Jakieś napięcie sytuacyjne zawsze być musi, by przeprowadzić jakiekolwiek zmiany, bo inaczej zawsze ryzykuje się starcie z masą bezwładnościową społeczeństwa, które burknie “a po co to?” i jeszcze postawi krzyżyk nie tam gdzie trzeba, powiedzmy, podczas wyborów.
No ale teraz to jest zdecydowanie za wysokie napięcie na takie rzeczy, bo pierwszeństwo na Ukrainie ma dosłownie przeżycie, tak w skali jednostek, jak i państwa, a to teraz wymaga sięgania po pomoc wszędzie gdzie tylko się da, w tym u brukselskich ciotek.
Owszem
Jakieś napięcie sytuacyjne zawsze być musi, by przeprowadzić jakiekolwiek zmiany, bo inaczej zawsze ryzykuje się starcie z masą bezwładnościową społeczeństwa, które burknie “a po co to?” i jeszcze postawi krzyżyk nie tam gdzie trzeba, powiedzmy, podczas wyborów.
No ale teraz to jest zdecydowanie za wysokie napięcie na takie rzeczy, bo pierwszeństwo na Ukrainie ma dosłownie przeżycie, tak w skali jednostek, jak i państwa, a to teraz wymaga sięgania po pomoc wszędzie gdzie tylko się da, w tym u brukselskich ciotek.
s e r g i u s z -- 24.03.2014 - 10:29