Zawieszenie broni w Strefie Gazy, w obecnej formule, jest zdecydowaną porażką zarówno państwa Izrael, jak i organizacji Hamas. Spełniły się przewidywania, według których konflikt zakończy się przegraną zarówno jednej, jak i drugiej strony. Taki scenariusz rozważałem m.in. w tekście „Bajońskie zawieszenie broni”, jednak wtedy uznałem, że Izrael prawdopodobnie nie zgodzi się na takie warunki.
Po krótkiej przerwie wracam do opisywania wydarzeń z zakresu polityki międzynarodowej. Zajmować się będę tym, co lubię najbardziej, a więc analizowaniem.
Klęska Hamasu jest bardzo prestiżowa. Okazało się, że Chaled Meszal i spółka nie mają żadnych skutecznych rozwiązań militarnych przeciwko Izraelowi. Straty jednej i drugiej strony są niewspółmierne, a Hamas może tylko sobie o zwycięstwie pomarzyć. Bojówkarze wyglądali na totalnie zaskoczonych, a za hańbiące należy uznać chowanie się za cywilami. W świecie arabskim Hamas też raczej nie zyskał respektu, bo okazał się papierowym tygrysem. Realne wsparcie irańskie zaś z kolei ma w sobie tyle prawdy, co legenda o szewcu Dratewce. Hamas wychodzi z wojny cały, ale ośmieszony. To prawda, że nie doszło do prawdziwych walk w miastach, ale Palestyńczyków nie powinno dziwić, że Izrael starał się ograniczać straty własne. Do tego należy dodać legendarne już ataki rakietowe, które okazały się w czasie trwania konfliktu nie tylko moralnie naganne, ale również nieskuteczne. Nie wyobrażam sobie taraz szacunku dla Hamasu w państwach arabskich, nawet tych nastawionych antyizraelsko. Należy zaznaczyć, że to Hamsowi bardziej zależało na zawieszeniu broni, co świadczy o braku wypracowania żadnej innej taktyki, niż ta przewidująca, że należy prowokować jak największe straty wśród ludnosci cywilnej. Hamas nie ma zresztą już prawdziwych przyjaciół, a jedynie znajomych z rozsądku. Egipt de facto stanął po stronie Izraela, Iran zakończył swój udział w konfikcie na „groźnych pohukiwaniach”. Co prawda serwis debka.com donosił, że ajatollahowie wymyślili sposób na wzmocnienie palestyńskich radykałów. W bój mieliby zostać posłani piraci z Somalii, którzy dostarczyliby broni. Już widzę piracką flotę przepływającą Kanał Sueski wpływającą na izraelskie wody terytorialne i np. walkę z łodziami podwodnymi. Ktoś z tymi pirtami miał naprawdę niezłą wyobraźnię. Dobrze, że do pomocy Hamasowi nie wyznaczono jeszcze Batmana. Iran w każdym razie nie udzielił żadnego realnego sparcia Hamasowi. Nie wystrzelił żadnej rakiety, nie straszył embargiem. Nie stać Teheranu na takie fajerwerki. Syria też ograniczyła się do pohukiwań i robiła wszystko, by nie sprowokować Izraela. W Libanie również było spokojnie, pomijając jeden – i jak się okazało – niegroźny incydent.
Izrael z kolei zgodził się na zawieszenie broni, które reguluje sytuację jedynie czasowo. Fundamenty Hamasu zostały nienaruszone. Kilkuset bojówkarzy zginęło, ale na ich miejsce przyjda nowi. Zniszczona została część broni należącej do fundamentalistów. Ustało ostrzeliwanie i wzmocniona zostanie kontrola na granicy z Egiptem, tak by ograniczyć przemyt broni. Czy jednak Hamas został zniszczony? Czy władza Hamasu w Stefie Gazy została podważona? Czy proces pokojowy posunął się naprzód? Czy szanse Mahmuda Abbasa na przejęcie władzy w Gazie się zwiększyły? Nie. Obecne zawieszenie broni utrzymuje status quo. W dodatku bardzo nagłośniona została kwestia bombardowania przez Żydów obiektów cywilnych, a to raczej nie sprzyja dobrej opinii w świecie. Izrael pokazał, że jest bezwzględny i nie cofnie isę przed niczym, co w ocenie władz zagwarantuje bezpieczeństwo. Wyleczone zostały jedynie skutki, a nie przyczyny, a to w tym przypadku grozi nawrotem choroby. Nie wiem daczego skupiono się na ataku ilościowym, kosztem jakościowego. Życie ocaliłoby wielu cywilów, a zabicie liderów Hamasu na pewno byłoby naprawdę potężnym uderzeniem w tę organizację. Izrael zwięksył również nianawiść palestyńskiej ulicy wobec siebie. Nikt nie uzna przecież, że za obecną sytuację odpowiedzialny jest Hamas i jego nierozważna polityka. Szczególnie nie będą tego analizować młodzi chłopcy. Operacja w Gazie przyczyniła się więc do umocnienia władzy fundamentalistów w Strefie Gazy. Nie przypuszczam, by stali się oni teraz mniej bezwzględni. Ich pozycja jest obecnie bardzo stabilna, a pośrednio otrzymali międzynarodowe gwarancję, że nikt jej nie będzie podważał. Najlepiej wie to sam prezydent Abbas. Kolejny przegrany tego konfliktu.
