Zostałem fanem nanorurek węglowych.
Właściwie rzadko mi się zdarza zostać jakimkolwiek fanem, znaczy kogokolwiek, nie mówiąc już o byciu fanem czegokolwiek… Jednak w tym wypadku robię wyjątek ;-).
O nanorurkach dowiedziałem się przez przypadek. Ot tak, zajrzałem do neta, szukając czegoś innego a spotkałem się z nimi. Nie jestem jakimś specem od fizyki, ale coś tam, mimo bycia laikiem, wiem – radzę sobie.
Czym więc są te nanorurki?
Jak sama nazwa poniekąd wskazuje są to rurki, tylko NIEBYLEJAKIE rurki. Jak z nazwy można też wywnioskować są one małe, malutkie, takie że nie widać. Najmniejsze mają średnicę ok. 1 nanometra, czyli 0,000 000 001 metra – bez mikroskopu elektronowego ani rusz… No i są z węgla.
„Nanorurki możemy sobie wyobrazić jako zwinięte w cylinder płaszczyzny grafitu. Zwijajac pojedyncza płaszczyzne, otrzymamy tzw. nanorurke jednoscienna (ang. single-wall nanotube).[…] Wkładajac nanorurki o róznych srednicach jedna w druga, otrzymamy nanorurke wieloscienna (ang. multiwall nanotube)…” – więcej szczegółów w linkach na dole.
A dlaczego nanorurki są takie super?
Bo są. Mają nieprzeciętne właściwości. I tak np.:
- mogą się zachowywać jak metal lub półprzewodnik,
– są trwałe jak diamenty,
– są bardzo wytrzymałe na rozciąganie oraz zginanie,
– mogą przewodzić prąd o tak dużej gęstości, ze spowodowałby on wyparowanie przewodnika ze złota lub miedzi,
– mają bardzo dużą przewodność cieplna właściwą.
No i co z tego? – można się słusznie zapytać.
Ano dużo. Bo takie nanorurki to będzie można chyba wszędzie użyć.
Ale o najważniejszym z tych zastosowań, tym, które zaważyło o powstaniu mojego jednoosobowego fanklubu nanorurek dowiedziałem sie wczoraj:
“Już wkrótce nanorurki węglowe będą mogły zastąpić neurony mózgu, z którymi tworzą świetnie funkcjonujące obejścia czy dodatkowe obwody.
[...] nanorurki ściśle współpracują z już istniejącymi sieciami neuronalnymi, przewodząc impulsy elektryczne dokładnie w taki sam sposób jak komórki nerwowe.
[...] nowy interfejs stanowi podstawę neuroprotez przyszłości, zapewniających widzenie, słyszenie, wykrywanie zapachu i ruchu, a także hamujących ataki padaczki czy umożliwiających tworzenie bypassów uszkodzonego fragmentu rdzenia. Gdyby rozwiązanie to zastosować u pacjentów z chorobą Alzheimera, odzyskaliby dawną sprawność intelektualną, a może nawet ich możliwości by wzrosły. [..]”
Najbardziej jednak na wyobraźnie zadziałał może trochę pesymistyczny komentarz jednego z czytelników:
„[…] Jeśli te protezy zostaną dopuszczone do użytkowania, to mamy kolejną cegiełkę do budowy bezpośredniego łącza mózg-komputer.
W dalszej przyszłości spowoduje to przeprowadzkę z naszej rzeczywistości do wirtualnej i stworzenie świata typu Matriks albo rasy typu Borg.
W każdym razie etapem przejściowym będzie mózg z wieloma pomocniczymi podzespołami np. polepszającymi zmysły, albo umożliwiającymi żeglowanie po internecie używając myśli.
Docelowym będzie unieśmiertelnienie człowieka przy pomocy sztucznego umysłu.
Piękna idea, chociaż jak każde idee, nie obejdzie się bez wypaczeń.
Zapewne znajdzie się ktoś, kto będzie chciał zapanować nad tymi unieśmiertelnionymi umysłami.
Dlatego bardziej realna od wiecznej sielanki wydaje mi się wieczna niewola.”
No bajka normalnie, bajeczka. Jakby co to ja się piszę na pierwszego niewolnika!!!
Szczególnie jak wcześniej będę mógł sobie posurfować, poblogować i parę innych, ciekawych rzeczy porobić tylko przy pomocy własnego umysłu.
... i nanorurek ;-)
Pozdrowienia
Jak zwykle zagrożenia też są:
Ale po co się zagrożeniami jakimiś przejmować?
Mało to innych niebezpieczeństw na człowieka czyha? ;-)
komentarze
re: Jak zostałem fanem narorurek węglowych.
Jacek,
że tak ujmę poproszę o pozostanie w skali marko
pozdrawiam wielgaśnie!
prezes,traktor,redaktor
max -- 30.12.2008 - 15:29e tam
Już sobie książeczkę odpowiednią zakupiłem coby więcej się o tej mikronaturze dowiedzieć ;-)
W sumie chciałbym się jakoś znanorobotyzować na ten przykład…
A jak się umysł przeniesie poza mózg analogowy, to kto wie ;-)
pozdrowienia
Jacek Ka. -- 30.12.2008 - 15:38Laboga,
może to coś dla mnie? Ostatnio usłyszałam od pewnej miłej kobiety, że cyborgiem jestem…
ukłony cybernetyczne (bez rurek)
JackuKa.
Ten fragment:
“No bajka normalnie, bajeczka. Jakby co to ja się piszę na pierwszego niewolnika!!!
