1) Czy ja pisząc o “wmawianiu” pisałam w czasie przeszłym dokonanym? Czy też moje słowa mogą raczej wskazywać na “potencjalność” takich działań?
Zwrócę przy tym uwagę, że to Pan usiłował mi “wmówić”, że rzeczone regulacje uważam za “piękne i dobre”. Tymczasem pisałam tylko o tym, że projekt był przesłany do konsultacji społecznych, o których Pan się nawet nie zająknął i wrócił bez wymieszania go z błotem. Więc do kogo ma Pan pretensje? Do “Maszałkini” w tandemie z “wyżelowanym Arłukowiczem”? Czy do radców prawnych korporacyjnych “uczonych”, nie potrafiących czytać ze zrozumieniem?
2) Jeśli w odpowiedzi na słowa:
A poza tym tekst jest rozrywkowy. Jest ble ble, ple ple, jak zwykł mawiać stawiający poważne problemy świata tego Pan Podróżny. Kraj się wali, a tu ble, ble, ple, ple.
piszę:
Proszę też nie blebać o tym, że Pan bleba i plepla. O poważnych sprawach można pisać w różny sposób.
co zostaje zinterpretowane jako:
No i wreszcie mylę się, prawda, że mnie Pani poucza, co i jak mam pisać na swoim blogu.
to ja to nazywam po imieniu – nadinterpretacją.
Cel rzeczonej nadinterpretacji pozostaje dla mnie nieznany. I może niech tak zostanie.
Znakomicie, 3+
1) Czy ja pisząc o “wmawianiu” pisałam w czasie przeszłym dokonanym? Czy też moje słowa mogą raczej wskazywać na “potencjalność” takich działań?
Zwrócę przy tym uwagę, że to Pan usiłował mi “wmówić”, że rzeczone regulacje uważam za “piękne i dobre”. Tymczasem pisałam tylko o tym, że projekt był przesłany do konsultacji społecznych, o których Pan się nawet nie zająknął i wrócił bez wymieszania go z błotem. Więc do kogo ma Pan pretensje? Do “Maszałkini” w tandemie z “wyżelowanym Arłukowiczem”? Czy do radców prawnych korporacyjnych “uczonych”, nie potrafiących czytać ze zrozumieniem?
2) Jeśli w odpowiedzi na słowa:
A poza tym tekst jest rozrywkowy. Jest ble ble, ple ple, jak zwykł mawiać stawiający poważne problemy świata tego Pan Podróżny. Kraj się wali, a tu ble, ble, ple, ple.
piszę:
Proszę też nie blebać o tym, że Pan bleba i plepla. O poważnych sprawach można pisać w różny sposób.
co zostaje zinterpretowane jako:
No i wreszcie mylę się, prawda, że mnie Pani poucza, co i jak mam pisać na swoim blogu.
to ja to nazywam po imieniu – nadinterpretacją.
Magia -- 07.01.2012 - 15:14Cel rzeczonej nadinterpretacji pozostaje dla mnie nieznany. I może niech tak zostanie.