Ciekawy temat, szkoda tylko ze Pan tam wrzucił na samym starcie, a potem w komentach kwestie pozamerytoryczne, dotyczące bojów z Panem Igłą – bo znowu zamiast gadać o temacie, będziemy sie przepychac: co to rynsztok, kto ma jaką twarda dupę czy skórę i takie tam… Temat zdechnie. Oby nie.
Problemy w moim laickim rozumieniu są dwa – jeden, to przedstawiony przez Pana problem fałszowania lub koloryzowania danych tak, by pasowały do tezy. Zawsze sie wtedy zastanawiam, jak to było, że nie grzaliśmy jako cywilizacja planety tak jak teraz, a na Wyspach Brytyjskich rosły winogrona, a Grenlandia zawdzięczała swoją nazwę gęsto porastającej ją roślinności. Przydałby sie Pan Kazimierz – moze wpadnie- ktory ostatnio coś pisał o apogeum aktywności słonecznej i ilości (a raczej braku) plam na słoncu – co ma bezpośredni wpływ na temperaturę. No ale fakty niewygodne przestają być faktami.
Sprawa druga – to kwestia ponoszenia odpowiedzialności jedynie przez cześć świata. Znaczy się – naszą. bo jakoś nie słyszałem, by Chiny, Indie czy Afryka szykowały się do jakichkolwiek ograniczeń. Jasne – ktoś musi zacząć. Zaczniemy my, zarżniemy przemysł (kosztowo) na amen, co spowoduje przeniesienie jeszcze większej czesci produkcji choćby do Chin. Błędne koło – bo jak już będziemy całkowicie na chińskim garnuszku, to mozliwości wywierania na nich nacisku będą żadne. No ale jacy będziemy przy tym ekologiczni…
Panie Zbigniewie
Ciekawy temat, szkoda tylko ze Pan tam wrzucił na samym starcie, a potem w komentach kwestie pozamerytoryczne, dotyczące bojów z Panem Igłą – bo znowu zamiast gadać o temacie, będziemy sie przepychac: co to rynsztok, kto ma jaką twarda dupę czy skórę i takie tam… Temat zdechnie. Oby nie.
Problemy w moim laickim rozumieniu są dwa – jeden, to przedstawiony przez Pana problem fałszowania lub koloryzowania danych tak, by pasowały do tezy. Zawsze sie wtedy zastanawiam, jak to było, że nie grzaliśmy jako cywilizacja planety tak jak teraz, a na Wyspach Brytyjskich rosły winogrona, a Grenlandia zawdzięczała swoją nazwę gęsto porastającej ją roślinności. Przydałby sie Pan Kazimierz – moze wpadnie- ktory ostatnio coś pisał o apogeum aktywności słonecznej i ilości (a raczej braku) plam na słoncu – co ma bezpośredni wpływ na temperaturę. No ale fakty niewygodne przestają być faktami.
Sprawa druga – to kwestia ponoszenia odpowiedzialności jedynie przez cześć świata. Znaczy się – naszą. bo jakoś nie słyszałem, by Chiny, Indie czy Afryka szykowały się do jakichkolwiek ograniczeń. Jasne – ktoś musi zacząć. Zaczniemy my, zarżniemy przemysł (kosztowo) na amen, co spowoduje przeniesienie jeszcze większej czesci produkcji choćby do Chin. Błędne koło – bo jak już będziemy całkowicie na chińskim garnuszku, to mozliwości wywierania na nich nacisku będą żadne. No ale jacy będziemy przy tym ekologiczni…
Griszeq -- 14.11.2008 - 14:15