wszystko to prawda, ale…
Jeśli abstrahujemy, od mojej wersji, to zupełnie niezrozumiały jest sposób skaptowania, dyskretny szantażyk – czyli element przymuszenia do współpracy.
W takim razie nasuwa się pytanie; jak sobie panowie redaktorzy wyobrażali współpracę z koleżanką trzymaną w redakcji na smyczy wymuszenia?
Wuju,
wszystko to prawda, ale…
Jeśli abstrahujemy, od mojej wersji, to zupełnie niezrozumiały jest sposób skaptowania, dyskretny szantażyk – czyli element przymuszenia do współpracy.
W takim razie nasuwa się pytanie; jak sobie panowie redaktorzy wyobrażali współpracę z koleżanką trzymaną w redakcji na smyczy wymuszenia?
yassa (gość) -- 23.05.2009 - 21:52