Zawsze jakieś elity dogadują się ponad społeczeństwem,
Ale bywa tak, jak w chwili obecnej, że elity te pochodzą z wyboru. Tamte nie były z wyboru, nie miały demokratycznego mandatu. Tak naprawdę to w sensie konstytucyjnym były porozumieniem pomiędzy władzą uzurpatorską, nieprawomocną, a zupełnie prywatnymi jegomościami, którzy mogli wiążąco zobowiązywać jedynie siebie.
Chyba, że odrzucimy demokratyczny wybór jak źródło prawomocności władzy politycznej ale rozumiem, że nie porzucamy?
A Stan Wojenny? Cóż – syf zrobili, ale zdaje się, że mieli takie prawo.
Zbigniew Szczęsny
Zawsze jakieś elity dogadują się ponad społeczeństwem,
Ale bywa tak, jak w chwili obecnej, że elity te pochodzą z wyboru. Tamte nie były z wyboru, nie miały demokratycznego mandatu. Tak naprawdę to w sensie konstytucyjnym były porozumieniem pomiędzy władzą uzurpatorską, nieprawomocną, a zupełnie prywatnymi jegomościami, którzy mogli wiążąco zobowiązywać jedynie siebie.
Chyba, że odrzucimy demokratyczny wybór jak źródło prawomocności władzy politycznej ale rozumiem, że nie porzucamy?
A Stan Wojenny? Cóż – syf zrobili, ale zdaje się, że mieli takie prawo.
No właśnie to się dopiero okaże.
Artur Kmieciak -- 07.10.2008 - 16:33