rozumiem i współczuję Panu tego zarywania snu przez potomka,bo jako żywo przypominam sobie,że ja sam na czworakach,zaspany i zmeczony do pieca się gramoliłem,by ogień podtrzymać,co by mi rodzinka nie zmarzła.
Ech były to inne całkiem czasy.
Pan się nie poddaje po docinkach Igły,czy innych!
Każdy z nas ma swój punkt widzenia,a on wie Pan od czego zależy.
Poruszony temat wart jest grzechu Panie Zbyszku,bo i WSP Lorenzo ostro w tym zagadnieniu pisze i wie co pisze.
Szanowny Panie Zbigniewie
rozumiem i współczuję Panu tego zarywania snu przez potomka,bo jako żywo przypominam sobie,że ja sam na czworakach,zaspany i zmeczony do pieca się gramoliłem,by ogień podtrzymać,co by mi rodzinka nie zmarzła.
Ech były to inne całkiem czasy.
Pan się nie poddaje po docinkach Igły,czy innych!
Każdy z nas ma swój punkt widzenia,a on wie Pan od czego zależy.
Poruszony temat wart jest grzechu Panie Zbyszku,bo i WSP Lorenzo ostro w tym zagadnieniu pisze i wie co pisze.
Pozdrawiam
Zenek -- 14.11.2008 - 05:30