Optymiści twierdzą, że pieniędzmi na odbudowę Strefy Gazy będzie rozporządzał m.in. Abbas. W tym też upartują szansy na przejęcie przez al-Fatah władzy. Problem leży jednak w tym, że prezydent dysponuje pieniędzmi już od jakiegoś czasu i nie widać, by Palestyńczycy patrzyli na niego z dużo większą sympatią. Konstaty Gebert w „Wojnie czterdziestoletniej” opisuje takie zdarzenie, że na posiedzeniu gabinetu Arafat w komentarzu do propozycji wprowadzenia kary obcięcia ręki za łapówkarstwo, zapytał – ponoć serio – swoich ministrów, ilu z nich będzie w stanie prowadzić samochód jedną ręką? Nie sądzę, by poziom korupcji po jego śmierci drastycznie spadł . Palestyńscy dignitarze to często bardzo bogaci ludzie. Inne pytanie brzmi, czy warto odbudowywać Strefę Gazy, jeśli później znowu treba będzie ją niszczyć?
Według Carla von Clausewitza wojna to przedłużenie polityki. W grobie by się przewracał, widząc jak jego myśl realizuje Izrael. Bitwa z Hamasem raczej przypominała walkę dwóch gimnazjalistów podczas popularnej – przynajmniej za moich czasów – sołowki, aniżeli zaplanowany i rozważny element polityki zagranicznej. Hamas z kolei nie rozumie, że dopóki nie zmieni swojego nastawienia względem istnienia Izraela, dopóty zawsze w tej solówce będzie wychodził bardziej poobijany. Kiepsko to wyglada, dostać kilka popularnych „strzałów”, a potem chodzić po szkole dumnym jak paw.
komentarze
Heja gościu
ale jak już tak se wklejasz to może dawaj lokalne linki swoje na końcu, co?
A może to za dużo roboty? Albo męczące?
I niech mi kto zwróci uwagę, że się czepiam formalnego niedbalstwa i lekceważenia czytelnika (dajesz nawet linki co całkiem nie działają), to pogryzę, a zęby mam świeżuteńko naostrzone na szlifierce ;-)
Troll Zdalnie Sterowany -- 26.01.2009 - 17:58TZS
Nie czepiaj się :P
RafalB -- 26.01.2009 - 18:07Rafał
Kiedy muszę!
Ta młodzież okropnie leniwa się zrobiła odkąd Net wynaleźli.
Igła jakiś nieostry się zrobił, to kto ma odciski nakłuwać?
Żeby Troll się tłumaczył z trollowania… co tu się dzieje! Hehe :D
P.S. zdaje się, że prosisz się o pogryzienie, no nic z tego, gryzę tylko niektórych :P
Troll Zdalnie Sterowany -- 26.01.2009 - 18:17Troll
Teraz jest Pan usatysfakcjonowany?
Patryk Gorgol -- 26.01.2009 - 18:30Autor
Nie, nie jestem. Po co wyciąłeś linki całkiem?
No i do Trolla per Pan! Bo się obrażę i nie będę czytał :-)
Wyluzuj trochę, gościu, dystans, dystans!
Zdróweczko!
