Statystycznie na drogach co weekend ginie kilkaset osób.
Nagle ginie ktoś, kogo dobrze znasz. Jednostka.
To jest dla Ciebie gorsze? Dlaczego? Przecież jeden to znacznie mniejszy problem niż kilkuset.
Drugi przykład też jest dla mnie bez sensu. Stracą rolnicy, zarobi sektor turystyczny. Jest wiatr, to żeglujemy, nie ma wiatru, idziemy grać w badmintona.
Nie rozumiem?
Statystycznie na drogach co weekend ginie kilkaset osób.
Nagle ginie ktoś, kogo dobrze znasz. Jednostka.
To jest dla Ciebie gorsze? Dlaczego? Przecież jeden to znacznie mniejszy problem niż kilkuset.
Drugi przykład też jest dla mnie bez sensu. Stracą rolnicy, zarobi sektor turystyczny. Jest wiatr, to żeglujemy, nie ma wiatru, idziemy grać w badmintona.
Kogo Ty chcesz zabijać?