Cóż to takiego jest ta mortadella? Ano, to jest “cóś”, co powstaje po połączeniu zmielonej słoniny i takoż zmielonego mięcha wieprzowego (z różnych okrawków świniny), dodaniu do tego przypraw (przede wszystkim gorczycy) i władowaniu tego wszystkiego w nowoczesny, plastikowy, flak. Zgodnie z normami.
Znaczy się, jak humanoidalny żarłacz kupuje mortadellę, to ma raczej blade pojęcie o tym, co w środku tegoż produktu może się znajdować.
Nieważne. Ważne, żeby mu smakowało.
No to ja spróbuję przygotować ciężkostrawną mortadellę polityczną.
Składniki:
dowolna ilość słoniny z Rosji
3 miarki USA
2 miarki UE (po jednej na Francję i Niemcy)
2 miarki Izraela
1 miarka Gruzji
1 miarka separatyzmów wszechświatowych (może być 50/50 dla Kosowa i Abchazji z Osetią Południową)
3 szczypty Iranu
2 szczypty Chin
śladowe ilości orzeszków arachidowych: Brazylia i Argentyna
opakowanie: flak plastikowy – czyli „giełda“
Przygotowanie:
Bierzemy…
(O przepraszam, zaginął mi zestaw narzędzi masarskich w ilości sztuk 6 (słownie: sześciu).
O! Odnalazł się.
Ale i tak wygląda na to, że wszystko będę musiała przyrządzić sama, jako że tuż po odnalezieniu narzędzi wyparowało kilku pomniejszych czeladników. No cóż, samo życie…)
Bierzemy pół miarki separatyzmów wszechświatowych (tych z Kosowa) mieszamy je z częścią słoniny rosyjskiej i doprawiamy jedną szczyptą Chin. Odstawiamy do lodówki.
Następnie łączymy zmieloną miarkę Gruzji z dwoma miarkami USA i dwoma miarkami Izraela. Doprawiamy do smaku pozostałą połową miarki separatyzmów wszechświatowych w postaci trutki na szczury z Osetii Płd. i Abchazji oraz dwiema szczyptami Iranu.
Mieszamy dokładnie uzupełniając masę rosyjską słoniną.
Dodajemy stopniowo masę wyjętą z lodówki.
(Oooops! Składniki mimo intensywnego mieszania nie chcą się połączyć.)
Dodajemy pozostałą szczyptę Iranu, dla wzmocnienia smaku.
Mieszamy nieustająco choć ręce omdlewają…
Masa bulgoce… Zupełnie bez sensu. A może składniki źle dobrane były?
Who cares? – jak mawiają wschodni Indianie.
Dodajemy zatem dla wyważenia smaku 2 miarki UE i jedną miarkę USA (ze szlachetnych części świńskiego truchła).
Mieszamy…
Masa jest dość plastyczna. Ale śmierdzi. Trudno, nie zawsze w produkcji wszystko się udaje. Szlag! – naprawdę cuchnie.
Eeee tam!
Jak wciśniemy to gówno we flak plastikowy (na przykład z domieszkami orzeszków brazylijsko-argentyńskich, bo zawsze się coś przytrafi), to może ktoś się skusi…
No musi się skusić!
Teraz trzeba to sprzedać. Musimy to sprzedać, bo płynność finansową nasza fabryka już dawno temu utraciła. Szukamy więc „jelenia“…
O jest! Niestety stawia warunki. Twarde.
Pewnie dlatego, że wiśnie przekwitły. A one optymistycznie zawsze stroją struny. Te wiśnie…
Nieważne. Ważne, żeby Szanowni Państwo niestrawności się nie nabawili…
Znaczy się My, Składnikodawcy. Bo wam, drodzy Klienci… a pies wam mortadellę lizał…
Smacznego.
(Jakby co, to chłopcy z Blackwater zeżrą wszystko… Aż stanie się cud. Jaki cud? Oni zeżrą mortadellę a nam się będzie odbijało wojenną czkawką.)
komentarze
Zgaduję...
Autorka właśnie wróciła z kina po filmie groz(n)y…. albo podobnym..
Maszyna TXT -- 10.09.2008 - 19:28Hmmm..
Mortadella
wyszła podwójna w sumie albo omamy mam i widze podwójnie po tej yerbie:)
A w ogóle plastyczny ten tekst wyszedł.
Pozdrówka.
grześ -- 10.09.2008 - 19:30Serwerze
Nie, nie wróciłam z kina.
Magia -- 10.09.2008 - 19:47Ja jestem w kinie od tygodni.
I opinię o filmie mam raczej sceptyczną
Niestety.
Grześ
Są tacy, którzy do tej pory podwójnie widzą.
Magia -- 10.09.2008 - 19:50Są też tacy, którzy nic nie widzą.