Troll Zdalnie Sterowany -- 26.01.2009 - 18:33Igła się udziela w innym miejscu
i sprawiał wrażenie ostrego jak brzytew…
Gryziesz tych przy kości? Jasne, jest za co złapać :D
RafalB -- 26.01.2009 - 18:37@PG
Fajny wpis – tak trzymać!
A co do meritum – wydaje mi się, że do samego końca władze Izraelskie rozważały wariant walk miejskich w samej Gazie, lecz skapitulowali wobec szacunków strat własnych. Musieliby działać jak Dirlewangerowcy, żeby przejść przez Gazę z niską liczbą ofiar wśród swoich żolnierzy…
A co do Iranu – to zdaje się, że myli Pan dwie sprawy. Iranu oczywiście nie stać na zorganizowanie zaopatrzenia wojennego odciętej od świata Gazy ani na aktywne włączenie się w konflit z Izraelem. Niemniej jednak Iran stać na stabilne sponorowanie zakupów uzbrojenia dla Hamasu oraz na szkolenie palestyńskich bojówkarzy.
Pozdrawiam,
Zbigniew P. Szczęsny -- 26.01.2009 - 19:03ZS
ZS
Yhm, i co z tego przeszkolenia i z tej broni wynika? Nic?
Pozdrawiam.
Patryk Gorgol -- 26.01.2009 - 19:15@PG
W otwartej walce – nic, ale w działaniach partyzanckich – jak najbardziej. Rakiety Kassam ciągle latają i są ulepszane. Co roku porwanych zostaje kilku żołnierzy izraelskich, bojówki hamasu organizują też zamachy w samym Izraelu.
Równie dobrze mógłby Pan zapytać, po co w ogóle Hamasowcom broń? No po co?
Zbigniew P. Szczęsny -- 26.01.2009 - 19:23ZS
Chwila. Ja oceny dokonywalem pod katem konfliktu w Gazie, a Pan?
Pozdrawiam.
Patryk Gorgol -- 26.01.2009 - 19:25@PG
No ale Hamas nie chce jakoś ograniczać konfliktu do samej Gazy – przykro mi.
I to, że ich normalną taktyką nie jest otwarta walka z IDF, lecz partyzanckie, upierdliwe do bólu “podgryzanie” Żydków, to również nie moja wina.
Pozdrawiam,
Zbigniew P. Szczęsny -- 26.01.2009 - 19:47ZS
ZS
Przeciez ja pisalem o obecnych realiach, a nie potencjalnych walkach partyzanckich, do ktorych przeciez nie doszlo :|. Piszemy o czyms zupelnie innym….
Pzdr.
Patryk Gorgol -- 26.01.2009 - 19:58re: Porażka w Strefie Gazy
>> Przeciez ja pisalem o obecnych realiach, a nie potencjalnych walkach partyzanckich, do ktorych przeciez nie doszlo.
Jak to nie doszło?
http://www.ynet.co.il/english/articles/0,7340,L-3534103,00.html
Zbigniew P. Szczęsny -- 26.01.2009 - 20:09http://query.nytimes.com/gst/fullpage.html?res=9F0CE5DD1E30F931A35754C0A...
Panie Szczęsny
A o jakie straty panu chodzi?
Igła -- 26.01.2009 - 20:5710/100/1000 żołnierzy?
Potencjalnie?
Statystyki
Z posiadanych przeze mnie informacji:
W latach 2000-2006 w wyniku organizowanych przez Hamas 51 zamachów bombowych zginęło 200 Izraelczyków a rannych zostało ponad 2000 (źródło: IDF):
link tutaj
także tutaj
Ponadto w 2006 r zamachowiec-samobójca wysadził w powietrze pełną ludzi restaurację w Tel-Avivie zabijając 11 osób i raniąc 60.
W kwietniu 2008 Hamasowcy wysadzili izraelski posterunek graniczny zabijając 13 żołnierzy.
W czerwcu 2008 izraelskie tajne służby udaremniły zamach bombowy planowany w Jerozolimie.
W latach 2005-2008 Hamas przeprowadził 6500 ataków rakietowych i mozdzierzowych, z czego prawie 3000 tylko w roku 2008. Ogólna liczba ofiar to 15 osób oraz ponad 400 rannych.
Intensywność tych ostrzałów wykazuje stały trend wzrostowy, czemu towarzyszą okresy bardzo gęstego ostrzału. link tutaj
Jak taki atak wygląda w praktyce tutaj
Więc jeśli to wszystko nie jest partyzantką, to co jest?
