Rafale

Rafale

Film mocny. Pamiętam go, zatopionego gdzieś w odmętach pamięci. Tyle, że jak sobie przypominam, odczucia miałem zupełnie inne.
Bruno nie był dla mnie żadną ikoną współczesnego chłopca w drodze do bycia mężczyzną. Wręcz przeciwnie – to jakaś rakowata narośl, nierzeczywisty konstrukt, gdzieś na obrzeżach społeczeństwa. Ktoś zupełnie obcy. Sceny zabaw z Sonią, sympatyczne – nie potrafiły zmyć odczucia absolutnej obcości w stosunku do niego. Sprzedażą dziecka wyrzucił sie poza jakikolwiek nawias – bez względu na to, co robił potem.
Nie debatuję nad powodami tego, że Bruno stał się tym, kim był. Ale znam osobiście sporo ludzi, którzy wyrośli w bagnie, a kręgosłup zachowali. Wiem, że Brunowie istnieją – ale istniał też Eichman.

Takich ludzi pewnie trzeba leczyć. Czasem – izolować. W filmach, zawsze wypadają ciekawiej niż “normalni”. Bo “normalni” są medialnie nudni.

Zasadniczo, w tym obszarze kina, za film znacznie bardziej wybitny i dotykający problemu bliżej nas, a jednocześnie poza obrzeżem, uważam “Cześć Tereska”.

I nie jest tak, że nie warto takich filmów jak “Dziecko” oglądać. Natomiast reakcja odrazy moralnej jest jak dla mnie zupełnie normalna. To nie jest film “o nas”.

Pozdrawiam.


O stawaniu się mężczyzną ("Dziecko" Dardenne'ów) By: RafalB (30 komentarzy) 31 grudzień, 2008 - 00:30