Wybacz mi Bismarcku, Moltke to był Szlachta
Urodzony w pięknym osiemnastym wieku
A ja w tym dwudziestym, niech go skryje płachta
Każda epoka rodzi inny typ Człowieków
Dzielny kabewiaku, podaj mi liworwer,
Cóż że jesteś Sowiet, nie pora wybrzydzać
Zło na świecie miewa rozmaitą Mordę
Potem się potniemy, teraz czas Zabijać
Nienawidzę szczerze wszystkich bolszewików
Chwalę Lwów, Zagórze, chwalę Ryski Traktat,
Ale broń potrzebna, każdy gnat dziś dobry
Melanż był przedziwny w krzyczących STOP ACTA
Już pełznie wolniutko przez Patriarsze Prudy
Już pieczołowicie wylewam olejek
Czy się cieszysz, słonko, że ci skrócę nudy
Dni odliczam wkrótce Moltke się zaśmieje
Bo nie byłem w Moskwie w poprzednim wcieleniu
Bo umarłem staro, przed Światową Wojną,
Teraz jestem młody, piękny… i niedobry
Lecz mam zimną głowę i duszę spokojną
Moim kumplem narciarz, co wystrzelał mrowie
Kiedy fajką pchnięto chorągiewki w mrozy
I to ja na statku, razem z Portugalcem,
Niedobrego szypra wiązałam w powrozy
Nie smuć się kochanie, wypijemy z czaszki,
O ile pamiętam, miałeś ładną głowę,
Popękają biedne kości jak fistaszki,
(gdzie ten kot przeklęty znów wsadził królowę?)
Kiedyś śniłam piekło, małe komóreczki
Ludzie w pojedynkach znudzeni potwornie
Nie ma Internetów ni żadnej książeczki
Jak ci posmakuje to życie prizorne
Pomyśl, czyste zimno, nie ma czarnych swetrów
Nie ma papierosów nie ma też piecyka
Nie ma biurka, Biblii, czysty Kononowicz
Tylko radiowęzeł, w nim kocia muzyka
Jakie to jest smutne, że mi nie jest przykro,
Łagodny-m Bażantem, wszak pod koniec grudnia
Była apelacja, mogła być kasacja
Jak zwykle uciekłeś w kierunku południa
Spóźniłeś się minutę na lot z Casablanki
Patrz bezsilnie teraz na te czarne skrzydła
Słuchaj mego śmiechu, weź ten dźwięk ze sobą
Nadeszła wiosna, kropka, ostatni szum śmigła.
komentarze
Magia
Żyj mi sto lat, inaczej przyjdę w glanach i kopnę Cię w rabatkę.
komuś, kogo kiedyś znałam, był miły i przyzwoity, życzę spokojnego odejścia na leżąco w nicość, zgodnie z wyrażanym zawsze pragnieniem; udanej stypy, niech przyjaciele wypiją morze wódki, ja nie przyjdę
Pino -- 06.03.2012 - 11:54Igor Newerly, Wzgórze Błękitnego Snu
Józef Gozdawa-Najdarowski
kiedyś może też zmienię nazwisko
Pino -- 07.03.2012 - 10:43a korzonki nieśmiertelności nie uschną na Powązkach
gdyż zostało napisane, cztery lata temu:
To ona urodzi syna, a król odzyska pamięć,
Pino -- 07.03.2012 - 10:49Choć teraz myśli, że będzie rodzić tylko odważne córki.
niezbyt piękne dwudzieste stulecie
zaczęło się 1 czerwca 1913 r.
Pino -- 07.03.2012 - 14:20"to moja kuzynka"
tak właśnie kiedyś powiem
Pino -- 07.03.2012 - 14:40omg, spojrzałam w lustro
Tak się właśnie kończy popijanie przemysłowych świństw. Zuo.
w łazience tubka benzacne, bo mogę być w potrzebie
Pino -- 07.03.2012 - 23:08