to jest nie tylko kompletnie nowy, skrajnie przerażający ląd. To także kompletnie inny sposób patrzenia na świat. Ot, dawniej człowiek sobie myślał, że potrzebuje odskoczni i lazł na imperzę (a na każdej, patrząc trzeźwo – to samo), a teraz człek potrzebuje odskoczni, myśli ile już nie łuknął alkoholu, dostaje energy boost i czyta, pisze, ćwiczy, albo w ramach bronienia się przed depresją wyobraża sobie jakby zagrał arcyłotra w najnowszym Bondzie :)
EDIT: A co do legitymacji, to kiedyś chcieli, żeby wstąpił gdzieś tam i dali legitymację. Do tej pory mi się tekturą odbija do tego stopnia, że mogę być w życiu tylko ewentualnie członkiem Polskiego Związku Wędkarskiego. Tak mnie odrzuciło od instytucjonalizacji wszelakiej. A wniosek jest taki, że legitymacje powinny być z czekolady. Dzięki temu wszyscy będą zadowoleni a sprawa jest postawiona jasno i uczciwie.
Pani Pino,
to jest nie tylko kompletnie nowy, skrajnie przerażający ląd. To także kompletnie inny sposób patrzenia na świat. Ot, dawniej człowiek sobie myślał, że potrzebuje odskoczni i lazł na imperzę (a na każdej, patrząc trzeźwo – to samo), a teraz człek potrzebuje odskoczni, myśli ile już nie łuknął alkoholu, dostaje energy boost i czyta, pisze, ćwiczy, albo w ramach bronienia się przed depresją wyobraża sobie jakby zagrał arcyłotra w najnowszym Bondzie :)
EDIT: A co do legitymacji, to kiedyś chcieli, żeby wstąpił gdzieś tam i dali legitymację. Do tej pory mi się tekturą odbija do tego stopnia, że mogę być w życiu tylko ewentualnie członkiem Polskiego Związku Wędkarskiego. Tak mnie odrzuciło od instytucjonalizacji wszelakiej. A wniosek jest taki, że legitymacje powinny być z czekolady. Dzięki temu wszyscy będą zadowoleni a sprawa jest postawiona jasno i uczciwie.
mindrunner -- 30.01.2009 - 00:49