PS
Jeśli ktoś tu uważa, że podane liczby są niewielkie, to niech zrozumie, że jest tak przede wszystkim dzięki doskonale zorganizowanej służbie alarmowej oraz totalnemu upolicyjnieniu kraju, czyli temu wszystkiemu, co Arabowie nazywają apartheidem lub dyskryminacją ludności palestyńskiej. Życie w takiej atmosferze nie należy do najprzyjemniejszych – także dla Żydów.
Zbigniew P. Szczęsny -- 26.01.2009 - 23:50No właśnie
O to mi chodziło.
Igła -- 26.01.2009 - 23:42Więc, czy nie warto by wejść ( do Gazy), kosztem nawet 100/200/300 żołnierzy ( nie przypadkowych cywilów ) i wybić tę bandę?
I znowu postępowe media wygrywają ze sztabami?
I Merkawami.
@Igła
>> I znowu postępowe media wygrywają ze sztabami?
Tak, myślę że tak – niestety!
Pozdro,
Zbigniew P. Szczęsny -- 26.01.2009 - 23:47ZS
Wszystko super panowie
Ale mylicie skutki z przyczynami. Dlaczego Izrael musi stosować tak drakońskie środki bezpieczeństwa nawet u siebie? Dlatego, że zamiast próbować rozwiązać problem odkłada go na później. To żadne rozwiązanie. Dobrze wiecie, że tak wcale nie musi być.
Piotr Wołejko -- 27.01.2009 - 09:32@PW
Ja już Panu pisałem, że Pan myli porządki. Gdyby Arabowie nie rozpętali dwóch wojen, które zresztą przegrali i gdyby zaczęli pracować nad swoim losem zamiast alokować wszystkie siły i środki w walkę z państwem żydowskim, to sprawy miałyby się zupełnie inaczej. Ale co ja tam Panu będę gadał – Pan jesteś zlewaczony do cna i nic Panu nie pomoże – widzę na S24, że zaczął Pan nawet nawoływać rząd USA do wspomagania sąsiadów Izraela conajmniej tak samo, jak jego samego. Najlepiej również militarnie – prawda? To dopiero się przełoży na pokojowy rozwój sytuacji na Bliskim Wschodzie i na całym świecie…
Zbigniew P. Szczęsny -- 27.01.2009 - 14:18ZS
Pitoli Pan jak pokręcony i poza epitetami nie jest w stanie prowadzić namiastki dyskusji.
Piotr Wołejko -- 27.01.2009 - 15:17Piotrek
Przyznajmy sie moze do tego, ze jestesmy w mlodziezowce Ikonowicza, zamiast udawac prawicowcow ;))))
Mistrzostwem jest to, ze ze wzgledu na stanowisko w kwestii konfliktu w Gazie przypisuje sie komus latke “lewicowca” i “prawicowa”. To jakas olbrzymia demagogia. Szkoda, ze ludzie sie jej poddali.
Pozdrawiam.
Patryk Gorgol -- 27.01.2009 - 15:43@PG
A niby co ma być podstawą do określania ludzi wg kateorii politycznych jak nie ich sposób widzenia głównych problemów współczesnego świata.
Dla mnie bezrefleksyjne opowiadanie się za Palestyńczykami, jedynie dlatego, że są militarnie słabsi i w ogóle – jak to Arabowie – gorzej od Żydów zorganizowani i przy każdej okazji, którą zresztą sami prowokują, dostają od Izraela w dupę jest jedną z oznak lewicowości.
ZS
Zbigniew P. Szczęsny -- 27.01.2009 - 17:31ZS
Z tą lewicowością to lekko przegiąłeś.
~Akcja “Potrzebuję nowego płuca”: do dnia 21 stycznia na konto wpłynęło
Mad Dog -- 27.01.2009 - 17:42406 300 zł!! ~
@MD
Niech Ci będzie – ale tylko lekko…
Pozdro,
Zbigniew P. Szczęsny -- 27.01.2009 - 18:05ZS
Patryk
Lewicowcem jeszcze nikt mnie nie nazywał, więc to zupełna nowość dla mnie. Jednak za lewaka się nie uważam, a wyciągnie wniosków na podstawie jednego malutkiego wycinka spraw międzynarodowych to przeginka.
Piotr Wołejko -- 28.01.2009 - 17:39