Tym ostatnim jest najlepiej.
Umrą w błogiej ślepocie.
hmm.. coś kojarzę, a konkretniej?
jak lecimy Kasandrą, to bez znieczulenia, please.
Maszyna TXT -- 10.09.2008 - 19:55Serwerze
Parę komentarzy dziś na TXT wstawiłam.
Magia -- 10.09.2008 - 20:06Wszystkie były o jednym: o jedzeniu mortadelli.
Choć wielu mogło się zdawać, że są o różnych...
Nie moja to “wina”, że wielu się zdawało. :)
I jeszcze jedno...
Czy Serwer pamięta, jak wielu textowiczów się dziwiło (eufemizm:) kiedy jakaś tam Magia wychodząc z Kosowa weszła na Nabucco i South Stream a skończyła na bredzeniu o tym, że Gruzja może się żegnać z Osetią i Abchazją?
Magia -- 10.09.2008 - 20:20Heh, dawno temu to było.
Dawno?
Naprawdę aż tak dawno temu?
:)
Pani Magio
Piekielna ta mieszanka.
Agawa -- 10.09.2008 - 21:16Czyżby wiśnie przekwitły w Kraju Kwitnącej Wiśni?
Pozdrawiam zdezorientowana
Pani Agawo
Bardzo dobrze Pani się orientuje.
Pozdrawiam odżegnując się od piekielności…
Magia -- 10.09.2008 - 21:29:)
Dobrze zmiksowane
ale sama w sobie nie zjadliwa:)
znaczy to co wszysło na wskutek pomielenia
kartki na mort. i serdelki oddam: tanio!
max -- 10.09.2008 - 22:36prezes,traktor,redaktor
Maksie
Ty trzymaj te swoje kartki przy orderach.
Magia -- 10.09.2008 - 22:46I nie oddawaj ich (znaczy się: kartek) ani serdelków.
Za darmo.
Nigdy nie wiadomo do czego mogą się przydać... :)
Mam w zanadrzu
ekipę
prezes,traktor,redaktor
max -- 10.09.2008 - 22:56Powoli wychodzę z mortadelowej choroby
Popiłem ciepłym Pilsnerem. Już nie pamiętam, czeskim albo niemieckim.
Efekt do przewidzenia. Tylko długość rekonwalescencji nieprawdopodobnie długa. I wcale nie idzie ku lepszemu.
Stąd i brak aktywności od pewnego czasu.
Nie pasują mi tylko te wiśnie? Dla mnie mogłyby istnieć tylko jako Mon Cheri. Znaczy włoskie, z Piemontu. Trochę nasiąknięte. Mimo Berlusconiego.
Aha, w gadule o Kosowie było (i będzie) jeszcze parę trafień...
oszust1 -- 10.09.2008 - 23:47Wiśnie
Kwitną w Kraju, którego waluta jest swojego rodzaju barometrem giełdowym, stanowi bazę operacji carry trade.
Agawa -- 11.09.2008 - 10:05Jaki wpływ ma ten fakt na upłynnienie piekielnej mortadeli?
Maksie
Ekipa bardzo zacna. I dość zdeterminowana w sobie.
Magia -- 11.09.2008 - 11:58Oszuście Pierwszy
No fakt – niezbyt smaczna jest ta kiełbasa. Spożycie ku rozlicznym zaburzeniom gastrycznym prowadzi.
Oby Lekarze właściwy zestaw farmaceutyków dobrali.
Magia -- 11.09.2008 - 12:06Pani Agawo
Pojęcia nie mam. Przyśniły mi się pewnie te wiśnie i sen (o)błędnie zinterpretowałam :)
Zresztą trudno się dziwić, kiedy za warsztat badawczy wystarczyć mi muszą kryształowa kula, kubełek fusów i kot (w głowie). :)
Pozdrawiam
Magia -- 11.09.2008 - 12:11analizujwróżąc…Pani Magio
Zaplątałam się zatem w wiśniowych sadach, szukając środkow kredytowych na sfinansowanie produkcji mortadeli.
Agawa -- 11.09.2008 - 12:44Agawo
skoro mozna w sklepie dostać szynke wisniową to i martadela (tak niektórzy na wschodzie gadają) wiśniowa się znajdzie:)
niezły miks
prezes,traktor,redaktor
max -- 11.09.2008 - 13:11Magio
Czemu Twoje cenne komentarze znikły?
Wyjedzie człowiek na wakacje i mu wszystko poprzewracają do góry nogami :(
odys -- 15.09.2008 - 00:58Odysie
Zniknięte zostało mniej niż 10% wszystkich moich komentarzy.
Magia -- 15.09.2008 - 08:06Zostało jeszcze ponad 2000 tysiące głupot do czytania.