Szczególnie jak wcześniej będę mógł sobie posurfować, poblogować i parę innych, ciekawych rzeczy porobić tylko przy pomocy własnego umysłu.”
jesli na powaznie, wyjasnia bardzo wiele.
Artur M. Nicpoń -- 30.12.2008 - 15:59Pino
A dlaczego, jeśli można wiedzieć, pani Cie od cyborgów nawyzywała?
mikro-ukłony załączam również...
Jacek Ka. -- 30.12.2008 - 16:02Arturze
Tobie niczego nie da się wyjaśnić...
Przynajmniej ja już nie będę próbował.
W sumie nie widzę potrzeby.
Bo i po co?
Skoro i tak wiesz lepiej…
Więc myśl sobie co chcesz…
pozdrowienia
Jacek Ka. -- 30.12.2008 - 16:09JackuKa.
Twój komentarz mógłby sugerować komuś, że wielokrotnie podejmowałes próby tłumaczenia mi czegoś, na co ja reagowałem niezrozumieniem.
Artur M. Nicpoń -- 30.12.2008 - 16:20Jestem ciekaw tego własnie. Co niby próbowałeś mi wyjaśniać az tak bardzo, że sie poddajesz?
Arturze
Sugeruję? – być może…
Ale nie mam potrzeby się tłumaczyć, co, kiedy, jak, dlaczego – bo to do niczego nie doprowadzi.
Zbyt daleko jesteśmy chyba i zupełnie inaczej świat i ludzi widzimy.
Ale to chyba bez znaczenia akurat.
Dlatego myśl sobie co chcesz i jak Ci wygodnie… :-)
Trzeba dbać o swoje dobre samopoczucie przecież.
Acha – z tego że napisałem “już” wynikać może, że próbowałem conajmniej raz, albo nawet, że nie próbowałem jeszcze ani razu, ale miałem ochotę coś Ci wyjaśnić w przyszłości :-). To “już” stwierdza jedynie fakt, że nie widzę już po prostu takiej potrzeby, czy tam sensu, coby spróbować...
pozdrowienia
Jacek Ka. -- 30.12.2008 - 17:04Jacku, a w życiu!
Moje ostatnie szare komórki połączone jakąś nanorurką z komputerem?!
Mowy nie ma! Uprzejmie przepraszam, ja się na matriksowego niewolnika nie nadaję.
Stary model jestem.
Pozdrawiam spod patyny czasu.
Magia -- 30.12.2008 - 17:18JackuKa
czyli jest dokładnie tak jak myślalem
miłego zycia
Artur M. Nicpoń -- 30.12.2008 - 18:23Jacek Ka
To jest nas już dwóch. Przynajmniej na txt.
Ostatnimi czasy dość dużo czasu poświęcam nanorurkom węglowym. Zawodowo, ma się rozumieć, choć z pasją.
Obecnie na “tapecie” w laboratorium mam SWNT (Single walled carbon nanotubes). Dość intensywnie się tym zajmuję i po nowym roku czeka mnie kolejna porcja obcowania z tym nanoświatem.
Miło mi było przeczytać, że kogoś to też zafascynowało :)
Nie do końca jednak tak łatwo będzie przełożyć to co napisałeś na życie codzienne, przynajmniej w nanorurkach, jest jeszcze jeden obiekt równie interesujący, z którym tez mam do czynienia – grafeny. Polecam poczytać, równie szerokie pole do zastosowań.
Reasumując – nie ma to jak węgiel :)
Pozdrawiam
Mireks -- 30.12.2008 - 18:59Arturze
Czytałeś “Czarne oceany” Dukaja?
Jeśli nie, to polecam – fajna wizja tego co będzie w przyszłości, całkiem realna jak dla mnie…
również miłego życzę – czego-tylko-tam-chcesz.
Jacek Ka. -- 30.12.2008 - 20:36Magio
Ale pomyśl jakie możliwości ?
Ile stracić możesz nie idąc tą drogą ;-)
pozdrowienia
Jacek Ka. -- 30.12.2008 - 20:41Mireksie
O grafenach nie słyszałem, ale rozszerzę horyzont ;-).
Jak dla mnie sieci neuronowe i nanotechnologia to przyszłość ważna, bo w wielu sprawach może załatwić problem w zupełnie inny sposób, niż się teraz robi…
Tylko coby głupota ludzka wszystkiego nie popsuła…
A w ogóle czytałem też, że nanorurki borowe mają niezłe właściwości.
Tak więc z węglem, czy bez to powinno być ciekawie :-)
pozdrowienia
PS – a czym w ogóle się zajmujesz tak na codzień, jeśli spytać wolno?
Jacek Ka. -- 30.12.2008 - 20:55Jacek Ka
Jacku, grafeny to jeszcze (moim zdaniem) lepszy hit. Wysegregowana warstwa pojedyncza z grafitu (tak w skrócie i bardzo ogólnie). Rozmiarów dziesiątków nanometrów. Nanosi się na to różnorakie podłoża stałe, krzem, złoto itp. A od tego już skok do nanoelektroniki i nanotechnologii użytkowej. Testuje się zachowania mono, bi i tri grafenów (warstw) i ich właściwości.
Na codzień, no właśnie się tym zajmuję :) Jestem fizykiem.
Mireks -- 30.12.2008 - 20:59Mireksie
Ciekawy zawód – niezłą frajdę można mieć jak co fajnego się uda :-)
Jacek Ka. -- 30.12.2008 - 22:38pzdr