Ależ nie twierdziłem, że to fikcja. Zresztą sam Pan widzi, kto strzelał – “regionały”. No cóż, Janukowycz – człowiek z kryminalną przeszłością skupia wokół siebie podobne indywidua. Dlatego też dziwię się, że taki człowiek, czy jego opcja są pupilkami niektórych środowisk w Polsce, z ks. Isakowiczem-Zaleskim na czele. To, że są pupilkami Kremla nie budzi natomiast mojego zdziwienia.
Stawia Pan pytanie: jak społeczeństwo “Bandersztatu” uzdrowić. A niech uzdrawia się samo, jeśli jest “chore”, ja akurat uważam, że społeczeństwo Zachodniej Ukrainy jest zdecydowanie “zdrowsze” od ziomków ze wschodu. Tylko żeby owo “uzdrowienie” nie poszło w kierunku “regionałów” i Kremla, nie było by z tego żadnej korzyści, ani dla Ukrainy, ani dla Polski. Zafascynowanym Janukowyczem warto przypomnieć jego interpretację sowieckiej agresji 17 września ….
Powiada Pan, że Osadczuk wspomina o przynależności OUN do jakiejś “międzynarodówki faszystowskiej”. Po pierwsze, nie przypominam sobie, aby Osadczuk coś takiego twierdził, a po drugie nic mi nie wiadomo na temat istnienia owej “międzynarodówki” i udziału w niej OUN. Oczywiście, związkom OUN z nazistowskimi Niemcami, z Abwehrą, zaprzeczyć się nie da, jak również temu, że niektóre działania OUN były inspirowane w Berlinie. No cóż, akurat w Polsce nie powinno to dziwić nikogo. OUN wiązało nadzieje na uzyskanie niepodległości z Niemcami, wzór biorąc od Piłsudskiego. Czyn legionowy odbywał się przecież we współpracy z zaborcami (do czasu, tu też wyraźna analogia do współpracy OUN z Niemcami do czasu zorientowania się, że Niemcy nie sprzyjają utworzeniu samodzielnej Ukrainy), jak również tajemnicą nie są powiązania marszałka z wywiadem Austro-Węgier, podobnie jak wcześniej z wywiadem Japonii. Na zasadzie “wróg mojego wroga jest moim przyjacielem”.
Mówi Pan, że unikam tematu uhonorowania “sprawiedliwych” Ukraińców, tych, którzy ratowali Polaków przed współziomkami. Nie unikam, sprawa jest dla mnie oczywista, ludzie, którzy z narażeniem własnego życia ratowali życie innych, bezwzględnie winni być uhonorowani. Nie wiem tylko, komu Pan to zarzuca, bowiem ciężar pamięci o nich winien spoczywać przede wszystkim na uratowanych. Proszę bardzo – niech np. od środowisk kresowych wyjdzie inicjatywa uhonorowania konkretnych osób za konkretne czyny konkretną nagrodą, niekoniecznie materialną. Przeszkód żadnych nie widzę. Tak, jak Instytut Yad Vashem honoruje sprawiedliwych, na przykład. Dobrze byłoby, żeby także na Ukrainie honorowano Polaków, którzy z narażeniem własnego życia ratowali Ukraińców.
@ Wiesław
Ależ nie twierdziłem, że to fikcja. Zresztą sam Pan widzi, kto strzelał – “regionały”. No cóż, Janukowycz – człowiek z kryminalną przeszłością skupia wokół siebie podobne indywidua. Dlatego też dziwię się, że taki człowiek, czy jego opcja są pupilkami niektórych środowisk w Polsce, z ks. Isakowiczem-Zaleskim na czele. To, że są pupilkami Kremla nie budzi natomiast mojego zdziwienia.
Stawia Pan pytanie: jak społeczeństwo “Bandersztatu” uzdrowić. A niech uzdrawia się samo, jeśli jest “chore”, ja akurat uważam, że społeczeństwo Zachodniej Ukrainy jest zdecydowanie “zdrowsze” od ziomków ze wschodu. Tylko żeby owo “uzdrowienie” nie poszło w kierunku “regionałów” i Kremla, nie było by z tego żadnej korzyści, ani dla Ukrainy, ani dla Polski. Zafascynowanym Janukowyczem warto przypomnieć jego interpretację sowieckiej agresji 17 września ….
Powiada Pan, że Osadczuk wspomina o przynależności OUN do jakiejś “międzynarodówki faszystowskiej”. Po pierwsze, nie przypominam sobie, aby Osadczuk coś takiego twierdził, a po drugie nic mi nie wiadomo na temat istnienia owej “międzynarodówki” i udziału w niej OUN. Oczywiście, związkom OUN z nazistowskimi Niemcami, z Abwehrą, zaprzeczyć się nie da, jak również temu, że niektóre działania OUN były inspirowane w Berlinie. No cóż, akurat w Polsce nie powinno to dziwić nikogo. OUN wiązało nadzieje na uzyskanie niepodległości z Niemcami, wzór biorąc od Piłsudskiego. Czyn legionowy odbywał się przecież we współpracy z zaborcami (do czasu, tu też wyraźna analogia do współpracy OUN z Niemcami do czasu zorientowania się, że Niemcy nie sprzyjają utworzeniu samodzielnej Ukrainy), jak również tajemnicą nie są powiązania marszałka z wywiadem Austro-Węgier, podobnie jak wcześniej z wywiadem Japonii. Na zasadzie “wróg mojego wroga jest moim przyjacielem”.
Mówi Pan, że unikam tematu uhonorowania “sprawiedliwych” Ukraińców, tych, którzy ratowali Polaków przed współziomkami. Nie unikam, sprawa jest dla mnie oczywista, ludzie, którzy z narażeniem własnego życia ratowali życie innych, bezwzględnie winni być uhonorowani. Nie wiem tylko, komu Pan to zarzuca, bowiem ciężar pamięci o nich winien spoczywać przede wszystkim na uratowanych. Proszę bardzo – niech np. od środowisk kresowych wyjdzie inicjatywa uhonorowania konkretnych osób za konkretne czyny konkretną nagrodą, niekoniecznie materialną. Przeszkód żadnych nie widzę. Tak, jak Instytut Yad Vashem honoruje sprawiedliwych, na przykład. Dobrze byłoby, żeby także na Ukrainie honorowano Polaków, którzy z narażeniem własnego życia ratowali Ukraińców.
Pozdrawiam serdecznie.
orest -- 25.10.2009 - 13:16