Stowarzyszenie SixSigma ma po prostu taki pomysł na szkolenie, że trzeba przyjść do nich z gotowym pomysłem na konkretny projekt, który będzie realizowany w danym przedsiębiorstwie przez “adepta”, który dzięki temu poznaje temat “na żywym organiźmie” a przed ewentualną wtopą ratuje go to, żejego praca nadzorowana jest przez superwizora (np. Black Belta) ze Stowarzyszenia.
Ja się zgadzam, że jest to formuła mocno forsowna, ale daleko stąd jeszcze do dywagacji o “zamkniętym świecie kasty kierowników projektów” :-)))
Natomiast fakt – jest to całkiem dobry i poszukiwany zawód, który charakteryzuje się znaczną hierarchicznością z powodu właśnie istniejącej i uznawanej na całym świecie piętrowej struktury certyfikatów zawodowych, których otrzymanie wcale nie jest takie znowu łatwe.
A co do mojego wypadnięcia z rynku pracy, to jednak mam nadzieję, że na krótko… A jak nie, to przemyślę słowa Igły i może zainwestuję w “szczęki” :-)
@Magia
Nie nie, to chyba jednak uproszczenie.
Stowarzyszenie SixSigma ma po prostu taki pomysł na szkolenie, że trzeba przyjść do nich z gotowym pomysłem na konkretny projekt, który będzie realizowany w danym przedsiębiorstwie przez “adepta”, który dzięki temu poznaje temat “na żywym organiźmie” a przed ewentualną wtopą ratuje go to, żejego praca nadzorowana jest przez superwizora (np. Black Belta) ze Stowarzyszenia.
Ja się zgadzam, że jest to formuła mocno forsowna, ale daleko stąd jeszcze do dywagacji o “zamkniętym świecie kasty kierowników projektów” :-)))
Natomiast fakt – jest to całkiem dobry i poszukiwany zawód, który charakteryzuje się znaczną hierarchicznością z powodu właśnie istniejącej i uznawanej na całym świecie piętrowej struktury certyfikatów zawodowych, których otrzymanie wcale nie jest takie znowu łatwe.
A co do mojego wypadnięcia z rynku pracy, to jednak mam nadzieję, że na krótko… A jak nie, to przemyślę słowa Igły i może zainwestuję w “szczęki” :-)
Pozdrawiam,
Zbigniew P. Szczęsny -- 08.03.2009 - 16:06ZS