Swym bleblaniem nie chciałbym zakłócać tak poważnego dyskursu, tym niemniej tytułem uzupełnienia zmuszony jestem do dodania, że w szpony lekomanii popycha nie tylko system!
Lecz także wiek i, co się z nim wiąże, rozliczne choróbska.
A teraz, jak już zakłóciłem, to pozwolę sobie na kilka słow adremu.
Pewnie dlatego, że ludzie porządni lgną do ludzi porządnych, to i ja mam wyjątkowe szczęście do uczciwych lekarzy.
Pierwszym z nich, jeszcze w czasach studenckich, był to pan doktor z PALMY (mały dziedziniec UW), który od progu swego gabinetu witał mnie słowami ; „Jeśli jest Pan rzeczywiście chory, to radziłbym udać się do któregoś z moich kolegów.”
Dzisiaj korzystam głownie z porad przyjaciół-lekarzy:
-„Adaśku rzuć okiem, coś mi tu wyskoczyło. To czerniak czy może jaka inna franca?”
-„Nie wiem jak to zniesiesz… jest znacznie gorzej …to brodawka starcza.”
Albo;
-„Pawełku zobacz; mały ma zaczerwienione gardło…”
-„Nie obraź się, ale jestem daltonistą. Lepiej zrobisz, jak zaprowadzisz dzieciaka do Staszka.”
Natomiast pana ministra Arłukowicza bym się nie czepiał. Wykonuje naprawdę kupę dobrej roboty!
A choćby tę opisaną wyżej. Z poświęceniem aktywizuje ludzi starszych i schorowanych!
Ile korzyści dla ich zdrowia przynosi taka przebieżka na świeżym powietrzu, wie każdy.
A jak się po niej śpi….
Idąc tym tropem proponowałbym organizowanie , na wzór WOŚP, corocznego, masowego biegu pod hasłem „Pogoń za Arłukowiczem”.
Dla zapewnienia komfortu niedosłyszącym; Pan Minister winien mieć podwieszony u szyi krowi dzwonek…
Magio, Panie Referencie; wybaczą Państwo...
Swym bleblaniem nie chciałbym zakłócać tak poważnego dyskursu, tym niemniej tytułem uzupełnienia zmuszony jestem do dodania, że w szpony lekomanii popycha nie tylko system!
Lecz także wiek i, co się z nim wiąże, rozliczne choróbska.
A teraz, jak już zakłóciłem, to pozwolę sobie na kilka słow adremu.
Pewnie dlatego, że ludzie porządni lgną do ludzi porządnych, to i ja mam wyjątkowe szczęście do uczciwych lekarzy.
Pierwszym z nich, jeszcze w czasach studenckich, był to pan doktor z PALMY (mały dziedziniec UW), który od progu swego gabinetu witał mnie słowami ; „Jeśli jest Pan rzeczywiście chory, to radziłbym udać się do któregoś z moich kolegów.”
Dzisiaj korzystam głownie z porad przyjaciół-lekarzy:
-„Adaśku rzuć okiem, coś mi tu wyskoczyło. To czerniak czy może jaka inna franca?”
-„Nie wiem jak to zniesiesz… jest znacznie gorzej …to brodawka starcza.”
Albo;
-„Pawełku zobacz; mały ma zaczerwienione gardło…”
-„Nie obraź się, ale jestem daltonistą. Lepiej zrobisz, jak zaprowadzisz dzieciaka do Staszka.”
Natomiast pana ministra Arłukowicza bym się nie czepiał. Wykonuje naprawdę kupę dobrej roboty!
A choćby tę opisaną wyżej. Z poświęceniem aktywizuje ludzi starszych i schorowanych!
Ile korzyści dla ich zdrowia przynosi taka przebieżka na świeżym powietrzu, wie każdy.
A jak się po niej śpi….
Idąc tym tropem proponowałbym organizowanie , na wzór WOŚP, corocznego, masowego biegu pod hasłem „Pogoń za Arłukowiczem”.
Dla zapewnienia komfortu niedosłyszącym; Pan Minister winien mieć podwieszony u szyi krowi dzwonek…
Pozdrawiam serdecznie
yassa -- 07.01.2012 - 14:30