A co do meritum – wydaje mi się, że do samego końca władze Izraelskie rozważały wariant walk miejskich w samej Gazie, lecz skapitulowali wobec szacunków strat własnych. Musieliby działać jak Dirlewangerowcy, żeby przejść przez Gazę z niską liczbą ofiar wśród swoich żolnierzy…
A co do Iranu – to zdaje się, że myli Pan dwie sprawy. Iranu oczywiście nie stać na zorganizowanie zaopatrzenia wojennego odciętej od świata Gazy ani na aktywne włączenie się w konflit z Izraelem. Niemniej jednak Iran stać na stabilne sponorowanie zakupów uzbrojenia dla Hamasu oraz na szkolenie palestyńskich bojówkarzy.
@PG
Fajny wpis – tak trzymać!
A co do meritum – wydaje mi się, że do samego końca władze Izraelskie rozważały wariant walk miejskich w samej Gazie, lecz skapitulowali wobec szacunków strat własnych. Musieliby działać jak Dirlewangerowcy, żeby przejść przez Gazę z niską liczbą ofiar wśród swoich żolnierzy…
A co do Iranu – to zdaje się, że myli Pan dwie sprawy. Iranu oczywiście nie stać na zorganizowanie zaopatrzenia wojennego odciętej od świata Gazy ani na aktywne włączenie się w konflit z Izraelem. Niemniej jednak Iran stać na stabilne sponorowanie zakupów uzbrojenia dla Hamasu oraz na szkolenie palestyńskich bojówkarzy.
Pozdrawiam,
Zbigniew P. Szczęsny -- 26.01.2009 - 19:03ZS