Ezekielu

Ezekielu

Przykład z komórką jajową i plemnikiem nietrafiony. Bowiem osobno traktowane (czyli przed syntetyzowaniem w zarodek), są dokładnie tak jak naskórek – nikt nie ma fobii na punkcie badań nad komórką jajową lub plemnikiem czy tym nieszczęsnym naskórkiem. Zarodek więc, powstający w zasadzie zawsze naturalnie (in vitro to przecież promil), jest zupełnie w innej kategorii.

Co do podejścia konserwatystów do nauki… Wydaje mi sie, że (generalizując) konserwatyści są dość dobrze wykształconą grupą społeczną i świadomość wagi nauki mają na właściwym poziomie. Natomiast z zasady odrzucają te dziedziny nauki, które kłócą się z ich normami etycznymi. Nie oznacza to bynajmniej, że osoby o lewicowych poglądach mają generalnie w dupie etykę – po prostu najczęściej mają trochę inny kodeks.

Co do kastracji osób upośledzonych. Nie wiem, czy to kwestia empatii. Dla mnie to po prostu fundamentalne stwierdzenie, że każda istota ludzka ma równe i niezbywalnwe prawa. W przypadku osób upośledzonych, bardzo często mamy do czynienia z praktycznym wykluczeniem możliwości posiadania potomstwa -te w zamkniętych ośrodkach czy nawet w domach, zwyczajnie są odcinane od od kontaktów seksualnych. Może to więc trochę hipokryzja? Nie do końca. Zupełnie czymś innym jest jednak celowe zinstytucjonalizowane działanie Państwa.

Mam troche inne przekonania niż Ty – dopuszczam na przykład swobodnie jedzenie szymapnsów, jeslio ktoś lubi małpie mięso.

Co do kwestii aprobowania zmian – konserwatysta ich nie odrzuca, tylko podchodzi ostrożnie. Nie da się zaprzeczyć, że konserwatyści wielokrotnie bronili katastrofalnych bzdur (jak choćby odmawianie praw wyborczych kobiet). Nie da się zaprzeczyc, że mechanicy od społeczenstwa o poglądach zdecydowanie postępowych (MAO, POLPOT, STALIN, HITLER) doprowadzili do milionów ofiar.

Konserwatyści nie nawołują do zaprzestania przeszczepów, czy odebrania praw glosu kobietom. Podlegają zmianom i aprobują je. Natomiast jesli okaże sie, że aprobowana jest eugenika, to znaczy ze konserwatyzmu, w dzisiejszym jego rozumieniu, zwyczajnie nie będzie. Zresztą – ja zwyczajnie wierzę, że pewne fundamentalne kwestie pozostaną w kodeksach etycznych i nie bedą podlegały ewolucji. A jeśli zmieniać się bedą – to ja nie zamierzam tego dożyć.

Pozdro.


Ciężka dola etyki konserwatywnej By: post-nowoczesny (17 komentarzy) 10 marzec, 2009 - 16:54