Krótko i chaotycznie, bo naprawdę nie mam czasu. A jutro będzie dużo gorzej.
Poruszyłeś ważny temat, masz sporo racji, ale także — w wielu miejscach idziesz na skróty. Warto to rozwinąć, bo większość ma mgliste pojecie o tych sprawach.
1. Mało powołań.
Na ten sam problem cierpią Kościoły wschodnie i wyznania protestanckie. To dowodzi, że nie celibat jest problemem.
To nie jest argument.
2. Ponad siły.
Ogromna ilość ludzi twierdzi, że i dożywotnia monogamia jest ponad ludzkie siły, a nawet nienaturalna. Ba, sam Jezus rzekł apostołom o tym: u ludzi to niemożliwe, ale u Boga wszystko jest możliwe.
To także nie jest argument.
Samo chrześcijaństwo jest ponad siły.
3. Powołanie.
Kościół od zawsze za elementarny uważał wybór stanu. Nie duchownego, lub świeckiego, nie nie. Najsamprzód — do małżeństwa, czy do samotności. Już Paweł nadmieniał, że są ludzie niezdolni do małżeństwa, z urodzenia, lub ci, którzych takimi ludzie uczynili; sam też gorąco namawiał do pójścia w jego ślady – w celibat – także z wyboru, właśnie poprzez wyrzeczenie dla Chrystusa. Ale i sam polecał: biskupem niech będzie mąż jednej żony.
Dziś wielu ludzi powtarza, że nie jest stworzonych do małżeństwa i mają prawo takiego wyboru. Tak, to może być prawda (byle wybór był prawdziwie wolny) — i dla nich Kościół ma miejsce. W obfitości.
Ponieważ nie jest dobrze, aby człowiek był sam, chrześcijańskie powowłanie osób samotnych realizuje się przy szczególnej osobistej więzi z Jezusem i ze szczególną troską, opieką Kościoła.
Kościoły wschodnie nie dopuszczają małżeństw dla księży, ale kapłaństwo dla żonatych. A to pewna różnica. Wybór stanu musi dokonać się najpierw.
I zresztą wyrokuje to u nich o dalszej ścieżce posługi Kościołowi.
Sobór Watykański Drugi zatwierdził możliwość wyświęcania na kapłanów viri probati — sprawdzonych, dojrzałych mężczyzn żonatych.
Osobiście sądzę, że nie kilka pokoleń, ale najwyżej kilka dekad nas dzieli od zastosowania tej możliwości w praktyce. Zwłaszcza, że w ostatnich czasach sporo żonatych księży anglikańskich przechodzi na katolicyzm i Watykan potwierdza w pełni ich kapłaństwo. Więc żonaci księża są nie tylko w ramach Kościoła rzymskiego, ale nawet w ramach obrządku rzymskiego.
4. Małżeństwo, kapłaństwo, sakrament
Sakrament jest widocznym znakiem łączności Boga z człowiekiem. Poprzez sakrament zanużamy się w Boskiej naturze. Tak przez chrzest, eucharystię — tak przez kapłaństwo, jak i przez małżeństwo.
Nie jest więc małżeństwo w żadnym stopniu mniej “czyste” czy mniej “swięte”, ani mniej “sakralne” niż kapłaństwo. Nie jest też sprawą jakby poza sferą sacrum, przyziemną czy wręcz brudną. To katastrofalna spuścizna pogaństwa, wciąż podsycana przez klerykalizm. I uwaga — chrześcijańscy małżonkowie sprawują sakrament w swej intymności i w codzienności. Nie raz, kiedyś tam, w ceremonii ślubu kościelnego. Zważcie, bo łatwo o zbezczeszczenie tego sakramentu.
Sakrament kapłaństwa nie jest więc równoważny dla małżeństwa. Dla tych, którzy do małżeństwa się nie nadają — jest celibat. Prezbiterat to osobna historia.
Ograniczenie prezbiteratu dla celibatariuszy, typowe dla Kościoła zachodniego, jest kwestią tradycji i organizacji, w żadnym zaś stopniu — doktryny.
Kościół tego nie krył i nie kryje.
Choć przecież jakże wielu tego nie pojmuje.
