No tak – niepokalane poczęcie, rozmnożenie chleba i wina, wniebowstąpienie, czy starotestamentowe bajania na sto tematów, to są oczywiście rzeczy, które należy traktować ze śmiertelną powagą, ponieważ 100 milionów fanów nie może się mylić? A przecież David Copperfield również czyni cuda – i to często nawet lepsze!
Mam pytanie. Czy fakt, że nie widział Pan, ani ja dodam, niepokalanego poczęcia, rozmnożenia chleba i wina, wniebowstąpienia czyni te rzeczy, zjawiska, zdarzenia mniej prawdopodobnymi? Czy dopuszcza Pan istnienie jedynie takich zjawisk, jakie Pan sam doświadczył? No bo rozumiem, że jeżeli, dajmy na to, Albert Einstein coś stwierdził, to Pan nie może mu ot tak dać wiary. Chyba, że potrafi Pan na swoim domowym kalkulatorze przeprowadzić weryfikację jego twierdzeń i powiedzieć: ok, Albert ma rację.
Panie Zbyszku, dokąd doprowadzi nas tego rodzaju argumentacja?
???
No tak – niepokalane poczęcie, rozmnożenie chleba i wina, wniebowstąpienie, czy starotestamentowe bajania na sto tematów, to są oczywiście rzeczy, które należy traktować ze śmiertelną powagą, ponieważ 100 milionów fanów nie może się mylić? A przecież David Copperfield również czyni cuda – i to często nawet lepsze!
Mam pytanie. Czy fakt, że nie widział Pan, ani ja dodam, niepokalanego poczęcia, rozmnożenia chleba i wina, wniebowstąpienia czyni te rzeczy, zjawiska, zdarzenia mniej prawdopodobnymi? Czy dopuszcza Pan istnienie jedynie takich zjawisk, jakie Pan sam doświadczył? No bo rozumiem, że jeżeli, dajmy na to, Albert Einstein coś stwierdził, to Pan nie może mu ot tak dać wiary. Chyba, że potrafi Pan na swoim domowym kalkulatorze przeprowadzić weryfikację jego twierdzeń i powiedzieć: ok, Albert ma rację.
Panie Zbyszku, dokąd doprowadzi nas tego rodzaju argumentacja?
RafalB -- 05.01.2009 - 16:24