“Mieć wiele za uszami” pasuje do podsumowania prawie wszystkiego, bo zwykle nic nie jest idealnie czarno-białe (może poza kiwką na lewą nogę Ryżego). Prawdą jest, że wspaniale żyło się z systemu farmaceutyków, a prawnicy mogli sobie naprawdę dorobić. O lobbystach i lekarzach nie wspomnę. Prawdą jest, że ludzie biorą leki, jeśli nie wytłumaczy się im, że nie trzeba. A nie zawsze się tłumaczy, skoro kupują i można na tym zarobić. Prawdą jest, że wydawaliśmy z podatków kupę forsy na refundację bez ładu i składu, trochę na zasadzie: “niech będzie jak do tej pory plus kilka procent”. Prawdą też jest, że – jak wszędzie – zdarzają się lekarze, których trzeba byłoby rozstrzelać w trosce o zdrowie pacjentów. Sam kilku takich znam; nie wiem czy medycyna zatrzymała się dla nich na latach siedemdziesiątych czy osiemdziesiątych, w sumie to wszystko jedno. W tym wypadku, pomijając sraczkę (pardą) mediów i argumenty stron sporu, ja jako prosty referent poczytałem sobie tę genialną ustawę pani marszałkini i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że też bym strajkował. Gdyby taki system kar, nakładanych przez urzędnika (nawet nie fachowca od medycyny), bez żadnych zobiektywizowancyh kryteriów oceny, na podstawie pojęć ogólnych, bez prawa odwołania, bez prawa do sądu, z możliwością kontroli i powrotu do sprawy po latach itd. stworzył ktokolwiek inny niż PO, to rozmawialibyśmy o Białorusi albo Orbanie. A tak, to winny znowu jest PiS, bo nie stworzył systemu elektronicznego a lekarze to warchoły. Cyryl to cyryl, ale te metody.
A poza tym tekst jest rozrywkowy. Jest ble ble, ple ple, jak zwykł mawiać stawiający poważne problemy świata tego Pan Podróżny. Kraj się wali, a tu ble, ble, ple, ple.
-->Magia
“Mieć wiele za uszami” pasuje do podsumowania prawie wszystkiego, bo zwykle nic nie jest idealnie czarno-białe (może poza kiwką na lewą nogę Ryżego). Prawdą jest, że wspaniale żyło się z systemu farmaceutyków, a prawnicy mogli sobie naprawdę dorobić. O lobbystach i lekarzach nie wspomnę. Prawdą jest, że ludzie biorą leki, jeśli nie wytłumaczy się im, że nie trzeba. A nie zawsze się tłumaczy, skoro kupują i można na tym zarobić. Prawdą jest, że wydawaliśmy z podatków kupę forsy na refundację bez ładu i składu, trochę na zasadzie: “niech będzie jak do tej pory plus kilka procent”. Prawdą też jest, że – jak wszędzie – zdarzają się lekarze, których trzeba byłoby rozstrzelać w trosce o zdrowie pacjentów. Sam kilku takich znam; nie wiem czy medycyna zatrzymała się dla nich na latach siedemdziesiątych czy osiemdziesiątych, w sumie to wszystko jedno. W tym wypadku, pomijając sraczkę (pardą) mediów i argumenty stron sporu, ja jako prosty referent poczytałem sobie tę genialną ustawę pani marszałkini i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że też bym strajkował. Gdyby taki system kar, nakładanych przez urzędnika (nawet nie fachowca od medycyny), bez żadnych zobiektywizowancyh kryteriów oceny, na podstawie pojęć ogólnych, bez prawa odwołania, bez prawa do sądu, z możliwością kontroli i powrotu do sprawy po latach itd. stworzył ktokolwiek inny niż PO, to rozmawialibyśmy o Białorusi albo Orbanie. A tak, to winny znowu jest PiS, bo nie stworzył systemu elektronicznego a lekarze to warchoły. Cyryl to cyryl, ale te metody.
A poza tym tekst jest rozrywkowy. Jest ble ble, ple ple, jak zwykł mawiać stawiający poważne problemy świata tego Pan Podróżny. Kraj się wali, a tu ble, ble, ple, ple.
referent -- 07.01.2012 - 12:42