Rafale
Krótko i chaotycznie, bo naprawdę nie mam czasu. A jutro będzie dużo gorzej.
Poruszyłeś ważny temat, masz sporo racji, ale także — w wielu miejscach idziesz na skróty. Warto to rozwinąć, bo większość ma mgliste pojecie o tych sprawach.
1. Mało powołań.
Na ten sam problem cierpią Kościoły wschodnie i wyznania protestanckie. To dowodzi, że nie celibat jest problemem.
To nie jest argument.
2. Ponad siły.
Ogromna ilość ludzi twierdzi, że i dożywotnia monogamia jest ponad ludzkie siły, a nawet nienaturalna. Ba, sam Jezus rzekł apostołom o tym: u ludzi to niemożliwe, ale u Boga wszystko jest możliwe.
To także nie jest argument.
Samo chrześcijaństwo jest ponad siły.
3. Powołanie.
Kościół od zawsze za elementarny uważał wybór stanu. Nie duchownego, lub świeckiego, nie nie. Najsamprzód — do małżeństwa, czy do samotności. Już Paweł nadmieniał, że są ludzie niezdolni do małżeństwa, z urodzenia, lub ci, którzych takimi ludzie uczynili; sam też gorąco namawiał do pójścia w jego ślady – w celibat – także z wyboru, właśnie poprzez wyrzeczenie dla Chrystusa. Ale i sam polecał: biskupem niech będzie mąż jednej żony.
Dziś wielu ludzi powtarza, że nie jest stworzonych do małżeństwa i mają prawo takiego wyboru. Tak, to może być prawda (byle wybór był prawdziwie wolny) — i dla nich Kościół ma miejsce. W obfitości.
Ponieważ nie jest dobrze, aby człowiek był sam, chrześcijańskie powowłanie osób samotnych realizuje się przy szczególnej osobistej więzi z Jezusem i ze szczególną troską, opieką Kościoła.
Kościoły wschodnie nie dopuszczają małżeństw dla księży, ale kapłaństwo dla żonatych. A to pewna różnica. Wybór stanu musi dokonać się najpierw.
I zresztą wyrokuje to u nich o dalszej ścieżce posługi Kościołowi.
Sobór Watykański Drugi zatwierdził możliwość wyświęcania na kapłanów viri probati — sprawdzonych, dojrzałych mężczyzn żonatych.
Osobiście sądzę, że nie kilka pokoleń, ale najwyżej kilka dekad nas dzieli od zastosowania tej możliwości w praktyce. Zwłaszcza, że w ostatnich czasach sporo żonatych księży anglikańskich przechodzi na katolicyzm i Watykan potwierdza w pełni ich kapłaństwo. Więc żonaci księża są nie tylko w ramach Kościoła rzymskiego, ale nawet w ramach obrządku rzymskiego.
4. Małżeństwo, kapłaństwo, sakrament
Sakrament jest widocznym znakiem łączności Boga z człowiekiem. Poprzez sakrament zanużamy się w Boskiej naturze. Tak przez chrzest, eucharystię — tak przez kapłaństwo, jak i przez małżeństwo.
Nie jest więc małżeństwo w żadnym stopniu mniej “czyste” czy mniej “swięte”, ani mniej “sakralne” niż kapłaństwo. Nie jest też sprawą jakby poza sferą sacrum, przyziemną czy wręcz brudną. To katastrofalna spuścizna pogaństwa, wciąż podsycana przez klerykalizm. I uwaga — chrześcijańscy małżonkowie sprawują sakrament w swej intymności i w codzienności. Nie raz, kiedyś tam, w ceremonii ślubu kościelnego. Zważcie, bo łatwo o zbezczeszczenie tego sakramentu.
Sakrament kapłaństwa nie jest więc równoważny dla małżeństwa. Dla tych, którzy do małżeństwa się nie nadają — jest celibat. Prezbiterat to osobna historia.
Ograniczenie prezbiteratu dla celibatariuszy, typowe dla Kościoła zachodniego, jest kwestią tradycji i organizacji, w żadnym zaś stopniu — doktryny.
odys -- 26.01.2009 - 23:30Kościół tego nie krył i nie kryje.
Choć przecież jakże wielu tego nie pojmuje.