przegrywali (na samej Okinawie stracili jakieś 3500 samolotów) i wiedzieli o tym. Wiedzieli tak bardzo, że faktycznie (nie nominalnie) u władzy pojawił się książę Konoye, który ponad wszystko pragnął zawarcia pokoju. Niestety, chciał to załatwić używając, jako pośrednika Związek Sowiecki. (!)
To tak na marginesie, ale ważnym. Chyba.

Teraz z drugiego końca.
Wiadomość o udanej próbie jądrowej w Nowym Meksyku dotarła do Trumana podczas jego pobytu na konferencji w Poczdamie. Nie omieszkał zatem “napomknąć” o nowej broni Stalinowi. Ale dopiero 24 lipca. Ów wyraził rzekomo nadzieję, że zostanie ona “z dobrym skutkiem” wykorzystana przeciw Japończykom. Piszę “rzekomo”, bo nie potwierdzają tego żadne źródła poza amerykańskimi. Churchill był pomysłami na wykorzystanie bomby również zachwycony. Od początku, bo w projekt Manhattan był wprowadzony dużo wcześniej.
Tylko czy zachwyty Trumana i Churchilla pokrywały się z rzekomymi zachwytami Stalina? Chyba nie. Już tłumaczę dlaczego.

Po pierwsze dlatego, że decyzje między Rooseveltem a Churchillem co do użycia bomby atomowej przeciwko Japonii zapadły już we wrześniu 1944. A już wcześniej w samych Stanach nie zastanawiano się już “czy i przeciwko komu” (to, że celem będzie Japonia było wiadomym już od dawna) tylko “gdzie i jak”.

W Jałcie Stalin zobowiązał się do wypowiedzenia wojny Japonii i wkroczenia do Azji Wschodniej w 3 miesiące po zakończeniu działań wojennych w Europie. Ale wtedy Amerykanie nie dysponowali jeszcze bronią atomową i pomoc sowiecka w walce z Japonią wydawała się niezbędna. Dlatego tak chętnie Roosevelt i Churchill przystali na niemałe żądania Stalina w zamian za wypowiedzenie Japonii paktu o neutralności.

Sytuacja znacznie się zmieniła po 16 lipca 1945 (próba w N. Meksyku). Po tym dniu Stalin przestał być potrzebny Trumanowi do powalenia Japonii na kolana.
Dlatego już 26 lipca Truman (bez porozumienia ze Stalinem) zażądał od Japonii (ultymatywnie ) bezwarunkowej kapitulacji. Spieszył się, bo zbliżała się data wkroczenia wojsk radzieckich do Azji Wschodniej (atak na Mandżurię był planowany najpóźniej na 9-10 sierpnia) a poza tym, doskonale wiedział, że książę Konoye zabiega usilnie u Stalina o mediacje w sprawie zakończenia wojny.

W tej sytuacji Japonia odrzuciła “deklarację poczdamską” Trumana, Churchilla i Chiang Kai-sheka a 6 sierpnia na Hiroszimę spadła bomba.

Wychodzi na to, że dziesiątki tysięcy Japończyków zginęły z przyczyn czysto politycznych a nie militarnych.


Panie Robercie K.

A tak we wogóle to fajnie, że “zameldował” się Pan na TXT mocnym tekstem.
Tylko, że ja wywaliłabym z niego cały pierwszy akapit.
Ale to tylko moje zdanie.

Pozdrawiam lekkiego pióra życząc…


Grześ

“a i masz rację, że się milczy o tej rocznicy, choć z rocznicy 11 września się robi niesmaczną medialną szopkę.”

Przecież to wielka różnica.
Japonia z USA była w stanie wojny, trwały walki na wielu odcinkach frontu.
Japończycy próbowali zaatakować USA nie tylko na wysepkach i morzu.
Choćby próby z balonami które nie wiadomo gdzie by spadły i jakie by przyniosły straty wśród ludności cywilnej.
Wojna by trwała najprawdopodobniej jeszcze wiele lat.
Zrzucenie bomby było jedynym rozsądnym posunięciem.

11 września to zwykły mord na cywilnej ludności.

Więc się z Tobą Grzesiu NIE ZGADZAM!

Pozdrawiam


Wiki 3,

al;e ja wiem, że to różnica.
Chodzi mi tylko jak media traktują (traktowały) rocznicę 11 września, szczególnie te nasze, dla mnie momentami to było żenujące.
Zreszta jak po większej każdej tragedii.
Nie wierzę po prostu w ten zbiorowy zadekretowany medialny smutek.
Nieautentyczne to jest, przy jednoczesnym wykluczaniu każdego, kto nie lubi w zbiorowym show uczestniczyć.

A co do Japonii?
Tam też ginęli cywile, jak czytałeś komenty to zauważyłeś, że z Robertem K polemizuję troszkę, ale nie wiem, czy ta bomba była potrzebna.
Po prostu nie wiem.
A o tej rocznicy wydaje mi się że przypominać warto, bo to ma być ostrzeżenie.
Chocby przed kolejnym użyciem broni masowego rażenia , nawet w słusznej sprawie.

pzdr


Lubię Japończyków,

właśnie za tę dumę, za to, że pogonili kota Rosjanom w 1905 i naturalnie za sushi.

Ale zgadzam się z Griszkiem i Bananem, oraz uroczo niepoprawnym politycznie Grzesiem.

Zwróćcie też uwagę, że od 1945 żadne bomby już nie spadły, nie licząc atolu Bikini


Subskrybuj zawartość