Kawałek dzisiejszej Ukrainy, zwany w Polsce Kresami, formalnie – jako fragment naszego państwa – diabli już dawno wzięli, tak z 60 lat temu z okładem. Dzisiaj nikt zdrowo myślący nie może myśleć o powrocie tych ziem do Polski.
Ukraina stała się tak naprawdę niezależnym i niepodległym państwem wraz z upadkiem ZSRR. Jako młode państwo (patrz Słowacja i jej problemy z Czechami i Węgrami, o Rosji nie wspominając), musi sobie stworzyć odpowiednią mitologię zwaną też niekiedy historią.
Stąd jej bohaterowie nie muszą i najczęsciej zdecydowanie nie są naszymi bohaterami, bo siłą rzeczy walczyli o sprzeczne z naszymi interesy. Stosując takie metody, jakie im się wydawały słuszne (co wcale nie oznacza, że my musimy je uważać za słuszne).
Ten proces trwa i trwać będzie jeszcze lat co najmniej kilkadziesiąt. I teraz możemy do sprawy podejśc pragmatycznie albo wcale. Pragmatycznie to znaczy przyjąć jakąś opcję zerową, a wcale – to przez kolejne lata naparzanie się słowne i nie tylko. Taka jest po prostu rzeczywistość, której potwierdzeniem są losy znajdujące swe odbicie w historii.
Amerykanie północni, by stworzyć swoja państwowość, też musieli wyrżnąć dużą liczbę Indian, potem Hiszpanów i Meksykanów, na swoich współbraciach ze stanów południowych kończąć. Zabrało im to kilkaset lat.
Jeśli mówimy o sąsiedzkich stosunkach między niepodległymi bytami takimi jak Polska i Ukraina, czy Litwa lub Białoruś, to musimy takie kwestie brać pod uwagę. Czcijmy więc nasze ofiary, pamiętajmy o nich, ale myślmy o przyszłości.
Szanowni
Kawałek dzisiejszej Ukrainy, zwany w Polsce Kresami, formalnie – jako fragment naszego państwa – diabli już dawno wzięli, tak z 60 lat temu z okładem. Dzisiaj nikt zdrowo myślący nie może myśleć o powrocie tych ziem do Polski.
Ukraina stała się tak naprawdę niezależnym i niepodległym państwem wraz z upadkiem ZSRR. Jako młode państwo (patrz Słowacja i jej problemy z Czechami i Węgrami, o Rosji nie wspominając), musi sobie stworzyć odpowiednią mitologię zwaną też niekiedy historią.
Stąd jej bohaterowie nie muszą i najczęsciej zdecydowanie nie są naszymi bohaterami, bo siłą rzeczy walczyli o sprzeczne z naszymi interesy. Stosując takie metody, jakie im się wydawały słuszne (co wcale nie oznacza, że my musimy je uważać za słuszne).
Ten proces trwa i trwać będzie jeszcze lat co najmniej kilkadziesiąt. I teraz możemy do sprawy podejśc pragmatycznie albo wcale. Pragmatycznie to znaczy przyjąć jakąś opcję zerową, a wcale – to przez kolejne lata naparzanie się słowne i nie tylko. Taka jest po prostu rzeczywistość, której potwierdzeniem są losy znajdujące swe odbicie w historii.
Amerykanie północni, by stworzyć swoja państwowość, też musieli wyrżnąć dużą liczbę Indian, potem Hiszpanów i Meksykanów, na swoich współbraciach ze stanów południowych kończąć. Zabrało im to kilkaset lat.
Jeśli mówimy o sąsiedzkich stosunkach między niepodległymi bytami takimi jak Polska i Ukraina, czy Litwa lub Białoruś, to musimy takie kwestie brać pod uwagę. Czcijmy więc nasze ofiary, pamiętajmy o nich, ale myślmy o przyszłości.
Innej drogi – poza konfliktem – chyba nie ma.
Pozdrawiam
Lorenzo -- 15.09.2008 - 13:18